14. Wygrałeś, ale czy na pewno

701 62 13
                                    

est zaskakująco ciepło, patrząc na fakt, że jest dopiero siódmy kwietnia. Dojeżdżamy z Rey'm właśnie do Londynu, ponieważ zawody te odbywają się na Tamizie. Pomimo tego, że Londyn jest dużym miastem wszędzie można dostrzec ludzi w bluzach Cambridge, czy też Oxfordu. To pierwszy raz, gdy będziemy na regatach. Żaden z braci Luke'a nie brał udziału, bo pewnie jako rodzina bylibyśmy zmuszeni na nich być.

– Czy to dziwne, że jestem podekscytowany? – pyta mój brat – Czasem oglądałem to z ojcem w telewizji, czemu nas tu nigdy nie zabrał? To godzina drogi...

– Pewnie dlatego, że oni z Markiem tego nie robili – przewracam oczami.

– Czemu nie zabraliśmy Austina?

Krzywię się.

– Powiedzmy, że nie przepada za tym całym byciem uprzywilejowanym dzieckiem z rodziną w Cambridge.

– Lubię go – mówi mój brat – Jest taki...

– Zwyczajny? Z miłą rodziną?

– Tak, dokładnie.

*

Zerwałam brata wcześnie rano z łóżka, aby przyjechać tu na tyle wcześnie by spędzić czas z Luke'm przed wyścigiem. Wszyscy zbierają się u Nicole, bo jest jedyną, która mieszka na stałe w Londynie. Rey puka do drzwi, ale to nie Nicole otwiera drzwi, a Luke z małą Anną na rękach.

– Cześć, wchodźcie, ale cicho – szepcze – Anna właśnie zasnęła, nie spała całą noc.

Chcę mu powiedzieć, że ma wyścig i nie powinien zajmować się płaczącymi dziećmi, ale to urok dużej rodziny. Nigdy nie jesteś najważniejszy, zawsze znajdzie się coś, ktoś, kto sprawi, że twój ważny dzień nie będzie tylko twój. Ale czy można winić te małą istotę, że chce być w jego ramionach?

Witamy się z Tomem. Bracia Luke'a jeszcze nie przyjechali. Luke zastanawia się, czy jego rodzice się zjawia ze względu na to, że Ben będzie.

– Nie chcecie wyskoczyć po coś do jedzenia? – mówi Tom, gdy nas widzi.

– Zapomniał zrobić zakupów – Nicole przewraca oczami.

– Mogłeś mi powiedzieć, gdy tu jechałam!

Emily jest strasznie głośna, wszyscy patrzą w kierunku Anny, czy się nie obudziła.

– Zapomniałem.

– Czy nie zaprosiliśmy nas tu na śniadanie? – pytam.

– Mamy tego malucha – wymachuje rękami w kierunku dziecka – Nie zawsze o wszystkim pamiętamy.

– Dobra ja pójdę – mówię w końcu – Luke, chcesz oddać to dziecko rodzicom i pójść ze mną?

Nicole prycha.

– To dziecko?! To twoja siostrzenica!

Macham na nią ręką i całuje małe szczęście w główkę.

– Daj spokój Lukowi – mówi Emily – On ma zawody..

– Regaty – poprawia ją Tom.

Co za dom wariatów. Odkąd jesteśmy sami z Rey'm zapominam, jak to jest gdy w domu jest tłum ludzi na codzień.

*

Idziemy obok siebie, ale taka kolej rzeczy nie trwa zbyt długo. Rowan wyprzedza mnie, aby iść tyłem do drogi, a przodem.

– Niech ci się przyjrzę.. - mówi uśmiechnięta – Czy widzę mięśnie wioślarza. Tak cieżko ostatnio trenowałeś, że nie powinno być tego widać od razu?

Cambridge vs Oxford {Luke Hemmings}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz