– Wygram z tobą!To mój pierwszy raz na kajaku, ale jak widać nie brak mi optymizmu. Pojechaliśmy nad jezioro, zaraz po jego pierwszej zdanej sesji egzaminacyjnej. Jesteśmy tu z jego przyjaciółmi, ponieważ nikt inny nie mógł. Wszyscy jego koledzy biorą udział w wyścigu. Ashton i Mike także są po raz pierwszy w tym ustrojstwie, za to Calum nie zostawia mi nawet cienia wątpliwości, że się do czegoś nadaję.
– Nie wypadłaś z kajaku, jak te dwa pajace! – krzyczy i pomimo rozproszonej uwagi zwiększa swoją przewagę.
Luke chyba daje mi fory, bo Calum jest też przed nim.
– A ty co?! – teraz to ja się drę – Straciłeś kondycję?!
Obraca wiosło tak, że woda pryska mi w twarz. To zdecydowanie mówi o tym, jak niedaleko jest i jak dobrze się nim posługuje.
– No już! To miał być wyścig!
Słyszę śmiejących się Ashtona i Mike'a, którzy są na podobnej wysokości do mnie.
– Sama tego chciałaś!
No i wtedy robi popis, jak zwinne wywija wiosłem. Niemal dogania Caluma, ale i tak to on wygrywa. Przez to, że lubię pływać, nie czuję, aby ręce miały mi odpaść, ale Mike wywraca kajak w połowie drogi, krzycząc, że to dla niego za ciężkie zadanie. Poddaje się, a Ashton musi go ratować. Samemu przy tym wpadając do wody. Kończy się to małą akcją ratowniczą, podczas której nikt nie ucierpiał.
– Faktycznie tu są – nie wiem, o co mu chodzi, gdy wypowiada te słowa – Nie wierzyłem ci, ale.. – ściska moje ramie, na którym od wysiłku widać zarys mięśni – Jestem pod wrażeniem.
Napinam go, a Luke dalej go uciska, jakby nie wierzył, że jest prawdziwy.
– W takim razie, zapraszam do moich wakacyjnych treningów. Kto wie, może dołączyłabyś do męskiej drużyny?
– Wystarczy mi kobieca, ale dziękuję, to nie mój sport.
– Mój też nie!
Mike leży plackiem na piasku, biorąc od pięciu minut same głębokie oddech, jakby upewniał się, że żyje.
– To nie powiosłujesz już ze mną? Nawet czasami? – jego oczy w końcu są radosne, a może nawet rozbawione. Brakowało mi tego.
– Jeśli obiecasz, że będziesz takim trenerem, który sprawi, że z tobą wygram – droczę się.
– Czy w życiu chodzi tylko o wygrywanie? – pyta z koca Ashton – Dziewczyno, miej trochę zabawy.
– Okej, to w co się bawimy? – siadam obok nich i sięgam do koszyka pełnego pyszności.
Wtedy w oddali dostrzegam moje dziewczyny, którym w końcu udało się dotrzeć.
– No jesteście! – krzyczę do nich – Ile było można czekać? Ominął was pojedynek z wioślarzami z krwi i kości!
Dwie z nich przewracają oczami. Nie imponuje im to, bo same są medalistkami w tej dziedzinie.
– Które z was wiosłują? – pyta od razu Calum, jakby interesowały go dziewczyny z tą samą pasją, co on.
Chloe i Tracy unoszą ręce do góry.
– Ale rzucam to, bo wyjeżdżam na wolontariat do Azji, a wiadomo, że jak się nie złapie byka za rogi, to potem nie ma, co łapać.
Eve przewraca oczami.
– Azja by nie uciekła!
Jest jej przykro, że jej przyjaciółka nie będzie z nami na Cambridge. To znaczy z nimi, ale o tym jeszcze nie rozmawiałam.
CZYTASZ
Cambridge vs Oxford {Luke Hemmings}
FanficOjcowie Luke'a I Rowan są przyjaciółmi od zawsze i równie długo ze sobą rywalizują. Żyją w przepychu i bogactwie, bo tak od pokoleń żyły ich rodziny. Każde z ich dzieci ma obowiązek iść na Cambridge, bo to tradycja, a tradycja to najważniejsza z rze...