Stukot wozów i pobrzękiwania dzwonków wzywających na służbę, czy zapraszających do kupowania na jarmarku, gwar ludzi i świergot ptaków wszelkiego upierzenia, upchniętych w klatkach, z całą mocą niosły się po okolicy. Cisi i pokorni słudzy, noszący schowane w zdobionych kloszach oliwne lampy nocne rozświetlali drogę dla skromnego powozu, który zatrzymał się przed obszernym budynkiem wykonanym z mahoniowego drewna. Kunsztownie zdobione kolumny i posągi lwów oraz słoni kontrastowały ze skromnym wnętrzem, w którym wydawała się panować błoga, inna od zgiełku z zewnątrz atmosfera. Starszy człowiek z wąsikiem i kozią bródką, opatulony w ciemnozielone szaty z północnych prowincji siedział spokojnie i delektował się fajką wodną, uświetniającą jego rozmyślania.
Tabliczka z klonowego drewna objaśniała przechodniowi, w jakim miejscu się znalazł. Młody chłopak spacerujący po ogrodzie pełnym intensywnie pachnących orchidei i pstrokatych lilii przystanął, zdziwiony przybyciem gości.
-Deszcz przynosi opady, dobre prawa są wprowadzane, deszcz daje plon, ludzka harmonia kiełkuje...- powtarzał z głową pochyloną nad księgą, gdy dostrzegł zagadkowych przybyszy.
-Co jest...
-Dobrego wieczoru! Przeczytaliśmy na wejściu, iż to Akademia Mistrza Gu, czy dobrze słyszeliśmy?- zapytał rozzuchwalony postawny mężczyzna z czarnym zarostem i kucykiem.
-Zależy, po co pytacie.-odparł starszy mistrz, wciąż racząc się rytuałem fajki.
-Prosimy o szybką odpowiedź i chyba nie chce Mistrz, byśmy przeszli do fazy żądania. Na razie prosimy.- wypalił nagły gość.
-Jeśli groźba waszą mocą, odrzucacie me nauki i nie śmiejcie mnie mistrzem nazywać. - odpowiedział wychowawca, muskając się po bródce.
- Chcieliśmy tylko przyjść i pozdrowić Was, Mistrzu. Przy okazji, proszę pozdrowić od nas panicza Pahuó. Ostatnio on i jego znajomi spisali się i nie skończył jak żywa pochodnia.- parsknął intruz. Na jego słowa mędrzec pobladł i zmienił wyraz twarzy.
-Pa... nie znam nikogo takiego.- odparł asekuracyjnie. -Proszę nie zakłócać spokojnej nauki moich uczniów.- nalegał mistrz Gu.
-Mamy dla Was, Mistrzu, kuszącą propozycję. Możemy w każdej chwili donieść na waszego Płomyczka za kradzież perły ze świątyni w Ojók. Nie zrobimy jednak tego, bo jesteśmy wrażliwego serca. Mamy jeden warunek- musisz odwołać jego misję w świątyni. Myślisz, że jesteśmy głupi? Pojechał tam tylko po to, by szkolić tę dziewczynkę? Dobrze to przemyśl. Inaczej i szkoła i twoi uczniowie mogą posmakować płomieni od mistrza naszej Sekty.- złoczyńca poklepał uczonego po ramieniu i wyszedł z towarzyszami. Po chwili do środka wszedł przestraszony uczeń w białej szacie.
-Mistrzu, czy oni...
-Spokojnie, to tylko natrętni akwizytorzy- skłamał założyciel Akademii. Gdy adept wyszedł, wychowawca spojrzał w bladą tarczę księżyca promieniejącą na nocnym niebie niczym iskierka światła pośród czerni niepewności. - Oby nie zaczęli pytać o twego ojca w Niebiosach, Pahuó. Jesteś uparty, Płomyczku. Nie zagłębiaj się w to, proszę.- westchnął.
Kilka tygodni wcześniej
-Dostojny Mistrzu, czy nie jesteś zadowolony z moich postępów? Źle przeprowadziłem trening walki na kije ka, czy niewłaściwie zacytowałem...
-Pahuó, posłuchaj mnie, młodzieńcze.- zwrócił się do chłopaka jego mentor.- Jesteś tu ze mną już chyba ponad cztery lata, ćwicząc się we wszystkich dziedzinach wiedzy. Śmiało mogę rzec, że jesteś moim najlepszym uczniem. Czasy są burzliwe i niespokojne. Jeśli naszej szkole zagroziłoby coś, jeśli miałoby coś spotkać ciebie i innych uczniów, wolę byś bezpiecznie przekazywał wiedzę gdzie indziej. Pojedziesz do swojej prowincji. W świątyni czeka na ciebie opat Sóma, mój przyjaciel. Jest tam pewna zdolna dziewczyna, która potrzebuje pewnej, nauczycielskiej ręki. - spojrzał się na brata Nujiego z uznaniem. - Przy okazji, przekazuj mi, proszę, wieści o niejakiej Lidze Kołyszącego Wiatru i Sekcie Smoczego Cieśli. Jeśli będzie trzeba, wtop się w otoczenie. I drąż drogę do celu od środka, Iskierko.
CZYTASZ
Miecz i Kwiat
AbenteuerIII wiek n.e., Higania. W niewielkiej rybackiej wiosce Jamók mieszka wychowywany przez stryja 17-letni Shaló. Otoczony życzliwymi sąsiadami i piękną naturą, myśli o stażu stolarskim w mieście, a po cichu marzy o studiach na uniwersytecie. Działania...