Perspektywa Teodora
Wraz z Diego i Nevillem musiałem przyznać, że mały Scorpius na prawdę ma mocne niestety płuca. I pokazuje, że to on ma najwięcej do mówienia. A ja myślałem, że Steve sobie ze mnie i reszty żartował. Na co Stefan, że ten zaczął dopiero teraz, tak się zachowywać. Co spowodowało. Że wraz z innymi uznałem, że to wina Dracona. Ale nie powiem mu tego. Jestem ciekawy kiedy ci wrócą. Mam tylko nadzieje, że młody szybko z powrotem pójdzie spać. Dzięki Stefanowi tak się stało. Po chwili na dół zeszła reszta oprócz pewnej czwórki co spędza czas w swoich pokojach. A ja cieszyłem się, że nie słychać jak bliźniacy jęczą. A po minach innych wiedziałem, że mają podobne zdanie co ja.
Perspektywa Verona
Gdy ci odjechali to ja z żoną i pierworodnym nadal nie mogłam uwierzyć w to co właśnie się dowiedziałem. Ale co się dziwić. Dobrze wiem, że jutro będę musiał się spotkać ze swoimi pozostałymi dziećmi. Bo moja żona jest załamana po tym czego się właśnie dowiedziała. A ja jej się nie dziwiłem. Tak samo jak i inni.
Perspektywa Harry'ego
Gdy weszliśmy do środka. I ujrzeliśmy prawie wszystkich w salonie. To nikt nie miał żadnych pytań na brak pewnej czwórki. I zajęliśmy miejsce. Wtedy też mój brat wyznał czego się dowiedzieliśmy. A po minie innych wiedziałem. że się tego za bardzo nie spodziewali. A ja im się nie dziwiłem. Za dobrze wiedziałem, że to dopiero początek. I to właśnie mi się najbardziej nie podobało. Tak samo jak i innym. Ale co się dziwić. Po skończonej rozmowie wraz z synkiem udałem się do pokoju. A za nami udali się moi bracia i Draco. A ja nie wiedząc czemu wiedziałem, że czeka nas ciekawa rozmowa. Okazało się, że miałem rację.
Rozmowa
Steve: chyba musimy sobie porozmawiać młody
Harry: o czym
Blaise: o tym ile ty jesz
Harry: dużo
Draco: właśnie, że nie
Harry: jadłem mniej
Steve: tylko o jedną skibkę
Harry: ale to zawsze coś
Draco: wiesz, że jesteś na przegranej pozycji
Harry: ale ja jestem gruby
Blaise: taki, że lekki wiatr ciebie porwie
Harry: ale to zawsze coś
Steve: tyle, że nic
Harry: czemu?
Draco: bo to oznacza, że jesteś lekki
Harry: nie bo ciężki
Draco: poddaję się
Steve: a ja nie
Harry: czemu
Steve: albo zaczniesz więcej jeść albo pójdziemy do lekarza
Harry: niech wam już będzie
Steve: cieszę się
koniec rozmowy
Perspektywa Dracona
Gdy ci odeszli to mój chłopak mnie mordował wzrokiem. Ale tylko przez chwilę. I uznał, że mam rację. Dlatego też po jakimś czasie udaliśmy się na kolację po której od razu poszliśmy spać. Na szczęście Harry się do mnie odżywał. I zjadł więcej. Chociaż po kryjomu mnie mordował wzrokiem. Na szczęście nasz synek nie jest niejadkiem. Ale to się wkrótce zmieni. Z tymi myślami poszedłem spać.