『 ROZDZIAŁ 5 』

2.8K 190 61
                                    

LAVELLE

Obudziło mnie głośne szuranie stopami po podłodze. Spałam dość głęboko, więc przez chwilę nie potrafiłam odzyskać trzeźwości umysłu. Po kilku długich sekundach całkowicie się wybudziłam, a wtedy materac po drugiej stronie ugiął się pod wpływem ciężaru ciała. Przełknęłam ślinę, próbując zdusić powoli zatruwający mój umysł strach, ale nie potrafiłam opanować drżenia ciała.

Mój mąż chwilę pozostawał w jednej pozycji, ale wkrótce jego chłodna dłoń wsunęła się pod moją koszulkę, a mnie przeszedł dreszcz. Zdecydowanym ruchem przyciągnął mnie do siebie, wciskając nos w zagłębienie mojej szyi.

— Nie śpisz — stwierdził, jakby miało to jakieś znaczenie.

Sprawnie pociągnął mnie za ramię, by zmusić mnie do położenia się na plecach. Odgarnął mi włosy z twarzy i dźwignął się, by znaleźć się pomiędzy moimi nogami.

— Miałem dziś naprawdę ciężki dzień — przyznał, miętosząc między palcami skrawek mojej koszulki nocnej. — I cały dzień myślałem o tym, by wrócić do ciebie i móc się do ciebie przytulić.

Wysiliłam się na uśmiech i zacisnęłam dłonie na jego bicepsach.

— Ja też na ciebie czekałam — przyznałam, nie mijając się z prawdą.

— Czym się zatem zajmowałaś, by wypełnić tęsknotę? — Nawinął na palec wskazujący kosmyk moich włosów.

— Sprzątałam. — Na te słowa, szarpnął nieznacznie ręką w bok, wywołując pieczenie na skórze głowy.

— Miałaś się nie przemęczać. — Jego łagodna postawa powoli zaczęła znikać i zastąpiło ją wyraźne rozdrażnienie. Bestia, która w nim mieszkała sukcesywnie zaczęła wydzierać się na powierzchnię. — Wiesz, że nie możesz nadwyrężać swojego ciała, przecież staramy się o dziecko. Co by było, gdybyś akurat teraz była w ciąży? Co byś zrobiła, gdyby przez twoją lekkomyślność ponownie stała się taka tragedia?

Przełknęłam ślinę, próbując pozbyć się supła, który zawiązał się na mojej szyi. Na nic się to jednak zdało, bo wyimaginowany sznur zastąpiła wkrótce prawdziwa pętla z jego własnych palców. Zduszony jęk przerażenia opuścił moje gardło.

— Deacon. — Z nieprawdopodobnym trudem wydobyłam z siebie głos. — Proszę.

— Lavi, nie zamierzam przymykać oka na twoją głupotę. Raz na nią pozwoliłem i nie zamierzam zrobić tego po raz drugi.

Nie zdołałam powstrzymać łzy, która wydarła się spod mojej powieki i to był największy błąd, jaki popełniłam tej nocy.

Ścisnęłam policzek, który niemiłosiernie piekł od zadanego ciosu. Czułam jak krew pulsowała w nim nieznośnie.

— Łzy ci w niczym nie pomogą — warknął rozdrażniony. — I doskonale wiesz, że okazywanie przy mnie słabości, to najgorszy możliwy wybór. To nie sprawi, że będę ci pobłażał.

Pokiwałam głową, boleśnie zaciskając zęby na dolnej wardze.

— Przepraszam — wyznałam drżącym głosem. — To się więcej nie powtórzy.

Nie potrafiłam zliczyć, ile razy to sformułowanie już padło z moich ust. Wiedziałam jednak, że wiele.

— Robię wszystko, co mogę, by zapewnić ci jak najlepsze życie. Powinnaś być wdzięczna za to wszystko i nauczyć się to okazywać.

Pokiwałam lekko głową, a on wtedy zaczął zsuwać moją koszulę nocną. Wyswobodziłam się z niej, tak jak on ze swojej bielizny. Nie czekałam zbyt długo, a nasze ciała się połączyły. Ból, który czułam za każdym razem, gdy mnie wykorzystywał był czasem wręcz otrzeźwiający. Jakby przypominał mi, że wciąż żyłam i funkcjonowałam, bo niekiedy zastanawiałam się, czy nie byłam po prostu duchem, pustym organizmem bez uczuć, który snuł się po tym świecie bez celu. I jedynie za sprawą krótkich chwil cierpienia zdawał sobie sprawę z tego, o czym często zapominał – że wciąż istniał.

LAVELLE ✔ || RIAMARE #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz