26. Tak

1.1K 86 11
                                    

Rowan przyjechała do mnie na tydzień, a przynajmniej oficjalnie na tydzień. Doszła do wniosku, że aby lepiej poznać to miejsce, a raczej od podszewki, bo jako tako już je zna, to zatrzyma się u mnie i sprawdzi, co ją tu wkurza, a co nie.

– Chcę się nauczyć gotować. Emily spędziła całe studia na gotowych rzeczach.

– Ona cały czas studiuje, Rowan.

– Zapominam o tym – kładzie się do góry nogami na kanapie – Studiuje tu już tak długo...

– Podziwiam ją, że chce ratować ludzi.

– Co nie! – to ją budzi do życia – Nigdy bym się nie zebrała na odwagę. To wymaga tyle wiedzy i zero miejsca na błędy.

– Odważna z niej dziewczyna.

– Też tak myślę – podnosi się z kanapy – Gdy tak leżałam, wpadłam na pomysł, aby ugotować makaron ze szpinakiem. Mam dziewiętnaście lat i nigdy nie gotowałam makaronu, czy to nie dziwne?

– Żałosne – rzucam w nią poduszką z fotela.

– Chcesz zrobić pojedynek na lepszy makaron?

Staje w kuchni, prężąc się dumnie, jak paw, mimo, że nigdy tego nie robiła.

– Daj mi instrukcje i sprawdzimy, czy po jednej lekcji będę lepszym makaroniarzem, niż ty.

– Gdyby Włosi cię usłyszeli, że chcesz się nazywać makaroniarzem.

– O kurde! Przecież byłam we Włoszech? Czemu nie poprosiłam ich, aby zdradzili mi ten sekret?

– Nie wiem, ale powinnaś wiedzieć..  – próbuję budować napięcie.

– No co?! – nie jest cierpliwą osobą.

Podchodzę do niej, nie zrywając spojrzenia, ani na sekundę. Mogę przysiąc, że jej pierś zaczyna poruszać się wraz w rytm płytki h oddechów. Zamykam ją w klatce z moich ramion i szepczę do ucha.

– Uwielbiam makaron, ale rurki, żadnego do spaghetti.

Rowan odpycha mnie od siebie, mierząc mnie wściekłym spojrzeniem.

– Myślałam, że zdradzisz mi, jakąś tajemnice.

– Oj, zaraz zdradzę ci i to wielką. Te na temat gotowania makaronu.

Rowan przewraca oczami, a ja całuję ją w skroń. Całuję ją ostatnio zdecydowanie za często, ale wszystko to powyżej nosa.

Podąża za mną wzrokiem, gdy wyjmuje dwa garnki na wodę i paczkę makaronu, a gdy stoję do niej tyłem, szukając paczki soli, mówi:

– Jestem głupia, że liczyłam na wielką tajemnice, przecież te największe już znam.

– Oxford! Słyszeliście to! – krzyczę, robiąc tubę z rąk – Rowan zna największe tajemnice wszechświata!

– Wszechświata?

– A co? Myślisz, że zaimponują im moje?

– A myślałam, że krzyczysz, żeby dowiedzieli się, że jestem głupia.

– Taki był pierwotny plan, ale w to by chyba nie uwierzyli.

Obracam głowę w jej stronę.

– W rzeczywistości... – zastanawiam się, jak ubrać to w słowa. Jednak to jej chyba nie obchodzi, bo czeka na wszystko, co powiem – Jesteś najmądrzejszą dziewczyną, jaką znam.

– Jestem, jak rating trzy ‚A'.

Przyglądam jej się dziwnie.

– Najlepszy? Najbezpieczniejszy? Co wiesz, bidulku o finansach? – nabija się ze mnie – Nie martw się, kochanieńki – klepie mnie w głowę – Wszystkiego cię nauczę.

Cambridge vs Oxford {Luke Hemmings}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz