𝐅𝐎𝐑𝐓𝐘 - 𝐍𝐈𝐍𝐄

1.9K 94 37
                                    

Draco pov

Moi rodzice i ja teleportowaliśmy się na stację King Cross, dziś jest pierwszy dzień powrotu po Bożym Narodzeniu i to nie mogło nadejść wcześniej. Zawsze wolałem być w szkole niż w domu. Głównym tego powodem był mój ojciec. Nienawidzę go, mówiąc po prostu. Nienawidzę go za to, jak traktuje mnie i moją matkę. To zły człowiek.

Przechodzimy przez stację, przez ceglany mur, w tłum uczniów, żegnających się z rodzinami i witających znajomych. Gdy wchodzę w tłum, wszędzie szukam Elizy. Nie widzę jej.

"Czy masz wszystko?" pyta moja mama.

"Tak" odpowiadam, wciąż się rozglądając.

"Okej, do zobaczenia za kilka tygodni," mówi uprzejmie, przytulając moje ciało.

W odpowiedzi uśmiecham się, kierując wzrok na ekspress do Hogwartu. Przed pociągiem stała Eliza. Przytulała się do matki z uśmiechem na twarzy. Uśmiech wkrótce zniknął, gdy ojciec chwyta ją za ramię i zaczyna z nią rozmawiać. Wygląda na wściekłego. Nie mogę powiedzieć, co mówi. Jej matka interweniuje, ale Richard szybko ją zamyka.

Co za kutas.

Czuję, że mój ojciec staje obok mnie, "oto ona" powiedział z goryczą.

Patrzę z boku na jego dłoń z pierścieniem na moim ramieniu, a on kontynuuje, "ładna jest, prawda?"

"Nie," ostrzegłem go.

"Nie co, Draco?"

"Wiesz co" splunąłem.

"Chyba nie myślisz, że mogę—"

"Wiem, co lubisz, ojcze"

"Lucjuszu, naprawdę powinniśmy iść—"

Jego uścisk na moim ramieniu zacieśnia się, gdy przerywa mojej matce. "Ostrożnie Draco, wiesz, do czego jestem zdolny, a teraz wiem, jaka jest twoja słabość"

Wyrywam ramię z jego uścisku, patrząc na smutek w oczach Elizy wchodzącej do pociągu.

"Nie masz się czym martwić, ojcze" warknąłem drżącym głosem. Nie dlatego, że się go boję, ale dlatego, że chciałem go zabić.

"Dobrze," cofa się.

Nie kłopoczę się z oglądaniem za siebie, zamiast tego chwytam torbę i idę w stronę pociągu. Wsuwam torbę do wagonu i wchodzę. Kieruję się w stronę przedziału Slytherinu.

~

Wchodzę do przedziału i widzę, jak Pansy, Theo, Blaise i Daphne śmieją się razem. Ale ja nie widzę Elizy.

"Gdzie jest Eliza?" Pytam.

"Jeszcze jej nie widziałem," odpowiada Theo, "wogóle jak się masz, kolego?"

"Tak, tak, wszystko w porządku," odpowiadam szybko, kontynuując przeglądanie przedziałów.

Wychodzę z tego przedziału i idę alejką, zaglądając przy tym do prywatnych przedziałów. Kiedy szedłem, minąłem grupę Puchonów, ich śmiech odbijał się echem w moich uszach, gdy oddalałem się od nich.

Dotarłem do ostatniego prywatnego przedziału i zaglądam do środka, a ona tam jest. Siedziała sama z książką w dłoniach. Otwieram drzwi i wchodzę do środka, zamykając je za sobą.

"Tutaj jesteś," powiedziałem, siadając naprzeciw niej.

Jej usta układają się w uśmiech, gdy podnosi głowę znad książki.

[𝐓] 𝐍𝐨𝐭 𝐒𝐨 𝐈𝐧𝐧𝐨𝐜𝐞𝐧𝐭 - 𝐃.𝐌 𝟏𝟖+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz