25. Czy to początek

755 73 11
                                    


– Wygram z tobą!

To mój pierwszy raz na kajaku, ale jak widać nie brak mi optymizmu. Pojechaliśmy nad jezioro, zaraz po jego pierwszej zdanej sesji egzaminacyjnej. Jesteśmy tu z jego przyjaciółmi, ponieważ nikt inny nie mógł. Wszyscy jego koledzy biorą udział w wyścigu. Ashton i Mike także są po raz pierwszy w tym ustrojstwie, za to Calum nie zostawia mi nawet cienia wątpliwości, że się do czegoś nadaję.

– Nie wypadłaś z kajaku, jak te dwa pajace! – krzyczy i pomimo rozproszonej uwagi zwiększa swoją przewagę.

Luke chyba daje mi fory, bo Calum jest też przed nim.

– A ty co?! – teraz to ja się drę – Straciłeś kondycję?!

Obraca wiosło tak, że woda pryska mi w twarz. To zdecydowanie mówi o tym, jak niedaleko jest i jak dobrze się nim posługuje.

– No już! To miał być wyścig!

Słyszę śmiejących się Ashtona i Mike'a, którzy są na podobnej wysokości do mnie.

– Sama tego chciałaś!

No i wtedy robi popis, jak zwinne wywija wiosłem. Niemal dogania Caluma, ale i tak to on wygrywa. Przez to, że lubię pływać, nie czuję, aby ręce miały mi odpaść, ale Mike wywraca kajak w połowie drogi, krzycząc, że to dla niego za ciężkie zadanie. Poddaje się, a Ashton musi go ratować. Samemu przy tym wpadając do wody. Kończy się to małą akcją ratowniczą, podczas której nikt nie ucierpiał.

– Faktycznie tu są – nie wiem, o co mu chodzi, gdy wypowiada te słowa – Nie wierzyłem ci, ale.. – ściska moje ramie, na którym od wysiłku widać zarys mięśni – Jestem pod wrażeniem.

Napinam go, a Luke dalej go uciska, jakby nie wierzył, że jest prawdziwy.

– W takim razie, zapraszam do moich wakacyjnych treningów. Kto wie, może dołączyłabyś do męskiej drużyny?

– Wystarczy mi kobieca, ale dziękuję, to nie mój sport.

– Mój też nie!

Mike leży plackiem na piasku, biorąc od pięciu minut same głębokie oddech, jakby upewniał się, że żyje.

– To nie powiosłujesz już ze mną? Nawet czasami? – jego oczy w końcu są radosne, a może nawet rozbawione. Brakowało mi tego.

– Jeśli obiecasz, że będziesz takim trenerem, który sprawi, że z tobą wygram – droczę się.

– Czy w życiu chodzi tylko o wygrywanie? – pyta z koca Ashton – Dziewczyno, miej trochę zabawy.

– Okej, to w co się bawimy? – siadam obok nich i sięgam do koszyka pełnego pyszności.

Wtedy w oddali dostrzegam moje dziewczyny, którym w końcu udało się dotrzeć.

– No jesteście! – krzyczę do nich – Ile było można czekać? Ominął was pojedynek z wioślarzami z krwi i kości!

Dwie z nich przewracają oczami. Nie imponuje im to, bo same są medalistkami w tej dziedzinie.

– Które z was wiosłują? – pyta od razu Calum, jakby interesowały go dziewczyny z tą samą pasją, co on.

Chloe i Tracy unoszą ręce do góry.

– Ale rzucam to, bo wyjeżdżam na wolontariat do Azji, a wiadomo, że jak się nie złapie byka za rogi, to potem nie ma, co łapać.

Eve przewraca oczami.

– Azja by nie uciekła!

Jest jej przykro, że jej przyjaciółka nie będzie z nami na Cambridge. To znaczy z nimi, ale o tym jeszcze nie rozmawiałam.

Cambridge vs Oxford {Luke Hemmings}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz