Rozdział XIV-Sądny dzień

41 7 22
                                    


Na placu na terenie bazy ustawiono liczne drewniane ławki dla mieszkańców, a dla wicegubernatora i kilku towarzyszących mu osobistości przygotowano uroczyste siedziska obłożone jedwabnymi okryciami. Wieś wydawała się opustoszała, mimo, że przed południem był tam zwykle największy gwar z racji odbywania się targu. Teraz oczy wszystkich zwrócone były na bazę strażników, gdzie miał odbyć się sąd w sprawie Nujiego.

Młody strażnik tymczasem nerwowo przełykał ślinę w oczekiwaniu na początek rozprawy. Wiedział dobrze, co ma powiedzieć i kto tak naprawdę powinien być podejrzany o jego wrobienie.

Shaló, Numi i Haba wspierali Nujiego, jak tylko mogli. Też się denerwowali, być może bardziej niż ich przyjaciel, gdyż wiedzieli, że mają przychylność Ció, którą można jednak utracić tak szybko, jak się ją zyskało.

Zastępca gubernatora, ubrany w odświętną zbroję i granatową szatę z żółtymi obszywkami, usiadł na podwyższeniu. Dał znak ręką, po czym zabiły gongi i zadęto w rogi.

-Przyjaciele, jesteśmy przygotowani i gotowi. Damy radę!- zacisnął pięść Haba, a za nim pozostali.

-Ogłaszam otwarcie posiedzenia sądu wojskowego dnia Kamienia[niedziela] miesiąca inió* w pierwszym roku urzędowania Gubernatora Prowincji, Jego Ekscelencji Himei Zokáka, w drugim roku urzędowania Jego Ekscelencji Kanclerza Lāsó Wagú, osiemdziesiątego czwartego roku Świętego Panowania Jego Cesarskiej Mości Ustalającego Nieograniczony Ład. – wykrzyknął uroczystymi słowy odświętnie ubrany herold, po czym kontynuował..- Sprawa tyczyć się będzie Yaó Nujiego, zamieszkałego w Jamók strażnika, oskarżonego o współudział w zabójstwie mnichów dostojnych z klasztoru wiejskiego, za niewinność swą i mądrość podstępnie zgładzonych. – Fólyuk!*

Ció wstał z miejsca i przemówił.

-Mieszkańcy, strażnicy, dostojni mnisi. Przed Bóstwami dobrymi przysięgam, iż sądzić będę sprawiedliwie. Niech użyczą mi one ziarnka swej mądrości. Pomagać mi będzie Jego Dostojność Mądry Ojciec Kumi, opat klasztoru Jamók, Jego Dostojność Mądry Ojciec Sae, opat klasztoru Ninki, Czcigodny Naczelnik Wioski, Sankó, Dostojny Komendant, Pułkownik Nu i Dostojny Pułkownik Cai. Proszę o wystąpienie strażnika Yaó Nujiego, syna Cāhiego, zamieszkałego w Jamók.

Młodzieniec wszedł na coś przypominającego podest. Nie okazywał zdenerwowania, ale żołądek podchodził mu do gardła.

-To ja, Wasza Ekscelencjo.- wykonał salut wojskowy, jakby unosił miecz, którego nie miał jednak na czas śledztwa, co było rodzajem pozbawienia dystynkcji.

-Jestem Ojciec Sae z klasztoru Ninki. Powiedz, gdzie byłeś w dniu zabójstwa czcigodnych Braci Żywiołów z wiejskiego klasztoru.- zadał pytanie pierwszy ze składu sędziowskiego.

-Byłem wraz z moim przyjacielem Shaló na wędrówce. Wstaliśmy z poranną rosą i ruszyliśmy żwawo na spacer do klasztoru, gdzie odbywała się Ceremonia Przemienienia. Chcieliśmy ją obejrzeć, gdy spostrzegliśmy zbójców atakujących mnichów. Natychmiast ruszyłem z pomocą, ale gdyby nie Shaló...- spojrzał w stronę przyjaciela- nie byłoby mnie dziś tu.

-Kłamstwo, wierutne bzdury!- krzyknął ktoś z tłumu. Trójka przyjaciół dobrze wiedziała, kto. Wtórował mu drugi głos. Przed Ció zjawili się Rómi i Haiki.

-Dostojni Sędziowie, proszę o wyjaśnienie. Ten człowiek bezczelnie kłamie!- krzyknął Haiki.

-Spokój!- zrugał ich pułkownik Cai. -Proszę zabrać tych ludzi na bok!-rozkazał. Przezornie sami chwilowo się usunęli.

-Kontynuuj.- odparł sędzia-opat Kumi.

-Gdy jeden z napastników zaatakował mnie, Shaló sam go przebił mieczem...- ciągnął Nuji. Po chwili Ció zadał kolejne pytanie.

Miecz i KwiatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz