Rozdział 43

42 3 0
                                    

Perspektywa Jamesa 

Od rana mam zły humor przez pomysł mojego chłopaka. Który uznał, że dzisiaj udam się z wibratorem. Gdy wyżaliłem się z tego powodu Remusowi to ten poinformował mnie, że miał podobnie ale Syriuszem. Jak skończyliśmy się na nich żalić to zeszli i inni. A nasza czwórka udała się do szkoły. Podróż jak zawsze minęła nam na prawdę bardzo szybko. Ale jakoś nie byłem zaskoczony z tego powodu. Po dotarciu do szkoły zaczął się mój koszmar a mój chłopak mi tego nie ułatwia.


Perspektywa Luny

Wraz z innymi miałam dobry ubaw z tego co się dzieje. Chociaż nie chce mi się już chodzić do szkoły. Ale w moim przypadku to chyba normalne. Co śmieszyło wszystkich co mnie znają. Jak się okazało to reszta ma takie same zdanie co ja. Ale niestety nie udało się na przekonać pewne osoby i zagroziły, że sami nas do nich zawiozą. I żeby do tego nie doszło. To im pokazałem. 


Perspektywa Harry'ego 

Gdy z innymi siedziałem w pokoju to ktoś chciał się do nas złamać. Dlatego też mój brat odesłał mnie i Dracona do góry żebyśmy byli przy młodym. A ci zostali na dole. Nie wiem jak dostała się nie zauważona, ponieważ powinien zadziałać alarm. Co mnie na prawdę śmieszyło. Gdy dotarliśmy to usłyszeliśmy strzały i Draco podszedł do okna aby zobaczyć ile jest osób. Ale nikogo nie widział. I to mi się nie podobało.


Perspektywa Steve

Trzech udało się na zabić. A jednego postrzelić. Ten od razu oznajmił, że było ich tylko czterech i żebym go nie zabijał. Co śmieszyło resztę. Bo myśleliśmy, że będzie to trwało dłużej. A jednak, tak się, nie stało. A ja nie mogłam w to uwierzyć. Dlatego też kazaliśmy mu się wynieść. Chociaż go to zaskoczyło. I odjechał. A mój kuzyn po pięciu minutach pojechali za nim. A ja z innymi ogarnąłem ciała. I udałem się po resztę do góry. 


Perspektywa Dracona

Po wysłuchaniu tego czego ci się dowiedzieli. Ciekaliśmy na resztę. Gdy ci się pojawili. To się załamali, ponieważ dowiedzieli się, że w ciągu tego tygodnia będą musieli się spakować. A ja miałem dobry ubaw z ich min. Tak samo jak i reszta. Ale co się dziwić. Po jakimś czasie wspólnie zrobiliśmy kolację. Po której poszliśmy spać. Na szczęście mały był grzeczny. Co mnie na prawdę cieszyło ale co się dziwić. 

Harry Zabini - gdzie jesteście (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz