𝐓𝐖𝐄𝐍𝐓𝐘 - 𝐓𝐇𝐑𝐄𝐄

3.4K 140 161
                                    

*Eliza pov*

Obudziłam się przez pukanie w okno. Usiadłam na łóżku i spojrzałam na drewniany zegar na ścianie. 4:37. Następnie spojrzałam w okno na dużą jasnobrązową sowę. Kiedy podeszłam, z zaciekawieniem zauważyłam, że Daphne śpi.

Otworzyłam okno sówce z listem w dziobie. Wzięłam kawałek pergaminu i rozłożyłam go.

Spotkajmy się nad czarnym jeziorem. Teraz.

Buźka była narysowana poniżej słów. Nie wiedziałam, kto to może być, ale i tak pójdę. Założyłam bluzę na piżamę i poszłam do pokoju wspólnego, cichym spacerkiem. Wyszłam na korytarz lochów a zimno uderzyło mnie w jednej chwili. Szłam szybko korytarzami, aż wydostałam na zewnątrz.

Nocne niebo rozjaśniło się tysiącem gwiazd. Słońce lekko wschodziło z drugiej strony czarnego jeziora. Kiedy schodziłam ze wzgórza w kierunku czarnego jeziora, zauważyłam czarną postać w czarnej bluzie z kapturem na głowie. Stał patrząc na wodę. Postać rzuciła kamyczkiem powodując, że kilkakrotnie odbił się od wody.

Gdy zbliżyłam się, postać odwróciła się, miała platynowe blond włosy. To był Draco. Nie byłam pewna, kogo się spodziewać, ale byłam zaskoczona, kiedy go zobaczyłam. Miał przyjemny uśmiech na twarzy. Zauważyłam zielony koc na ziemi.

"Co to?" zapytałam zaciekawiona.

"To dla ciebie" odpowiedział.

"Dla mnie?"

"Tak. Głupia. Siadaj" wskazał na koc.

Kiedy ja usiadłam, on też to zrobił, zdejmując kaptur, by odsłonić swoje potargane blond włosy. Wyglądał niesamowicie przystojnie.

"Jesteś głodna?" zapytał.

"Chyba tak," powiedziałam, a on w magiczny sposób sprawił, ze pojawiły się tace truskawek i rozpuszczonej czekolady.

"Woah" sapnęłam. Polizałam truskawkę, zanurzając ją w ciepłej rozpuszczonej czekoladzie. Draco zrobił to samo.

Śmialiśmy się i rozmawialiśmy, gdy słońce powoli zaczęło wschodzić. Cieszyłam się każdą chwilą. Chyba nigdy nie śmiałam się tak dużo, jak dziś rano.

"Chcę cię o coś zapytać" powiedział Draco poważniejszym tonem.

"O cokolwiek"

"Cóż, mam dla ciebie prezent" powiedział, chwytając małe pudełko.

Patrzyłam na to zdezorientowana, ale też z całkowitym szczęściem. "Nie musiałeś," powiedziałam mu.

"Musiałem. Byłem kutasem. I nie chcę zepsuć tego, co mamy. Nie chcę cię stracić, Elizo" powiedział, patrząc mi w oczy. "Ja— chcę, żebyś była moja, a ja chcę być twoj. Oficjalnie," otworzył pudełko ze srebrnym łańcuszkiem z przymocowanym do niej małym szmaragdowozielonym kryształem.

"To takie piękne," powiedziałam ledwo szeptem, podziwiając oszałamiający naszyjnik. "Nie musiałeś mi niczego dawać, abym chciała być twoja"

"Wiem, ale chciałem" przyznał blondyn, wyjmując naszyjnik z pudełka i unosząc go. Poruszyłam włosami. Delikatnie pogłaskał mnie po karku, owinął naszyjnik wokół mojej szyi, zapinając go. Poczułam zimną dłoń na karku. Zamknęłam oczy, ciesząc się jego dotykiem. Po chwili chłopak ułożył swoją drugą rękę na mojej dłoni, która przytrzymywała moje włosy.

Puściłam włosy, pozwalając im opadać, gdy odwróciłam się twarzą do niego, położył dłoń na moim policzku.

"Mogłabyś mieć każdego, ale zdecydowałaś się mieć mnie. Dlaczego?" kontynuował. "Nie jestem doskonały jak chłopcy, którzy się do ciebie ślinią. Nie jestem miły ani opiekuńczy. Jestem zły. Nie jestem dobrym człowiekiem. Nie rozumiem, dlaczego wybierasz mnie, skoro możesz mieć kogoś lepszego ode mnie. Dziewczyna taka jak ty zasługuje na najlepsze"

[𝐓] 𝐍𝐨𝐭 𝐒𝐨 𝐈𝐧𝐧𝐨𝐜𝐞𝐧𝐭 - 𝐃.𝐌 𝟏𝟖+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz