Rozdział 11

93 4 0
                                    

Perspektywa Steve

Gdy wraz z bratem, dziewczynami i Draconem podjechałem pod posiadłość swojego młodszego brata i kuzyna. To nikogo nie było. Co mnie zaskoczyło, ponieważ mieli już być. Dziewczyny od razu uznały, że coś musiało się stać. A Draco, że ci z niego za żartowali. Na co ja, że nie. Gdy miałem zadzwonić do Oliviera aby sprawdził. To zadzwonił do mnie Stefan. Od razu się go zapytałem gdzie jest. Moje pytanie od razu spowodowało, że tamci się uspokoili. A ja zbladłem. Jak się dowiedziałem, że ktoś postrzelił młodego i ten jest szpitalu. Od razu zadzwoniłem do Diega aby nie musieć dwa razy się powtarzać.


Rozmowa

Diego: hej już wracacie

Steve: zwołaj zebranie

Diego: co się dzieje 

Steve: nie gadaj tylko zwołaj zebranie 

Diego: już się robi

Steve: czy wszyscy są 

Diego: tak

Steve: właśnie rozmawiałem ze Stefanem

Diego: co się dzieje

Steve: ktoś piętnaście minut temu postrzelił Harry'ego 

Diego: co z nim 

Steve: Stefan nie wie jakim ten jest stanie

Diego: ale jak to?

Steve: gdy karetka go brała to był nieprzytomny i blady. Ale oddychał a z rany niestety leciała krew

Diego: wiesz do jakiego szpitalu go wzięli

Steve: tak, ale wy zostajecie

Diego: czemu

Steve: bo za dużo nas będzie

Diego: niech ci będzie 

Steve: cieszę się 

koniec rozmowy


Perspektywa Ginny

Miałam rację, że coś musiało się wydarzyć. Ale nie spodziewałam się takiego czegoś. Mam nadzieje, że z Harrym będzie wszystko dobrze. Po drodze zapytałam się Steve o męczące mnie pytanie. Dotyczące Scorpiusa. Okazało się, że młody był wtedy w samochodzie. Przynajmniej tyle dobrego. Nie wiem czy mam współczuć Draconowi. Czy jak, ponieważ to jego wina, że mój przyjaciel wtedy wyjechał. Ale co się dziwić. 


Perspektywa Dracona

Nie mogę uwierzyć w to co właśnie się dzieje. Ale co się dziwić. Przez cały czas myślę tylko, że już więcej go nie zobaczę i że ten nie przeżyje. Nie wiem co zrobię. Wiem, że muszę być silny dla małego. Ale nie potrafię. Wszyscy mają rację to moja wina. Gdybym wtedy go nie zdradził to nic by się nie stało. A teraz ten walczy o życie a mój syn będzie się wychowywał bez rodziców, ponieważ nie wiem czy ten mnie podał jako ojca. 


Perspektywa Stefana 

Gdy dojechałem z młodym to udałem się pod daną salę. W międzyczasie na pisałem do Steve o kogo mają się pytać i nie tylko. Mam nadzieje, że wszystko pójdzie dobrze. Ale nie wiem. Na szczęście młody się jeszcze nie obudził i nie płacze. Bo inaczej na pewno bym zwariował. Tak samo jak i reszta. Ale co się dziwić. Po chwili pojawili się moi kuzyni z Draconem i dwiema przyjaciółkami Oriona. Właśnie ten moment wybrał Scorpius aby się obudzić.


Harry Zabini - gdzie jesteście (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz