Bal, bal, bal...

217 12 0
                                    

Rankiem w dzień balu Adara zmierzała na śniadanie do Wielkiej Sali. Wieczorem to miejsce zmieni się w jeden wielki parkiet.

Blondynka ostatni raz była na balu dwa lata temu. Była to uroczystość z okazji zakończenia badań nad gwiazdozbiorem Oriona. Kobieta poszła na niego ze swoim przyjacielem Martinem, który zajmował dość wysokie stanowisko w amerykańskim ministerstwie. Bawiła się świetnie w towarzystwie współpracowników. Miała nadzieję, że dzisiejsza impreza także się uda...

Szła korytarzami, aż napotkała bliźniaków Weasley.

- Witam panów Wealsey!

- Dzień dobry Pani profesor - odpowiedzieli uśmiechnięci

- Jak tam chłopcy nastroje przed balem?

- Bardzo dobrze - odpowiedział George

- Oboje znaleźliśmy partnerki - powiedział Fred

- Bardzo mnie to cieszy.

- Nas też.

- Mam nadzieję, że nie szykujecie żadnego żartu na tą okazję.

- I ma nas Pani.

- Szykujemy coś specjalnego.

- Mega bombę.

- Bombową bombę.

- To tą niespodziankę zostawcie na kiedy indziej chłopcy.

- A co nam Pani w zamian da?

- Nie dostaniecie szlabanu.

- No niech będzie.

- Ale kiedyś zobaczy Pani naszą niespodziankę.

- Oczywiście. Nie mogę się doczekać.

- Do zobaczenia na Balu Pani Podmore.

- Do zobaczenia chłopcy.

Kobieta ruszyła do sali, gdzie przy stołach siedzieli roześmiani uczniowie. Z radością na twarzy spoglądała na wszystkich. 

Zajęła swoje miejsce i nałożyła sobie kanapki z dużą ilością warzyw. 

W trakcie jedzenia do jej stołu podleciała sowa, która należała do Lupina. Była szczęśliwa, że on jej coś napisał. Nie kontaktowali się od kilkunastu dni.

Odwinęła wstążeczkę umocowaną do nóżki i otworzyła kopertę z listem.

" Adaro,

Niestety nie będę mógł być u ciebie na święta. 

Umówiłem się już z Syriuszem, któremu obiecałem, że z nim spędzę święta. Naciskał na mnie, a ja nie potrafiłem mu odmówić, zwłaszcza po tym co przeszedł. Było mi go żal.

Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe. Zobaczymy się w trakcie przerwy wiosennej. 

Postaram się wtedy znaleźć wystarczająco dużo czasu, a jeśli nie to zobaczymy jak będzie.

Kocham,

Remus"

Blondynka nie mogła uwierzyć w to co właśnie przeczytała. Była wściekła na Lupina. W ostatnim czasie oboje coraz rzadziej pisali, ale sądziła, że w święta nadrobią stracony czas. 

Niestety jak widać jej ukochany woli je spędzić w towarzystwie przyjaciela niż jej. 

Wzięła list i ruszyła do dormitorium. 

Szła szybkim tempem, a jej wzrok w tym momencie nie wyrażał żadnych emocji. Na co dzień pełna empatii osoba w tym momencie nie czuła nic.

Gdy przekroczyła próg salonu z jej oczu zaczęły płynąć łzy. Usiadła na łóżku, spojrzała na zdjęcie Lupina. Wtedy byli szczęśliwi, a teraz czuła, że powoli oddalają się od siebie. 

Przeznaczona.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz