𝐄𝐋𝐄𝐕𝐄𝐍

3.8K 150 30
                                    

Eliza pov

Wszyscy siedzieliśmy w pokoju wspólnym przed rozpoczęciem zajęć. Draco usiadł naprzeciw mnie, zgarbiony z rękami na kolanach. Nadal ma siniaki na kostkach. Patrzył na mnie. Już od jakiegoś czasu. Nerwowo odwracam wzrok.

"Powinniśmy, więc iść?" zapytała Daphne.

"Tak, już się nudziłem" odpowiedział Adrian.

Wszyscy wstaliśmy i wyszliśmy z pokoju wspólnego, kierując się do naszej pierwszej klasy. Ja, Daphne i Pansy idące za Blaise'em, Adrianem, Theo i Draco. Śmialiśmy się po drodze, tak jak zwykle.

Gdy podeszliśmy bliżej, zauważyłam, że patrzy na nas golden trio. Harry wciąż był posiniaczony. Draco odwrócił się do mnie i uśmiechnął się. Objął mnie ramieniem.

Przyciągnął mnie bliżej. Spojrzał na Harry'ego i ramieniem, które było owinięte wokół mnie, wystawił środkowy palec w górę, uśmiechając się. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.

"To było podłe, Draco!" śmiałam się.

"Bo ja jestem podły," drażnił się.

Weszliśmy na eliksiry i usiedliśmy tam, gdzie zwykle siedzieliśmy. Z tyłu. Lekcja się rozpoczęła, a dziś przygotowywaliśmy Wywar Żywej Śmierci. Przez całą lekcję wciąż myślałam o tym, kim dla siebie jesteśmy, ja i Draco. Mam na myśli, czy jesteśmy przyjaciółmi, czy czymś więcej? Nie chcę, żeby był moim przyjacielem. Chcę, żeby był kimś więcej. Ale czy on czuje to samo?

Nasza ostatnia lekcja to zielarstwo. Badamy ognisty krzew nasienny. Bardzo nudne.

"Zawierają one ważne zioła. Bardzo przydatne właściwości lecznicze" powiedziała profesor Sprout.

"Przydałoby mi się teraz trochę zioła" Draco westchnął.

"Och, mi też" sapnęłam.

~

Ostatecznie lekcje się skończyły. Ponieważ wczoraj nie miałam szansy dokończyć mojej pracy domowej, zdecydowałam się zrobić to dzisiaj.

Zaczęłam pisać esej o urokach. Spędziłam na tym następne pół godziny. Utknęłam, a więc wstałam, żeby poszukać książki, której potrzebowałam.

Przeszukałam półki, aż ją zobaczyłam. Och, wspaniale, jest na najwyższej półce. Stanęłam na palcach, aby spróbować jej dosięgnąć. Moje ramię całkowicie się po nią wyciągnęło, ale ledwo mogłam ją chwycić. Zaklęłam pod nosem.

I wtedy poczułam nade mną wielką obecność, wyciągającą rękę, by chwycić książkę. Natychmiast rozpoznaję tę dłoń jako Draco. Mogłam to stwierdzić po jego pierścieniach.

Prawie natychmiast się odwróciłam. Nade mną stanęła jego wysoka postać, a na jego twarzy malował się złowieszczy uśmieszek. Przysunął się do mnie, czując pozostałą przestrzeń. Moje plecy były przyciśnięte do półki z książkami.

"Co czytasz?" spytał głęboko.

"Ja—" Nie mogłam nic powiedzieć. Zaczął ciągnąć książkę po moim nagim udzie, przesuwając moją spódnicę, kiedy to robił.

Spojrzałam na bok i zobaczyłam, czy nikogo nie ma w pobliżu. Nikt nas nie widział.

"Wyglądasz na trochę rozpaloną, Rosier" przechylił głowę na bok. "Czy sprawiam, że się denerwujesz?"

"Bardzo" udało mi się powiedzieć.

"Dobrze wiedzieć"

Spojrzał na książkę, "praca domowa o urokach?" zapytał.

"mhm" odpowiedziałam.

Podniósł głowę znad książki, unosząc brwi.

"Pieprzyć pracę domową" powiedziałam, zaskakując siebie. Zatrzasnęłam usta na jego.

Usłyszałam, jak książka upada na podłogę, a jego ręce natychmiast dotknęły mojej twarzy. Sprawia, że ​​pocałunek jest dziesięć razy silniejszy. Całuje każdy centymetr moich ust. Nasze języki łączą się i wirują w sobie.

Czuję, jak chwyta mnie za udo, unosząc je do boku. Czułam na skórze chłód jego pierścieni.

Nasz pocałunek przerwał dźwięk zbliżających się do nas uczniów. Patrzyliśmy, jak przechodziła grupa dziewcząt, patrząc na nas z zaciekawieniem. Draco nadal stał nade mną. Nie trzymał już mojej nogi. Nie ma już jego ust na moich.

Kiedy przeszła obok, upadłam na kolana.

"Okej, czyli tylko się ze mną drażnisz" powiedział Draco.

O kurwa. Zrozumiałam, jak to wygląda. Jak to się wydawało.

"Po prostu podniosłam książkę" powiedziałam niewinnie.

Pogłaskał mnie po głowie, a potem brodzie. Nagle uniósł moją brodę, więc spojrzałam na niego z kolan.

"Jesteś taka niewinna" powiedział.

Znowu wstałam. "Myślę, że oboje wiemy, że to nieprawda"

I z tym przeszłam obok niego. Wracając do miejsca, w którym odrabiałam lekcje.

Skończyłam pracę domową z zaklęć i udałam się na obiad. Wszyscy już tam byli. W tym Draco. Podeszłam i usiadłam pomiędzy Daphne i Theo.

"Hej, jak tam praca domowa z zaklęć?" spytała Daphne.

Spojrzałam na Draco, upewniając się, że patrzy na mnie, zanim z powrotem spojrzałam na Daphne "nudno" odpowiedziałam.

Usłyszałam, jak Draco odchrząknął i wszystko we mnie musiało się powstrzymać by nie ukazać uśmiechu.

~

Kolacja prawie dobiegała końca, gdy nagle Dumbledore zaczął coś ogłaszać.

"Proszę o uwagę!" zaczął Dumbedore. "Mam dla was wszystkich fascynującą wiadomość. Tegoroczny bal. Tematem będzie bal maskowy. Nie mogę się doczekać, aby zobaczyć wasze wszystkie kreatywne maski i suknie za dwa tygodnie"

"Zapomniałem wogóle o tym balu" powiedział Theodore.

"Oh, już nie mogę się doczekać" pisnęła Pansy.

"Nie mogę się doczekac drinków" zaśmiał się Blaise.

"A ty idziesz?" zapytałam Daphne.

"Oczywiscie, że tak!" uśmiechnęła się podekscytowana.

Spojrzałam na Draco, który już na mnie patrzył. Jak zawsze. Mrugnął do mnie, zanim zwrócił uwagę na rozmowę chłopców.

[𝐓] 𝐍𝐨𝐭 𝐒𝐨 𝐈𝐧𝐧𝐨𝐜𝐞𝐧𝐭 - 𝐃.𝐌 𝟏𝟖+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz