𝐓𝐖𝐄𝐍𝐓𝐘 - 𝐅𝐈𝐕𝐄

3K 134 117
                                    

Eliza pov

Siedziałam na łóżku i czytałam przed rozpoczęciem zajęć. Daphne przygotowuje się w łazience. Słyszę pukanie do drzwi. Zdezorientowana wstaję z łóżka i idę, by je otworzyć. Żaden z moich przyjaciół nie puka, oni po prostu pukają i wchodzą. Otwieram drzwi, ale nikogo nie ma, rozglądam się, ale nikogo nie ma w pobliżu. Potem spoglądam na podłogę. Pudełko. Dość duże pudełko.

Podnoszę je i wnoszę do środka, zamykając za sobą drzwi. Otwieram je i ku mojemu zdziwieniu znajduję się w nim bukiet kwiatów. Wyciągam je, róże, ciemnoczerwone róże.

Zaglądam ponownie do pudełka i jest w nim notatka. "Dla ciebie" jest napisane.

Domyślam się, że pochodzą od Draco. Na tę myśl moje policzki rumienią się. Jestem zdziwiona, ale nie wygląda to na gest, który zrobiłby Draco.

Podziwiam róże, podnosząc je do nosa, by powąchać. Nie pachną różami. Pachną— śmiercią. Nagle mam złe przeczucie.

Znowu patrzę na róże i płatki stają się czarne. Głęboki czerwony kolor przejęła ciemna czerń. Patrzę na nie zmieszana. Czy to jakiś żart?

"Kurwa," mówię głośno, czując, jak coś gorącego kapie na moją dłoń, róże prawie się topią. Kapie gorący płyn na moją dłoń.

Daphne wychodzi z łazienki, gdy ja upuszczam kwiaty, moja ręka płonie.

"Co do..." mówi, podchodząc do mnie.

Szykuje się, by zbierać róże, "nie!" Krzyczę, zatrzymując ją.

"Nie dotykaj ich, chyba że chcesz, aby twoja ręka spaliła się" ostrzegam ją.

"Co"

"Róże pozostawiono przy drzwiach, na początku wydawały się normalne, ale potem zrobiły się czarne i zaczęły kapać jakimś gorącym płynem"

"Kurwa— to nie ma sensu. Kto by to zrobił?" zapytała Daphne.

"Nie wiem"

"Draco by tego nie zrobił, prawda?" powiedziała Daphne.

"Pójdę się dowiedzieć" powiedziałam wychodząc.

"Poczekaj. Jestem w ręczniku!" usłyszałam krzyk Daphne, ale myślę, że byłam zbyt zła, chciałam wiedzieć, kto to zrobił. Moja ręka wciąż płonie od miejsca, gdzie kapała gorąca ciecz.

Widziałam, jak Draco siedział na sofie w pokoju wspólnym z Blaise'em, Theo i Pansy.

"Myślisz, że jesteś zabawny?" Pytam Draco.

"Dzień dobry," mówi po prostu, "czy myślę, że co jest zabawne?"

"Róże, te, które poczerniały, a potem kapały na moją dłoń!" Powiedziałam, próbując zrozumieć, co się stało.

"Co?" pyta, "dobrze spałaś?"

"Możesz przestać udawać," mówię zirytowana.

"Nie udaje, nie wiem, o czym mówisz, przysięgam"

"Siedział tu z nami przez ostatnie dwadzieścia minut," mówi Theo.

"Więc kto to był?"

Draco zauważa moją dłoń, wstaje z sofy i delikatnie bierze mnie za rękę, patrząc na czerwone ślady z miejsca, gdzie kapała ciecz.

"Gdzie one są?" zapytał.

"W moim dormitorium" odpowiadam i natychmiast wstaje, idąc w stronę dormitoriów dziewcząt.

Śledzę wraz z innymi również z zaciekawieniem.

Otwiera moje drzwi i podchodzi do róż i podnosi je z podłogi.

[𝐓] 𝐍𝐨𝐭 𝐒𝐨 𝐈𝐧𝐧𝐨𝐜𝐞𝐧𝐭 - 𝐃.𝐌 𝟏𝟖+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz