Perspektywa Harry'ego
Od rana wszystko pakujemy i trochę to nam zajmie. Niestety młody nam w tym nie pomaga. I cały czas tylko psoci. Ale co się dziwić. Ja na prawdę nie wiem jak to możliwe. Ale wiem jedno, że zawsze może być gorzej i nie mam co marudzić. Po jakimś czasie gdy w końcu mieliśmy spakowane kilka kartonów. I podjęliśmy, że wystarczy bo i tak, co chwile przeszkadzał nam mój synek. Co śmieszyło resztę najwyraźniej młodemu się to podoba. W przeciwieństwie do nas, ponieważ nasz wróg wie gdzie my mieszkamy i może nas zaatakować. Ja na prawdę nie wiem w kogo się wdał. Ale wiem, że później na pewno się tego dowiem.
Perspektywa Dracona
Jeśli tak dalej pójdzie to dzięki młodemu będziemy wszyscy się pakowali przez tydzień. Lepiej było gdyby go nie było. Gdy to oznajmiłem, to Harry wyszedł. A do mnie dotarło jak to tak, na prawdę zabrzmiało i pobiegłem do pokoju. Ale nie mogłem otworzyć drzwi. Zrozumiałem, że muszę mu dać ochłonąć. W tym czasie Steve uderzył mnie z całej siły w nos. A ja wiedziałem, że mam kłopoty.
Perspektywa Blaise
Gdy wróciłem to mój przyjaciel miał złamany nos a mój brat mordował go wzrokiem. A młodego nigdzie nie było. Wtedy też dowiedziałem co ten zrobił. I wściekły udałem się do młodego. Po drodze się uspokoiłem, ponieważ nie chciałem go ani młodego przestraszyć. A wiem, że tak, na pewno by było. Gdy ten w końcu otworzył drzwi. To ujrzałem walizki. I że ten płakał. Ale żadna nie należała do Dracona. Co oznacza, że Harry spakował swoje i młodego rzeczy. A młody śpi jakby wiedział. Że ten jest wściekły i lepiej aby nie denerwować. A ja dałem znać Draconowi aby się udał do pokoju i go przeprosił.
Perspektywa Harry'ego
Dobrze wiedziałem, że Draco tego nie planował. Ja też nie. Ale młody nie jest niczego winien. Jak tak myślę, to mógł powiedzieć, że nigdy nie będzie z nami. A nie daje nam nadzieje. Gdy skończyłem pakować ostatnią swoją walizkę. To pojawił się Draco. Dlatego też się do niego odwróciłem i poinformowałem go, że za chwilę będzie miał cały pokój dla siebie oraz, że będzie wolny. Już miałem podejść po młodego. Kiedy ten chwycił mnie za rękę. A ja próbowałam się wyrwać. Ale coś mi nie szło. I ten mnie do siebie przesunął i przeprosił za to co powiedział, ponieważ nie chodziło w tym znaczeniu. Po prostu jakby ten wyszedł na spacer poszłoby szybko. A ja wiem, że ma rację. I go pocałowałem. I zeszliśmy na dół. Od razy poinformował mnie, że za tym stoi mój najstarszy brat. Po kolacji od razu poszliśmy spać