『 ROZDZIAŁ 35 』

1.7K 159 64
                                    

 Cztery i pół roku później

DIEGO

Rzuciłem na blat zaproszenie na ślub, które chwilę wcześniej przyniósł mi Luciano, przeczesałem włosy palcami i ruszyłem do wyjścia. Nie miałem ochoty tam wracać, bo było mi tu nadzwyczaj dobrze, choć jakaś cząstka mnie zaczęła intensywnie zastanawiać się, jak ona wyglądała. Potrząsnąłem głową, by wyrzucić z pamięci obraz, który właśnie się w niej pojawił. Nie zamierzałem wspominać, przez ostatnie kilka lat starałem się w ogóle o tym nie myśleć, choć noce bywały trudne. Ale z każdym dniem było lepiej. Każdy dzień przynosił mi pewien rodzaj ulgi, a moje codzienne powinności skutecznie zagłuszały napływające wspomnienia.

Wszedłem do kuchni, w której przed kuchenką stał Ugo.

No w końcu, stary mruknął z uśmiechem, gdy mnie zobaczył. Myślałem, że już dziś nie wstaniesz.

Zatrzymałem się tuż obok niego tylko po to, by sięgnąć po butelkę z wodą.

— Nie jestem taki słaby, za jakiego mnie masz — burknąłem. — Trzydziestka na karku to jeszcze nie taki sędziwy wiek, by nie dorównać kroku wam, małolatom.

Parsknął śmiechem, a ja pokręciłem głową. Wczoraj ostro nawaliliśmy się w jednym z klubów i bawiliśmy się przy tym naprawdę dobrze. Takie dni pomagały mi się rozluźnić.

Moja głowa jęknął wchodzący do pomieszczenia Vito. Kurwa, czyj to był pomysł?

Prychnąłem na niego, przez co się skrzywił. Chyba miał najniższy poziom tolerancji alkoholowej z nas wszystkich.

Usiadłem przy barku i wpatrzyłem się w poczynania Ugo.

Słyszałem, że dostałeś zaproszenie zaczął, zerkając na mnie z boku.

Wzruszyłem tylko ramionami, nie do końca mając chęć na tę rozmowę.

I co? Zamierzasz jechać?

Zastanawiałem się nad tym i choć nie bardzo miałem na to ochotę, to wiedziałem, że powinienem się pojawić, jakkolwiek źle mi z tym było. Najzwyczajniej w świecie nie chciałem jej widzieć, skoro nie mogłem jej mieć.

To podszef naszego oddziału dopowiedział, a ja rzuciłem mu ostrzegawcze spojrzenie.

Nie musiał mi o tym przypominać. Federico wskoczył niespodziewanie na tę pozycję jakieś dwa lata temu. Na stanowisko, które pewnego dnia być może miało należeć do mnie, póki tego tak kapitalnie nie spieprzyłem.

— Po prostu przywal mi dzisiaj tak mocno, bym nie mógł się podnieść przez najbliższy tydzień — zaproponowałem, pocierając oczy palcami, a Ugo wybuchnął śmiechem.

Myślałem, że jeszcze masz jaja, by się tam pojawić, ale jak widzę, ktoś ciągle je trzyma.

Chwyciłem szklankę i rzuciłem nią w kumpla, ale uchylił się, przez co szkło poszybowało za niego i rozbiło się o ścianę. Zaczął się jeszcze głośniej śmiać, a na moim ramieniu uwiesił się Luciano.

Hej, tygrysie, może warto wziąć się w końcu w garść?

Przez to, że z nimi mieszkałem i pracowałem, ciężko było mi ukryć przed nimi to, co było nie tak. Byli całkiem bystrzy i spostrzegawczy, jeśli chodziło o sprawy dotyczące ich przełożonego. Mimo że byłem od nich kilka lat starszy i powinni traktować mnie z szacunkiem, to nigdy tego nie pilnowali, co nie oznaczało, że włazili mi na głowę. Po prostu lubili mi dogryzać i śmieszkować, ale przynajmniej byli przy tym lojalni i wszelkie sprawy zostawały w naszych czterech ścianach.

LAVELLE ✔ || RIAMARE #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz