Rozdział X- Znalazłem Cię

57 8 56
                                    


Strażnicy ubrani w purpurowe kaftany i czarne galowe zbroje z mieczami przyozdobionymi pękami piór czapli i zimorodka stali w szeregach wzdłuż drogi, uprzątniętej i udekorowanej polnymi kwiatami na okazję tej uroczystości. W Jamók bowiem zjawiała się osoba tak wysokiej rangi, iż nikt z wieśniaków, prostych rybaków, nigdy nie pomyślałby, iż choć z dala go ujrzy.

Konie różnych maści ciągnące wielobarwne, eleganckie powozy podążały błotnistymi ścieżkami wsi. Procesja odświętnie ubranych mnichów, kapłanów i urzędników z Ninki i Numalā podążała w kierunku klasztoru, gdzie urzędnik oddał hołd duszom zamordowanych niedawno braci, a następnie do bazy. Młodzi wojownicy wyciągnęli miecze z pochew i unieśli je ku niebu.

-Jego Ekscelencja Dostojny Zastępca Gubernatora Prowincji Bānsamú! Przed Panem Gubernatorem salut wojskowy!*- krzyknął Stary Nu. Strażnicy wykrzyknęli swe hasło równym żołnierskim głosem.

Z tłumu zgromadzonego w bazie wyłonił się naczelnik Sankó, tym razem całkowicie trzeźwy i opasany ciemnożółtą szatą z kwietnymi i ptasimi motywami oraz czapką uju z piórami bażanta i łabędzia.

- Witamy Cię, Panie, Wicegubernatorze Ció Mulió! Informuję, że dnia Wody [sobota] miesiąca inió* *w pierwszym roku urzędowania Gubernatora Prowincji, Jego Ekscelencji Himei Zokáka, w drugim roku urzędowania Jego Ekscelencji Kanclerza Lāsó Wāgú, osiemdziesiątego czwartego roku Świętego Panowania Jego Cesarskiej Mości Ustalającego Nieograniczony Ład***, zaszczycił nas ów wielki dostojnik tą szczerze ojcowską wizytą! Bogowie, miejcie go w opiece!- po tych wzniosłych słowach Sankó i urzędnicy złożyli ofiarę ze szczupaka i kwiatów brzoskwini,* i rybę i płatki wrzucając do rozpalonego w centrum placu ogniska.

Wicegubernator przemaszerował po placu i dokonał przeglądu oddziałów, po czym sam złożył z pomocą mnichów ofiarę z miodu i nektaru, co miało symbolizować nadzieję na to, iż niczym pszczoły dla roślin, lud wiejski będzie podporą swych ziem i żywić będzie cały naród. Namiestnik wygłosił okraszoną arystokratycznymi terminami przemowę, niezrozumiałymi dla prostych wojaków i rybaków, lecz to wystarczyło, by zrobić wrażenie na prostym ludzie. Estymy dodawała dostojnikowi zarzucona na lekką zbroję szata zdobiona wzorem kraty dzielącej materiał na niebieskie, białe i czerwone kwadraty, nakrapiane złotymi kuleczkami i roślinnymi ornamentami. Nobliwy wygląd podkreślała krótka siwiejąca broda i wypielęgnowane wąsy.

Namiestnik wizytował bazę, przyglądając się zwłaszcza składowi broni. Największą jego uwagę przykuły włócznie, których to okazał się wielkim znawcą. Tymczasem Nuji wciąż zmuszony był siedzieć w zamknięciu w celi dlań przeznaczonej. Od połowy dnia nie przełknął ani kęsa, a przez gardło nie przeszła mu ani kropla wody. Nie wierzył w to co się dzieje, był w dodatku zaszokowany zdradą towarzysza broni. Po Rómim mógł się spodziewać wszystkiego, ale nie takiego zachowania. Haiki, bardziej przezeń ceniony, jednak z pewnością miał większy udział w tej akcji.

Procesja duchownych udała się w centrum wsi i odprawiała obrzędy, tłumy gapiów zaś korzystały z ponownej okazji do jedzenia, tańców i plotkowania. Shichi, tradycyjnie bez entuzjazmu podchodzący do tego typu wydarzeń, dyskutował z Upim przy jego stoisku. Stary rybak ze zdenerwowaniem opowiadał mu, jak jacyś nieuprzejmi narwańcy bez słowa wyjaśnienia zabrali jego wnuka do bazy. Stryj Shaló westchnął głęboko i próbował poszukać wzrokiem bratanka. Na próżno jednak.

Shaló zniknął w gęstwinie świętujących przyjazd Ció ludzi. Sam nie miał do arystokratów szczególnej nabożności, czy podziwu, przeciwnie. Sam nie wyobrażał sobie wystawnego życia pełnego uciech, ale i ciągłych intryg. Po ostatnich wydarzeniach dobrze wiedział, co znaczy władza i to od przedsionków chaty naczelnika-pijaczyny po marmurowe progi cesarskiego pałacu. Z rozmyślań wyrwał go widok znajomej twarzy. Serce podeszło mu pod gardło, ale było to do cna pozytywne uczucie. Tak wspaniałe, że gdyby miał skrzydła, pofrunąłby do samej bogini niebios z dziękczynieniem na ustach.

Miecz i KwiatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz