𝐓𝐇𝐈𝐑𝐓𝐘

3K 126 113
                                    

Eliza pov

"Ja ciebie też kocham, Elizo"

Nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Nie spodziewałam się, że to odwzajemni. Nie spodziewałam się, że powiem to w pierwszej kolejności. Tak wyszło. Ale to była prawda. Każde słowo. Mam to na myśli i mogę powiedzieć, że on też. Jego oczy mówiły więcej niż tysiąc słów.

"Naprawdę?" Nie zapytałam głośniej niż szeptem.

"Tak," powiedział, "jak mógłbym nie, jesteś doskonała"

Nasze usta ponownie spotkały się w mgnieniu oka, w silnym pocałunku. Przepełnieni pasją i pragnieniem siebie nawzajem.

Nagle zza drzwi rozległy się kroki, które spowodowały, że nasz pocałunek się złamał. Leżałam na stole nadal z rozstawionymi nogami i tylko w staniku.

"Kurwa" powiedział Draco, patrząc na drzwi.

"Co?" spanikowałam, "kto to?"

"Snape! Szybko. Ukryj się" powiedział Draco, szybko wstając i ponownie zakładając spodnie. Podniosłam spódnicę, włożyłam ją, a potem złapałam koszulę wraz z szatą i wbiegłam do wnęki ukrytej pod długim gobelinem. Gdy tylko weszłam do alkowy, usłyszałam, jak otwierają się drzwi. Ale nie mogłam zobaczyć, kto to był.

Draco pov

Gdy tylko drzwi się otworzyły, upewniłem się, że Eliza jest ukryta i niewidoczna. Ale kiedy wszedł Snape, zobaczyłem, że majtki Elizy wciąż leżały na podłodze przy stole. Kurwa.

Podszedłem do przodu i stanąłem na nich.

"Malfoy," zaczął Snape, "jak poszło?"

"Chęć zabicia Cedrica i kilku innych nazwisk wciąż istnieje, ale nie jest tak źle," odpowiedziałem mu.

"Dobrze," powiedział, przechodząc obok mnie, a gdy to zrobił, szybko podniosłem bieliznę Elizy, tak jak Snape był do mnie plecami. "Chcę, żebyś przychodził tu codziennie, zanim złość cię dopadnie i zrobisz coś gorszego, żeby tego uniknąć"

"Jasne" odpowiedziałem, próbując ukryć swoją irytację.

"To wszystko" powiedział Snape, zanim wyszedł.

Czekałem, aż drzwi się zamkną i Snape zniknie. "Ok, wyjdź"

Eliza pov

Wyszłam, kiedy zaczęłam zapinać koszulę. Widziałam, jak Draco stał z uśmiechem na twarzy, wyciągając moją bieliznę z kieszeni.

"Nie zgubiłaś czegoś?" zapytał, wyciągając moją bieliznę.

Chwyciłam je szybko, lekko zawstydzona.

"Czy to dlatego tu jesteś?" Zapytałam, "ponieważ nie możesz kontrolować swojego gniewu?"

"Tak. Po tym, jak uderzyłem Diggory'ego, Snape powiedział mi, żebym tu znowu przyszedł. Przychodziłem tu już w zeszłym roku, ponieważ Snape uważa, że ​​nie mogę kontrolować swojego gniewu"

"Czekaj," przerwałam, "dlaczego uderzyłeś Cedrica?"

"Miał szczęście, że go nie zabiłem"

"Co zrobił?"

"Pytał, gdzie jesteś. A ja… nie mogłem się powstrzymać. Nie po tym, jak cię przeleciał. Jesteś moja, nie jego"

"Dokładnie! Jestem twoja, więc nie masz się czym martwić" zapewniłam go.

"Wiem. Wiem. Ale to nie usuwa faktu, że to wciąż się stało" odpowiedział i mogłam powiedzieć, że się denerwował.

"Przepraszam!" Powiedziałam czując się winna. "Posunęłam się za daleko i nie powinnam była tego robić. Żałuję tego bardziej niż czegokolwiek"

"W porządku," powiedział Draco, podchodząc do mnie. Przytulił mnie. Owinęłam ramiona wokół jego torsu. "W porządku. To już nie ma znaczenia"

W jego objęciach czułam się taka bezpieczna i kochana Jakby nic nie mogło nas dostać. Tak staliśmy przez chwilę. Trzymał mnie tak mocno, z ręką na mojej głowie, a drugą owiniętą wokół mojej talii.

"Kocham cię"

"Ja ciebie też kocham" odpowiedziałam.

~

Wróciłam do pokoju wspólnego i resztę popołudnia spędziłam z Daphne i Pansy. Rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się ze sobą, aż nadszedł czas na obiad. Udałyśmy się do Wielkiej Sali i ostatecznie dołączyłyśmy do Theo, Blaise'a i Draco.

"Więc kto idzie dziś wieczorem na ognisko?" zapytał Theo

"Ja na pewno" powiedziała Pansy, całując Theo w policzek.

"My" odezwał się Blaise, który trzymał się za ręce z Daphne.

"Co to za ognisko?" zapytałam zdezorientowana.

"Cóż, co roku obozujemy w lesie przy ognisku i jednym dużym namiocie, wszyscy będziemy spać razem" wyjaśnia Theo.

"Wchodzisz w to?" zapytał Draco naprzeciwko mnie.

"Oczywiście," odpowiedziałam, "brzmi fajnie"

"Dobrze"

"Czy dostałaś zioło od Neville'a?" zapytał Theo.

"Oczywiście, że tak," odpowiedziała Daphne "tutaj, dał mi to za darmo," powiedziała, oddając Theo pieniądze.

"Obciągnęłaś mu czy coś?" zapytała Pansy.

"Lepiej żeby tak nie było" powiedział z grymasem czarnoskóry.

"Nie, oczywiście nie! Neville jest cudowny! Przekonasz się, że jeśli jesteś miły dla ludzi, to w zamian też będą mili" odpowiedziała blondynka.

Blaise zaśmiał się. "Powiedz to Malfoyowi"

"Spierdalaj" odpowiedział Draco.

"Tak, w każdym razie spotkamy się w lesie na miejscu o dziesiątej" poinformował Theo.

"Brzmi dobrze," mruknęła Daphne.

"I nie dajcie się złapać przez Filcha," ostrzegł Theo, "w przeciwnym razie będziemy mieli przejebane!"

"Ty i Malfoy byliście tymi, którzy zostali złapani w zeszłym roku" powiedziała Pansy.

"Jednorazowa akcja" sapnął defensywnie Theo.

"Tylko nie upijajcie się wcześniej" powiedział Draco.

~

Po kolacji wróciliśmy wszyscy do pokoju wspólnego, a potem rozstaliśmy się z powrotem w naszym dormitoriach. Siedzieliśmy w nich do czasu, gdy trzeba było iść do lasu. Byłam podekscytowana i zdenerwowana. Nigdy nie spałam na dworze i nigdy nie kręciłam się po zamku, ale chcę próbować nowych rzeczy.

[𝐓] 𝐍𝐨𝐭 𝐒𝐨 𝐈𝐧𝐧𝐨𝐜𝐞𝐧𝐭 - 𝐃.𝐌 𝟏𝟖+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz