Przeznaczona.

Święta Bożego Narodzenia część II

Adara stała przed budynkiem znajdującym się przy Grimmauld Place 12 w Londynie, czekając aż czarnowłosy mężczyzna otworzy jej drzwi. Na dworze było zimno, a jej płaszcz pokrywały grube płatki spadającego śniegu. Po chwili usłyszała za sobą kroki.

- Jak zwykle punktualna.- powiedział Syriusz 

Kobieta odwróciła się, a jej niebieskie oczy błyszczały w świetle latarni.

- Znasz mnie aż za dobrze. Nie powinieneś tu przebywać, przecież w każdej chwili możesz zostać złapany.

- Jak widać Adara ja lubię naginać zasady. Może pójdziemy do domu i napijemy się czegoś mocniejszego. Czerwone wino?

- Bardzo chętnie, ale za nim ruszymy chciałabym ci coś powiedzieć. Chcę spróbować.

Słowa Podmore odbijały się niczym echo pomiędzy pustymi, londyńskimi uliczkami. Po chwili dotarło do Blacka, że on i blondwłosa istotka przed nim mogą stworzyć coś, czego pragnął od dawna. Złapał ją w tali i przyciągnął do siebie całując najpierw delikatnie, a później bardziej emocjonalnie. Kobieta czuła ogarniające ją szczęście i motylki w brzuchu. Wiedziała, że podjęta przez nią decyzja jest najlepszą na ten moment. Zawsze praktyczna w swoich przemyśleniach, dzisiaj posłuchała zarówno serca jak i rozumu, które krzyczało SPRÓBUJ!

- Widzę Syriusz, że jesteś szczęśliwy- powiedziała Adara lekko odsuwając się od mężczyzny

- Jak mam nie być szczęśliwy. To ty sprawiasz, że chcę na nowo zacząć żyć. Zapomnieć o dawnych zgrzytach i walczyć w imię lepszego świata. 

- Niesamowicie to brzmi w twoich ustach Black. Zresztą od zawsze miałeś wojowniczą duszę.

- Za to ty stawiałaś na rozwiązania pokojowe, próby załagodzenia konfliktów, itd.

- To prawda. To możemy pójdziemy się ogrzać do domu?

- Jasne - powiedział Syriusz łapiąc rękę Adary

W tym czasie do mieszkania w miejscowości Cokerworth transportował się nauczyciel eliksirów. Tegoroczne święta pragnął spędzić z dala od Hogwartu, a jego obskurne mieszkanie idealnie nadawało się na topienie smutków w szklaneczce dobrego Whisky. Ciemne mieszkanie oświetlone było małą lampką. Wiele się zmieniło od momentu gdy Podmore była u niego. Przestał dbać o czystość. Zresztą kogo to obchodzi czy mieszkanie jest czyste. Rzadko go ktoś odwiedzał. 

Ostatnio dość mocno się zmienił. Przestał dbać o siebie. Zresztą Dolores to nie obchodziło. On był dla niej jedynie osobą wykonującą jej polecenia, zwłaszcza, że zależało mu by Slytherin zdobył dodatkowe punkty. Działanie jako podwójny agent mocno wyczerpało go emocjonalnie. 

Nagle usłyszał pukanie drzwi.

- Linda?! Co ty tu robisz?

- Słyszałam od miejscowych, że wróciłeś. 

- Ach ci wścibscy sąsiedzi. Nienawidzę tu wracać. Właśnie przypomniałaś mi dlaczego nienawidzę tego miejsca. Zresztą to nie twój interes. Pamiętasz, że zakończyliśmy naszą chorą relację.

- Pamiętam jak mnie potraktowałeś. Jednak jak widzę ta kobieta dla której mnie zostawiłeś nie jest tu obecna.

- To nie twoja sprawa!

- Może i nie moja, ale zasługujesz na chwilę zapomnienia. Zresztą ja niedawno się rozstałam z Frankiem.

- Frankiem. Tym pijakiem, który sypiał z prawie każdą kobietą w tym mieście.

- Nie przesadzasz. Obrażasz kogoś kogo nie znasz, a sam mnie zostawiłeś dla jakiejś głupiej blondynki, która cię zostawiła.

- Adara nie jest głupią blondynką!

- Ale zostawiła cię, gdy ty głupi jej oddałeś serce.

- I co z tego? Widocznie ktoś taki jak ja powinien być sam. Wynoś się stąd! 

- Pamiętaj, nie wchodzi się trzeci raz do tej samej rzeki!

- Z tobą zbyt wiele razy byłem w tej samej rzece. O jeden raz za dużo.

Gdy Linda wyszła Severus zaczął się nad wszystkim zastanawiać. Zranił nie tylko czarnowłosą baramankę, ale też ukochaną blondynkę. Jednak nie może się całkowicie odciąć od niej, wiedział, że gdyby posiadana przez nią moc wpadałaby w ręcę Voldemorta mogłaby być bronią nie do opanowania. Na to nie mógł pozwolić. Potrzebował sojusznika...Brat Adary? Remus? Black!!! On będzie idealnym kandydatem. 

Postanowił z samego rana porozmawiać z nim i tymczasowo zakopać topór wojenny da dobra kobiety.