Rozdział 10

89 4 0
                                    

Perspektywa Harry'ego

Ranek nadszedł szybko jak zawsze obudził mnie płacz synka gdy jestem w domu. Gdy podszedłem do jego łóżeczka. To ten się uspokoił. Najwyraźniej myślał, że mu się to śniło. Ale co się dziwić. Po przebraniu go i nakarmieniu zszedłem z nim na dół. Mój kuzyn śmiał się, że jak tak dalej będzie wyglądało to młody będzie ważył więcej niż ja. Ale co się dziwić. Jak ma rację. Po skończonym posiłku udałem się z synkiem na spacer. Na szczęście ten był chętny. I była jak zawsze ładna pogoda. Co mnie cieszyło. Mam tylko nadzieje, że szybko minie mi czas i nie będę więcej myślał o Draconie. Ale wątpię w to, ponieważ nieraz już sobie to obiecałem i zawsze wychodziło właśnie odwrotnie.


Perspektywa Stefana

Gdy Harry wyszedł to zadzwoniłem do Steve. Mam nadzieje, że ten już nie śpi. Jak się okazało szczęście mi dopisywało, ponieważ ten wraz z innymi zaczął dalszą podróż, żeby jak najszybciej dotrzeć. Dlatego też poinformowałem go, że młody już wrócił. I że wyszedł z synkiem na spacer. A ten, że dzisiaj nas odwiedzą. Od razu poinformowałem go, że nie wszyscy. Na szczęście ten się zgodził. A ja zachowywałem się jakby się nic nie działo. I znakomicie mi to szło.


Perspektywa Steve

Gdy wraz z innymi dowiedziałem się, że nie wszyscy pojadą to dziewczyny uznały, że one pojadą. Ale niestety nikt się nie zgodził z tym pomysłem. A te się na nas obraziły. Ale po chwili mój brat poprawił im humor. Że prędzej mogą jechać przynajmniej dwie. I takim sposobem mieli jechać ja, mój brat, Hermiona, Ginny i Draco. Przynajmniej te dwie powinny uspokoić mojego brata. Gdyby ciał zabić coś zrobić Draconowi. Chociaż te uznał, że dają mu wolną rękę w tym przypadku a ten zbladł. A mi się chciało z tego powodu się śmiać. 


Perspektywa Harry'ego 

Gdy tak chodziłem z wózkiem to zauważyłem dziwny samochód. Który mnie od jakiegoś czasu obserwuje. Dlatego też napisałem do swojego kuzyna aby po mnie przyjechał. Co ten też uczynił. Gdy podjechał samochodem to ja włożyłem młodego do samochodu a on zajął się wózkiem. W tym czasie przeszedłem aby również wsiąść do samochodu i ujrzałem ten sam samochód co przed chwilą i pasażer oddał w moją stronę strzał. A ja poczułem jak kulka mnie trafia.


Perspektywa Stefan

Za nimi zdążyłem coś zrobić to usłyszał strzał i pisk opon. Na szczęście zapamiętałem numery. Ale i tak zamiast dzwonić do gangu zacząłem dzwonić do szpitalu. Na szczęście udało mi się przekonać Harry'ego aby podał swoich braci jako osoby upoważnione. Tak samo jak i Dracona. Chociaż przez tydzień wtedy ze mną nie rozmawiał. Ale rozumiał, że to najbardziej dla dobra małego. Gdy karetka przyjechałem to przesadziłem małego do przodu. I pojechałem powoli w stronę kaletki. Nie wiem jak to się stało, że młody się nie obudził. Przynajmniej mi nie płacze. 

Harry Zabini - gdzie jesteście (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz