Z jednej strony miałam ochotę uciec z Luke'm, jak najdalej stąd i nigdy już nie zobaczyć rodziny. Tak, jest we mnie trochę dramatyzmu, ale okazuje się, że moja rodzina jest bardziej nienormalna niż myślałam.
Czy ojciec wie?
Odbił Markowi dziewczynę, musi wiedzieć.
Prawda?
To dalej nie ma sensu.
Mark i Luke wyglądali, jakby walczyli o coś więcej niż różne zdania. Czułam pomiędzy nimi złość o to, jak potoczyły się ich życia. Wygląda na to, że jego ojciec obwinia go o to, że nie może być szczęśliwy. Cóż, Luke robi to samo i jak na moje to ten młodszy ma o wiele więcej prawa do bycia złym.
Lecimy do Londynu, gdzie mieszka Nicole. Uparłam się, że muszę z nią porozmawiać i wezwałam też Emily. Muszę im powiedzieć. W jakiś sposób nie chcę być teraz obok Luke'a i próbowałam mu to powiedzieć, przez fakt, że nie wracam do Cambridge, ale nie zrozumiał. Chyba będę musiała być dosłowna.
Nie powiedziałam siostrom, co się stało i czego się dowiedziałam, bo w ogóle nie poruszałyśmy już tematu dotyczącego mamy i Marka. Nie mam też za dużo odpowiedzi, a tylko mnożące się pytania.
– Może powinienem zaprosić braci – stwierdza Luke, w którymś momencie.
– Jesteś w ciąży? – Nicole nawet się nie waha.
– Nicole! – oburzam się.
– No co? Po co innego mielibyśmy zbierać się aż wszyscy?
– Jestem! – Emily wpada do mieszkania Nicole, jak do siebie – Ale nie jestem sama, bo...
Za nią dostrzegam Jacka.
– Co ty tu robisz? – Nicole zdaje to pytanie głosem pełnym podejrzeń – Co robiłeś w Cambridge?
– Wpadłem na Emily – tłumaczy się, chociaż właściwie to nic nie tłumaczy.
– No dobra. Rowan jest w ciąży – mówi Nicole.
– Co?! – Emily się oburza.
– Nie jestem w ciąży, Nicole! – wkurzam się, ale wkurzenie szybko przechodzi w okazanie słabości i z moich oczu zaczynają płynąć łzy.
– Co się dzieje? – starsze siostry siadają obok mnie i obie chcą mnie przytulić.
– Nasz ojciec i wasza matka mają romans – Luke wyrzuca to z siebie bez emocji – Mają też dziecko, z którym cholera wie, co się stało.
– Mają romans? – pomimo pytającego tonu, Jack nie wygląda na tak zaskoczonego, jakbym się spodziewał – Ten sukinsyn z nią sypia! A mi powiedział, że mi się przewidziało!
– Co? – mówimy wszyscy.
– Wszedłem bez pukania do jego gabinetu, a wasza mama tam była. Stała nad fotelem ojca pomiędzy jego kolanami. Powiedzieli, że czegoś szukają...
– Co wy wygadujecie? – Emily jest wstrząśnięta – Jak mogłeś mi nie powiedzieć? – zwraca się bezpośrednio do Jacka – Jak?
– Powinniśmy to załatwić w swoich rodzinach – mówię.
Już wiem, że nas to rozdzieli. Nie ma opcji, żeby nic się pomiędzy nami nie zmieniło. Jack wydaje się w najgorszej sytuacji, gdyż nie dosyć, że pracuje u Marka, to jeszcze był na tyle blisko, że powinien się zorientować.
– Nie ma czegoś takiego, jak nasze rodziny! Wszystko jest ze sobą powiązane! – oburza się Luke – Oni tego właśnie chcą, żeby nas rozdzielić!
CZYTASZ
Cambridge vs Oxford {Luke Hemmings}
FanfictionOjcowie Luke'a I Rowan są przyjaciółmi od zawsze i równie długo ze sobą rywalizują. Żyją w przepychu i bogactwie, bo tak od pokoleń żyły ich rodziny. Każde z ich dzieci ma obowiązek iść na Cambridge, bo to tradycja, a tradycja to najważniejsza z rze...