Rozdział XXXIX- Po słodyczy jest gorycz

46 5 106
                                    



-Tędy, młodzieńcze.- Shaló był prowadzony w kierunku swej izby sypialnej przez mnicha-nowicjusza Cahkiego. Młodzian, który wcześniej dbać miał o Pahuó, zachowywał się dosyć nerwowo. -Proszę się rozgościć, posłanie gotowe. Mam nadzieję, że noc będzi udana dla was, młodzieńcze.- odparł mnich i prędko wyszedł.

Chłopak z Jamók rozejrzał się po pokoju. Był on właściwie niewielką klitką z zamontowanymi na drewnianych uchwytach świecznikami, prostą matą sypialną, stołeczkiem z czarką wypełnioną wodą oraz szafką na ubrania. Trzcinowe zasłony w żadnym razie nie chroniły ani przed wzrokiem ciekawskich, ani przed bzyczeniem wszędobylskich komarów mnożących się na pobliskich zalesionych moczarach. Misternie wycięte talizmany z podobiznami wodnych i niebiańskich bóstw opiekuńczych miały chronić przed nieszczęściem i pechem. Shaló z przekąsem przyznał, że na niewiele się jednak zdawały samym bywalcom świątyni. Ledwo usiadł na macie, gdy usłyszał pukanie w rozsuwane drzwiczki.

-Mądry Ojciec zaprasza na kolację.- w drzwiach stanął Pahuó z poważną miną. -Zaprowadzę cię, byś się tu nie zgubił i nie zagłodził się.- mruknął.

-Możesz sobie to odpuścić? Chyba nie będziesz mnie brać pod włos przy waszym Ojcu?- zirytowal się Shaló.

-Jesteś tu gościem jednej nocy, ja jestem tu na kontrakcie. Kto bardziej podpadnie u Jego Mądrości, gdyby coś wyniknęło?- pochylił się nad nim nonszalancko Płomyczek.

Jesteś jak drugi Rómi.- burknął przyjaciel Numi.

- Chyba nawet gorszy, bo wyrachowany i przewidujący. - zaśmiała się idąca z naprzeciwka Numi, pod ramię z przyjaciółką.

-I cholernie przystojny.- szepnęła jej w ucho Jawan. Córka Yombu przewróciła tylko oczami.

-Widzisz, ten żeński demon buja się w tamtym mądrali! Jakie szczęście, że mnie nawet nie dotknie!- odetchnął Rómi, który, siedząc już przy stoliku z Haikim, słyszał rozmowę rówieśników rozmawiających w korytarzu.

-Zapiski sprzed okna?*- rzuciła tytuł kroniki z I w. n.e. Jawan w kierunku Rómiego.

-Nini Wibu?

-Nini Tahi! Pół punktu. Ale nie będzie tak łatwo. Słuchaj uważnie.- Rómi spojrzał się na dziewczynę z przestrachem. -Tkam obłoki i sieję gromy, zakwita światło i pączkują niebiosa. - Jawan uniosła głowę, a rozmówca głowił się nad tytułem czy autorem.

-Co jadł autor przed zapisaniem słów?- odrzekła całkiem poważnie, po czym wybuchnęła gromkim uśmiechem. -Dae! [Bingo!] Nie zdałeś tego, nieudaczniku!

-Zamilcz, cwaniaro, bo zaraz zabiorę ci twoją porcję na dziś.- odpyskował chłopak.

-Możecie spokojnie siedzieć, do diaska? Próbuję jeść.- zezłościł się Haiki.

-Shaló, chodź tutaj.- wzięła go za rękę Numi i usadowiła obok Jawan i Linlin.

-Lin, a gdzie twoja pani?- zapytała się z przekąsem Jawan. -Dziś siadasz z nami? Co za odmiana!

Wszystko stało się jednak jasne, gdy tylko usiadł z nimi Pahuó.

-Dzięki za wygrzanie miejsca, Lin.- odparła Lômu, z gracją zajmując stołeczek, które zwolniła Linlin, naprzeciw brata Nujiego. Rozwiązała obowiązujący dla służek koczek i pokręciła szyją, roztrzepując aksamitnie czarnymi włosami, a następnie ponownie go zawiązał, wymownie patrząc w kierunku Płomyczka.

-Przy stole nie dotyka się włosów.- zwrócił uwagę Pahuó w chłodnym tonie. Na twarz dziewczyny wstąpiło mocne rozczarowanie, lecz szybko się opanowała.

Miecz i KwiatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz