Perspektywa Blaise
Wczoraj uznałem, że mało czasu spędzam ze swoim chłopakiem na przyjemnościach i postanowiłem to zmienić. Tylko, że ten mnie za to przeklinał, ponieważ teraz wszystko go boli. A ja dobrze wiedziałem ,że Ronowie się to podobało. Chociaż udaje, że tak nie jest jak to on. Ale co się dziwić. Gdy zszedłem na dół. To ujrzałem swojego przyjaciela dobrze wiem, że ten już by chciał aby Orion z nim był. Nadal nie umiem się przedstawić na te imię. Tak samo jak i reszta. Chociaż dziewczyny mówią, że imię to imię. Ale i tak my mamy swoje zdanie. A te nasz z tego powodu przeklinają. Przynajmniej mają co robić.
Perspektywa Jamesa
Uznałem, że zostaje ale moje plany popsuł Peter i musiałem wstać. Gdy schodziłem na dół. To okazało się, że nie tylko ja mam problem z siedzeniem. A ja byłem szczęśliwy, że nie jestem sam, ponieważ inaczej na pewno bym zwariował. Ale co się dziwić. Po skończonym posiłku wszyscy udaliśmy się dalszą podróż. Coś mi się wydaje, że przede mną jest trudne zadanie. Aby nie marudzić na ból. Ale może jednak nie będzie aż tak źle. Ale nigdy nic nie wiadomo.
Perspektywa Dracona
Podróż mijała nam na prawdę szybko. Już się nie mogę doczekać aż ujrzę swojego byłego chłopaka i synka. Mam nadzieje, że ten mi wybaczy. Ale nigdy nic nie wiadomo. A dobrze wiem, że reszta ma takie same zdanie co ja. Chociaż teraz co nie którzy nie mogą normalnie siedzieć. To ja jakoś im nie współczuję, ponieważ nikt im nie kazał tego wczoraj robić. Po jakimś czasie Steve poinformował kiedy jest kolejny postój. Gdy to usłyszałem to zacząłem się zastanawiać czy ten to robi specjalnie. Ale po chwili uznałem, że nie. Mam nadzieje, że może jednak szybciej uda nam się dostać na miejsce. Chociaż wydaje mi, się że czeka mnie na prawdę trudne zadanie. Może jednak, nie będzie, aż tak źle.
Perspektywa Harry'ego
Gdy przyjechałem to mój synek spał. A kuzyn czekał z kolacją. W trakcie posiłku rozmawialiśmy o tym co wyprawiał młody. Na szczęście nie sprawiał kłopotów. Chociaż wydaje mi się, że ten i tak nie wyznałby mi gdyby było inaczej. Ale co się dziwić. Bardzo dobrze go znam i wiem, że ten by zrobił wszystko żebym się nie martwił. Chociaż średnio mogło by mu to wychodzić. Po jakimś czasie mój aniołek się obudził. Ale jak mnie ujrzał to przestał płakać. I po przebraniu go i nakarmieniu. Ten od razu poszedł spać. A ja po chwili to samo uczyniłem. Mając nadzieje, że wszystko będzie dobrze. Ale miałem jakieś dziwne przeczucia, że coś ma się wkrótce wydarzyć.