47. Razem?

601 44 4
                                    


Rowan

Sytuacja zaczyna robić się coraz gorsza, ponieważ pod dom podjeżdża dom samochód ojca Luke'a. Ten sam,  w którym widziałam go z moją mamą. Co on tutaj robi? Mama wychodzi z domu z pieprzonymi walizkami, w tym samym momencie do domu wraca tata. Parkuje swój samochód obok samochodu Marka.

– Co tu się dzieje? – pyta, gdy widzi mamę z walizkami, po które rusza Mark.

– To koniec.

Jestem zbyt oniemiała aby cokolwiek powiedzieć i chyba to samo czuje Nicole, ponieważ tylko stoimy i nie jesteśmy w stanie wydusić z siebie słowa.

– Co to znaczy koniec, Josie? – ojciec spojrzał na Marka, który właśnie wziął do ręki pierwszą z walizek mamy – Co ty robisz, kurwa? – niemal wyrywa mu torbę z ręki, aby on jej nie wziął.

– Słyszałeś, co powiedziała – nawet nie chciał z nim rozmawiać.

– Nic, kurwa, nie rozumiem! – złość się dopiero w nim wzbierała – Co to znaczy, Josie?

– To znaczy, że wreszcie kończę to nieszczęśliwe, pomylone małżeństwo z tobą i będę z Markiem – oznajmia bez żadnych emocji.

Jak może w tej chwili nie czuć cienia żalu? Spędzili razem trzydzieści lat.

Trzydzieści lat kłamstw.

– Nigdy tak naprawdę cię nie kochałam.

Ojciec puszcza walizkę. Wygląda, jakby miał się przewrócić. Jak mógł nie wiedzieć? My latami także nic nie podejrzewaliśmy. Nie mogę uwierzyć, że właściwie całe moje życie było kłamstwem.

– Nie możesz mnie zostawić – głos mu się łamie – Byłem przy tobie, gdy on...

– Wykorzystałeś okazje – mama patrzy na niego zimnym spojrzeniem, które nie wyraża ani żalu, ani złości – Wiedziałeś, że jestem w rozsypce, a potem już nie chciałeś mnie puścić. Pokazywałeś mu nasz związek, jakby był najbardziej idealną rzeczą na świecie, a ja nigdy się przy tobie tak nie uśmiechałam, jak przy nim.

– Chodźmy – Mark położył dłoń na talii naszej matki.

– Zabieraj z niej łapy! – krzyczy mój ojciec – Mamy razem dzieci, Josie!

– Nie chciałam mieć z tobą dzieci!

Co
Do
Chuja

Czuję się, jakbym dostała w mordę. Wie, że tu stoimy. Widzi nas. Wie, że ją słyszymy. Moje serce rozlatuje się na miliony kawałków. Dobrze, że Emily już odjechała, bo nie wiem, co by zrobiła, gdyby to usłyszała. Czy Mark powiedział to samo swoim chłopakom?

Ojciec jest zbyt oszołomiony jej słowami aby cokolwiek powiedzieć. Matka wsiada do samochodu z Markiem. Nie żegna się z nami. Wymazuje nas ze swojego życia.

Ojciec stoi i patrzy na samochód swojego przyjaciela, który chyba nigdy nim tak naprawdę nie był. Mark i nasza patka odjeżdżają spod naszego domu.

– Jak mogłeś nie wiedzieć? – to Nicole jest tą, która zadaje to pytanie.

– Wy wiedziałyście? – nie mogę uwierzyć, że to jest pierwsze pytanie, które mi zadaje.

– Wiedziałeś, prawda? - pytam.

– Nie będę z wami o tym rozmawiać.

Wchodzi do domu, a my nie wiemy, czy powinnyśmy pójść za nim czy nigdy więcej nie wejść do tego zakłamanego domu. Nie wiem, czego się spodziewałam, gdyby doszło do tej sytuacji, gdyby to wszystko okazało się prawdą, ale to jest zdecydowanie jeden z najgorszych scenariuszy i trudno wyobrazić mi sobie gorszy, gdy własna matka mówi, że żałuje, że cię urodziła.

Cambridge vs Oxford {Luke Hemmings}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz