Czas na finał...

268 15 0
                                    

Finałowy mecz o puchar zbliżał się wielkimi krokami. 

Podobnie jak przy poprzednim meczu dyrektor zadbał o wszystkie środki bezpieczeństwa. Z tą różnicą, że część nauczycieli siedziało w loży po drugiej stronie. Tym sposobem mieli oni lepszy obraz tego co się dzieje na meczu.

Adara zajęła miejsce z Remusem, a także siedzącym trochę niżej Severusem.

Pogoda była w miarę dobra. Wiatr był zerowy, a jedynie słońce przygrzewało trochę za mocno. Boisko było odpowiednio przygotowane. 

Idealne warunki do gry.

Lupin wraz z Adarą dopingowali Gryfonów, a siedzący przed nimi Snape, swoich podopiecznych. 

- I co Podmore? My kontra wy?

- Zdaje się Snape, że miałeś być bezstronny.

- To raczej nie obowiązuje opiekunów domów.

- Dobrze wiedzieć... dobrze wiedzieć.

Mężczyzna obrócił się widząc, że kobieta nie ma już ochoty na rozmowę z nim. Miał nadzieję, że ślizgoni w ostatnim meczu pokażą klasę.

Mecz trwał w najlepsze, a Gryfoni wygrywali już 30:0 ku uciesze Podmore, która z Lupinem komentowała mecz podobnie do Lee Jordana.

- No widzisz Snape. Ty i twoja drużyna nie macie szans.

- Żebyś się nie zdziwiła Podmore?

- A chcesz się założyć.

- Z tobą nie.

- Boisz się, że przegrasz.

- Nie boję się niczego, a zwłaszcza ciebie.

Severus obrócił się do siedzącej pary i spotkał kobietę. Jej blond włosy były bardziej zakręcone niż zwykle co dodawało jej uroku. Usta zaznaczyła czerwoną szminką. Jednak jej piękne oczy, działały na niego najbardziej.

Mężczyzna po chwili z powrotem zaczął oglądać mecz.

Gra robiła się coraz bardziej zacięta i brutalna. Adara nigdy wcześniej nie widziała tak ostrego meczu. Ślizgoni byli rozwścieczeni tym, że od samego początku wygrywali Gryfoni. Zaczęli więc stosować coraz to nowe techniki i chwyty, które nie zawsze były uczciwe.

Kobiecie nie za bardzo się to podobało.

- To oszuści!

- Podmore uważaj na słowa.

- Bo co mi zrobisz Snape.

- Chyba nie chcesz tego wiedzieć.

- Kurde! Zaatakujcie ich, zwalcie z miotły!

- Hamuj się Podmore.

- Oj zamknij się...

Severus pokręcił tylko głową i wrócił do oglądania rozgrywki.

Harry Potter i Draco Malfoy wypatrywali znicza, który po chwili pojawił się kilkadziesiąt stóp pod nimi. Obaj ruszyli, gdy nagle miotła Harrego zwolniła, co było spowodowane tym, że ślizgon ją trzymał. Potter miał ochotę uderzyć za to blondyna, jednak zrezygnował.

Wrzask na trybunach stawał się nie do zniesienia. Krzyczeli wszyscy. Łącznie z McGonagall, której kapelusz spadł.

Adara wstała i podeszła bliżej barierek i zaczęła krzyczeć z całej siły. Widok ten był tak samo interesujący dla Snape i Lupina, którzy nie spodziewali się tak ogromnych emocji ze strony kobiety. 

Przeznaczona.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz