Cztery i pół roku później
DIEGO
Rzuciłem na blat zaproszenie na ślub, które chwilę wcześniej przyniósł mi Luciano, przeczesałem włosy palcami i ruszyłem do wyjścia. Nie miałem ochoty tam wracać, bo było mi tu nadzwyczaj dobrze, choć jakaś cząstka mnie zaczęła intensywnie zastanawiać się, jak ona wyglądała. Potrząsnąłem głową, by wyrzucić z pamięci obraz, który właśnie się w niej pojawił. Nie zamierzałem wspominać, przez ostatnie kilka lat starałem się w ogóle o tym nie myśleć, choć noce bywały trudne. Ale z każdym dniem było lepiej. Każdy dzień przynosił mi pewien rodzaj ulgi, a moje codzienne powinności skutecznie zagłuszały napływające wspomnienia.
Wszedłem do kuchni, w której przed kuchenką stał Ugo.
— No w końcu, stary — mruknął z uśmiechem, gdy mnie zobaczył. — Myślałem, że już dziś nie wstaniesz.
Zatrzymałem się tuż obok niego tylko po to, by sięgnąć po butelkę z wodą.
— Nie jestem taki słaby, za jakiego mnie masz — burknąłem. — Trzydziestka na karku to jeszcze nie taki sędziwy wiek, by nie dorównać kroku wam, małolatom.
Parsknął śmiechem, a ja pokręciłem głową. Wczoraj ostro nawaliliśmy się w jednym z klubów i bawiliśmy się przy tym naprawdę dobrze. Takie dni pomagały mi się rozluźnić.
— Moja głowa — jęknął wchodzący do pomieszczenia Vito. — Kurwa, czyj to był pomysł?
Prychnąłem na niego, przez co się skrzywił. Chyba miał najniższy poziom tolerancji alkoholowej z nas wszystkich.
Usiadłem przy barku i wpatrzyłem się w poczynania Ugo.
— Słyszałem, że dostałeś zaproszenie — zaczął, zerkając na mnie z boku.
Wzruszyłem tylko ramionami, nie do końca mając chęć na tę rozmowę.
— I co? Zamierzasz jechać?
Zastanawiałem się nad tym i choć nie bardzo miałem na to ochotę, to wiedziałem, że powinienem się pojawić, jakkolwiek źle mi z tym było. Najzwyczajniej w świecie nie chciałem jej widzieć, skoro nie mogłem jej mieć.
— To podszef naszego oddziału — dopowiedział, a ja rzuciłem mu ostrzegawcze spojrzenie.
Nie musiał mi o tym przypominać. Federico wskoczył niespodziewanie na tę pozycję jakieś dwa lata temu. Na stanowisko, które pewnego dnia być może miało należeć do mnie, póki tego tak kapitalnie nie spieprzyłem.
— Po prostu przywal mi dzisiaj tak mocno, bym nie mógł się podnieść przez najbliższy tydzień — zaproponowałem, pocierając oczy palcami, a Ugo wybuchnął śmiechem.
— Myślałem, że jeszcze masz jaja, by się tam pojawić, ale jak widzę, ktoś ciągle je trzyma.
Chwyciłem szklankę i rzuciłem nią w kumpla, ale uchylił się, przez co szkło poszybowało za niego i rozbiło się o ścianę. Zaczął się jeszcze głośniej śmiać, a na moim ramieniu uwiesił się Luciano.
— Hej, tygrysie, może warto wziąć się w końcu w garść?
Przez to, że z nimi mieszkałem i pracowałem, ciężko było mi ukryć przed nimi to, co było nie tak. Byli całkiem bystrzy i spostrzegawczy, jeśli chodziło o sprawy dotyczące ich przełożonego. Mimo że byłem od nich kilka lat starszy i powinni traktować mnie z szacunkiem, to nigdy tego nie pilnowali, co nie oznaczało, że włazili mi na głowę. Po prostu lubili mi dogryzać i śmieszkować, ale przynajmniej byli przy tym lojalni i wszelkie sprawy zostawały w naszych czterech ścianach.
CZYTASZ
LAVELLE ✔ || RIAMARE #1
RomanceTOM I SERII RIAMARE Lavelle od samego początku nie miała kolorowego życia. Po tym, jak matka odeszła do kochanka, wychowywał ją jedynie ojciec. W ich domu nigdy się nie przelewało, ale dziewczyna nie narzekała na swoje dzieciństwo. Kiedy poznała Dea...