Kolejny tydzień czas zacząć...

427 23 1
                                    

Poniedziałek dla Adary zaczął się bardzo leniwie. Nie mogła wyjść z łóżka, a myśl, że dzisiaj dyrektor zaplanował spotkanie nie dawała jej spokoju. Już wystarczy, że widzi Snape w Wielkiej Sali, a teraz jeszcze te dodatkowe godziny spędzone razem z nim. 

Kobieta podniosła się z łóżka, weszła do łazienki i wzięła prysznic. Po nim umalowała się lekko i ubrała eleganckie czarne spodnie i ciemną bluzkę. Przejrzała się w lustrze i stwierdziła, że brakuje jej tylko peleryny, a będzie wyglądać jak Snape w wersji damskiej. 

Wyszła z dormitorium i ruszyła w kierunku Wielkiej Sali. Przy stołach siedzieli już uczniowie, a większość nauczycieli spokojnie zjadała śniadanie. Adara szybko usiadła na swoje miejsce i zaczęła jeść jajecznicę i tosty.

- Adaro. Przypominam, że dzisiaj w porze obiadowej odbędzie się spotkanie z Dumbeldorem.- powiedziała McGonagal

- Oczywiście pamiętam. 

- Czemu się spóźniłaś?- zapytał Remus

- Miałam ciężki poranek.

- Nie tylko ty. Zobacz Snape.

Kobieta spojrzała na mężczyznę i zobaczyła, że ma podkrążone oczy, jego wzrok jest bardziej zabójczy niż zawsze, a do tego mina wyraża same najgorsze rzeczy. Miał opuszczony wzrok, jednak nie dawał nic po sobie poznać.

- Ciekawe co mu jest?

- Nieważne. To tylko Snape.

- Ale mimo wszystko powinien się wziąć za siebie. A właśnie Remus. Niedługo zbliża się pełnia. Dasz sobie radę?

- O mnie się nie martw. Wszystko będzie dobrze.

- W razie czego możesz na mnie liczyć. Jak nie będę miała zajęć to przyjdę.

- Dziękuję.

- Nie dziękuj. Od czego ma się przyjaciół.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Po śniadaniu kobieta ruszyła na wieżę astronomiczną. Wiedziała, że mało kto tu przychodzi rankiem, a chciała przygotować wcześniej wszystkie materiały potrzebne do zajęć. Wchodząc na wielką salę usłyszała śmiechy.

- I kogo tutaj znowu mamy?

- O dzień dobry Pani Profesor.- odpowiedzieli bliźniacy - Co Pani tu robi?

- Uczę.

- Ale o tej porze?

- Przygotowuje materiały na zajęcia.

- Acha... To może my pomożemy. W końcu mamy u Pani szlaban.

- W sumie racja. Miałam już go wam anulować, ale skoro chcecie to proszę bardzo.

- Anulować?

- Nam?

- Tak wam. Ale dzisiaj mi pomożecie, a pozostałe dwa dni macie wolne. Tylko następnym razem uważajcie.

- Oczywiście.

Chłopcy wraz z Adarą przygotowali wszystko co jest potrzebne do dzisiejszych zajęć z Gryfonami.

- A Pani Profesor to prawda, że należała Pani do huncwotów?

- Skąd wy to wiecie?

- Mama nam opowiadała, że w szkole była grupka i że Pani tam należała. A poza tym mamy mapę i widnieje na nim pseudonim gwiazdka, więc pomyśleliśmy, że to może być Pani.

Przeznaczona.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz