LAVELLE
Zjadłam kolację w samotności, jako że Deacon od kilku dni pojawiał się w domu około północy. Diego przestał mi towarzyszyć przy posiłkach i unikał mojego towarzystwa, odkąd wróciłam ze szpitala i zjawił się mój mąż. Nie rozumiałam jego zachowania, w końcu chciał ze mną stworzyć układ i sądziłam, że nadal tego chciał, ale teraz miałam wątpliwości. Nie zamierzałam pozwolić mu działać na własną rękę, bo nie wiedziałam, w jakim położeniu bym się wtedy znalazła. Deacon był ostrożny, widziałam, że sam układał w głowie plan i choć sądził, że nie wiedziałam, co obmyślał, to doskonale zdawałam sobie z tego sprawę. Od wieczoru, w którym się we mnie rozpadł nie doszło do żadnego intymnego zbliżenia ani nie poniewierał mną. Dołączał do mnie w sypialni gościnnej i zostawał do rana, póki nie musiał udać się ponownie do pracy. Wbrew pozorom wcale mnie to nie rozluźniało. Czułam się, jakbym żyła z tykającą bombą, która w każdej chwili mogła wybuchnąć. Strasznie mocno niepokoił mnie ten stan.
Chciałam wierzyć, że zaczęły kierować nim same dobre pobudki i pozostawił za sobą bestialstwo, które tak wielbił, bo moje serce wciąż było do niego przywiązane i wciąż czuło się głupio bezpieczne przy nim. Nie drżałam już, ilekroć mnie dotykał, bo wiedziałam, że nie chciał mnie przestraszyć. Wyraz jego twarzy jakby złagodniał od tamtego wieczora. Nie chciałam o tym myśleć, ale rozum sam podsuwał mi myśl, że może powinnam z nim zostać i go wspierać. Ale czy ktoś taki jak on potrafił zmienić się na całe życie? Czy potrafił wyzbyć się na zawsze zachowań, które z taką łatwością przychodziły mu przez kilka ostatnich lat?
Pytania pozostawały bez odpowiedzi.
Wahałam się, czy powinnam mu ponownie zaufać, a Diego wcale tego nie ułatwiał, bo choć stworzył między nami dystans, to wciąż udawało mu się zająć dobrą pozycję na liście osób, które najbardziej się dla mnie liczyły.
Poszłam na górę się wykąpać i przygotować do snu, bo nie miałam nic lepszego do roboty niż leżenie w łóżku. Nie mogłam wziąć się za swoje zwyczajowe porządku, które były moim lekiem na troski, bo chociaż minęło już trochę czasu od tego wypadku, to wciąż powinnam oszczędzać organizm. Po krótkim prysznicu i przebraniu się w koszulkę nocną, przeszłam do pokoju, w którym sypiałam, ale będąc jeszcze na korytarzu, usłyszałam trzaśnięcie frontowych drzwi. Z uwagi na to, że podejrzewałam, iż mój mąż się w końcu pojawił, postanowiłam zejść po schodach.
Nie zastałam jednak nikogo na parterze. Chwilę później cisza została przerwana dźwiękiem płynącej wody, który dochodził z łazienki znajdującej się na parterze. Skierowałam się tam i już z daleka dostrzegłam lekko uchylone drzwi. Podeszłam do nich pewnie, ale w momencie gdy miałam je otworzyć szczerzej, zawahałam się. W środku nie było Deacona.
Piętnastocentymetrowa szpara pozwalała mi na swobodne obserwowanie mężczyzny, który zupełnie nagi stał pod deszczownicą. Woda spływała po jego wyrzeźbionym ciele niczym po wytyczonych szlakach. Zarumieniłam się na widok jego rozbudowanych mięśni pleców, szerokich ramion i zwartych pośladków.
Mężczyzna odwrócił się do mnie bokiem i oparł dłonie o kafelki. Pochylił głowę, a woda z impetem poczęła obijać się o jego kark. Dzięki takiej pozycji niemal w całej okazałości widziałam jego sporą męskość. Na ten widok oblało mnie gorąco, a mrowiące uczucie rozeszło się przez mój kark, plecy, a następnie przeszło do zbiegu moich ud. Przestąpiłam z nogi na nogę, czując tam palące ciepło.
Diego miał imponująco piękne ciało i choć było to złe, to nie potrafiłam odwrócić wzroku. Widok ten przyciągał mnie jak magnes.
Kiedy zaczął wcierać w siebie żel, żar rozlał się w moim podbrzuszu. Wnikliwie obserwowałam każdy jego ruch, każde dotknięcie ciała, a potem chwilę, gdy objął palcami swoje przyrodzenie. Ruch jego ręki wywołał płomienny rumieniec na moich policzkach, a w płucach nagle zabrakło tlenu. Nie powinnam na to patrzeć, bo była to jego intymna chwila, a jednak nie potrafiłam odejść. Ten obraz sprawiał, że czułam nieodpartą chęć przyłączenia się do niego, mimo że byłaby to jawna zdrada męża.
CZYTASZ
LAVELLE ✔ || RIAMARE #1
RomanceTOM I SERII RIAMARE Lavelle od samego początku nie miała kolorowego życia. Po tym, jak matka odeszła do kochanka, wychowywał ją jedynie ojciec. W ich domu nigdy się nie przelewało, ale dziewczyna nie narzekała na swoje dzieciństwo. Kiedy poznała Dea...