42. Za wszelką cenę

410 38 2
                                    

Nie wiem, ile czasu potrzebowałam, żeby ponownie zasnąć i poukładać to sobie w swojej głowie. Trudno jest mi pamiętać dobre czasy, gdy byliśmy po prostu rodziną i to szczęśliwą. Ojciec mówi, że kocha mamę bez granicznie, ale nie przypominam sobie ani jednej chwili, żebym widziała ich zakochanych. No wiecie, nigdy nie czułam pomiędzy nimi tego ciepła i uczucia, które czasem widać w niektórych rodzinach. W rodzinie Luke'a było tak samo, więc tak po prostu postrzegałam rodziny. Moi dziadkowie byli może trochę bardziej „zakochani", a raczej chodzi mi o to, że bardziej to okazywali. Wśród znajomych z liceum było dużo rozwodników i przepychanek. Moje koleżanki licytowały się, co dostaną od starego za to, że odszedł do innej. Im jestem starsza tym bardziej nazywam to problemami bogaczy. Tata zawsze był na wszystkich moich wydarzeniach szkolnych, zawsze był dumny z mojego zamiłowania do matematyki i od zawsze znajdował mi najlepszych korepetytorów. Nigdy nie byliśmy przyjaciółmi. Nie mogę powiedzieć, że z którymkolwiek z rodziców mam taką relację, jak moja współlokatorka z akademika. Ojciec zawsze był obserwatorem i tym kto najgłośniej się nami chwali. Mama z kolei od zawsze spędzała najwięcej czasu z Nicole, a Emily śmiała się, że chodzi o to, że jest jej pierworodną. Wydaje mi się, że zawsze szukałam swojego miejsca w życiu i sukcesu, ale nigdy nie szukałam tego w domu. Nie powiem, żebym kiedykolwiek stawiała rodzinę na pierwszym miejscu, zawsze był to sukces, wygrane i jest to pewnie związane z tym, jaki jest mój ojciec. Zawsze brzydziłam się jego rywalizacją z ojcem Marka, ale nie powiem, żebym nie miała najbardziej rywalizującego charakteru z mojego rodzeństwa. Nigdy nie wniosłam tego na jakiś wyższy etap w postaci podkładania ludziom kłód pod nogi czy wyśmiewania ich porażek kosztem moich sukcesów. Mark i mój ojciec zawsze to robili. Nie wiem, jaką chciałabym mieć w przyszłości rodzinę, ponieważ nigdy nie wiedziałam, jak to jest mieć ciepło rodzinne i nie mam pojęcia czy przez to w ogóle chcę ją mieć. Nie jestem pewna tylko, czy kiedykolwiek chodziło w domu o rodzinę, a o fakt, że mój ojciec miał kompleksy na punkcie Marka i chciał mu dorównać. Może wszystko, co robił w życiu, łącznie z posiadaniem dzieci to dorównanie Markowi. Moje dzieci miałby mieć go za dziadka? Może chciałby, żeby rywalizowały z dziećmi Hemmingsów? Totalnie nie potrafię stworzyć własnej definicji rodziny w tej chwili.

Gdy już udaje mi się zasnąć, czuję, jestem obudzona przez dźwięk telefonu Luke'a. Wiem, że to jego, bo ustawiłam mu głupi dzwonek, abyśmy wiedzieli, który to który, bo mieliśmy taki sam. Czuję, jakbym tej nocy w ogóle nie spała.

– Ugh – warczy, gapiąc się w telefon – To Kyle.

– Czego chce? – nawet nie staram się zachować spokoju.

– Chce pogadać i zaznacza, że częścią tej rozmowy mają być przeprosiny – przewraca oczami – Nie chce mi się z nim gadać.

– No to nie gadaj – wyrzucam z siebie bez zastanowienia.

– Myślisz, że jestem bardziej hetero niż homo? – nie wiem czy w ogóle powinnam odpowiadać na to pytanie.

– A co to w ogóle znaczy? Po co mamy się tak określać? Lubisz kogo lubisz i czy coś więcej ma znaczenie? – podnoszę się na poduszkach i siadam tak, jak on oparta o zagłówek.

– Dla Kyle'a miało i nie wiem, czy nie powinienem być bardziej świadomy swojej orientacji i tego z czym się wiążę. Powiedziałem ojcu, że jestem biseksualny, żeby go wkurzyć. Nie zrobiłem tego, aby go uświadamiać i uczyć. Nie jestem w ogóle pewny, co znaczy dla mnie bycie biseksualnym, nie odkąd jestem z tobą. Kyle mi przypomina, że nie jestem tylko hetero. Czasem tego nie lubię, wiesz?

Nie wiem, co na to powiedzieć. Nie chcę być samolubna, ale jedyne, co przychodzi mi do głowy to zapytać go, czy jest ze mną szczęśliwy i że tylko to się liczy. Może to jest bardziej skomplikowane, a ja tego nie rozumiem.

Cambridge vs Oxford {Luke Hemmings}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz