Rozdział 42

45 2 0
                                    

Perspektywa Leona

Od dwóch dni nie mogę uwierzyć, że nasz plan się nie udał. Przecież wszystko szło zgodnie z planem. I nikogo oprócz młodego Zabiniego i jego synka miało nie być. A jednak się myliliśmy. Na szczęście nie wiedzą kto stoi za atakiem. Co mnie cieszyło, ponieważ możemy ze spokojem działać. Mają nadzieje ze wszystko pójdzie tym razem zgodnie z planem chociaż wiadomo, że coś może pójść znowu nie, tak. 


Perspektywa Diego

Gdy z bratem miałem zaplanowany nowy plan to uzgodniliśmy, że wprowadzimy go dopiero za miesiąc, ponieważ wtedy ci niczego się nie będą spodziewać. Chociaż miałem jakieś dziwne przeczucia, że coś będzie, nie tak. Takie same zdanie mieli również i inni. Ale co się dziwić.


Perspektywa Ginny

Wraz z dziewczynami zastanawiałam się czy powiedzieć o swoich przepuszczeniach. Chociaż od dwóch dni nie mam odczuć, że ktoś nas śledzi. I to mi się właśnie za bardzo nie podoba, ponieważ. Coś mi się wydaje, że po prostu to jest zmyłka abyśmy my niczego się nie spodziewali. Ale uznałam, że poczekam kilka dni i jeśli to się nie zmieni to będzie koszmar.


Perspektywa Harry'ego

Nie wiedząc czemu mam jakieś dziwne przeczucie, że to właśnie oni stoją za groźbami. A czekają na odpowiedni moment do ataku. Reszta miała takie same zdanie co ja. Ale co się dziwić. Po jakimś czasie gdy wszyscy udali się do szkoły. To ja zająłem się synem, ponieważ Draco miał do sprawdzenia papiery. Steve uznał, że to będzie dla niego dobra kara. A ja nie widziałem żadnych przeciwskazań. A ten wiedział, że jest na przegranej pozycji. 


Perspektywa Dracona

Jednak nie jest aż tak źle. Takie same zdanie mieli również i inni. Ale co się dziwić. Po jakimś czasie gdy skończyłem to udałem się do pokoju aby spędzić czas z rodziną. A Harry mnie drażnił mówiąc do małego, że było tak spokojnie. A ja nie mogłem ze śmiechu. A on o tym dobrze wiedział. Ale co się dziwić. Po jakimś czasie wróciła reszta i zjedliśmy obiad.


Perspektywa Blaise

Przez cały czas unikam Rona który jest na mnie wściekły po wczorajszej karze. Ale jakoś się tym przejąłem, ponieważ ona się jeszcze nie skończyła. A ja miałem z tego powodu wielką satysfakcję. Po obiedzie uzgadnialiśmy plan działania. I udaliśmy się na kolację a później spać, ponieważ mam jutro z innymi sesję. Nie wiem po co wziąłem ten kierunek. Ale to już zupełnie inna historia. 

Harry Zabini - gdzie jesteście (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz