Spotkanie z "Różową Landryną"

197 8 1
                                    

Wrześniowe dni mijały powoli, a Hogwart od czasu przybycia Dolores stał się nie do poznania. Dotychczas wypełnione śmiechem i rozmowami korytarze, zamieniły się w ciche przepełnione nielicznymi szeptami miejsce.

Dumbeldore, który rządził w szkole twardą ręką, usunął się lekko w cień. Sprawiał wrażenie jakby bał się, że zrobi coś co nie spodoba się przedstawicielce ministerstwa, a w ostateczności samemu Ministrowi.

Nie można było ukryć, że stosunki pomiędzy tymi dwoma mężczyznami od lat były napięte, a plotki co jakiś czas chodzące o tym, że Albus mógłby zająć miejsce Knota sprawiały, że ten drugi coraz bardziej miał się na baczności.

Uczniowie bali się zwrócić jakąkolwiek uwagę, a wszelka niesubordynacja kończyła się uwagami i szlabanami u "Różowej Landryny". Wyjątkiem był dom Węża, do którego kobieta miała wyjątkowy sentyment. Nic dziwnego, że ślizgoni pozwalali sobie na coraz więcej obelg w stosunku do uczniów pochodzących z rodzin mugolskich czy "zdrajców krwi".

Adarze się to coraz bardziej nie podobało. Postanowiła porozmawiać na ten temat z Severusem.

Idąc korytarzem minęła grupkę gryfonów, którzy na jej widok się uśmiechnęli.

- Dzień dobry pani profesor! - krzyknął Harry

- Witam was serdecznie. Jak się czujecie?

- Beznadziejnie pani profesor. Hogwart staje się coraz gorszym miejscem - powiedział Ron

- Ronald!- krzyknęła Hermiona

- Doskonale go rozumiem Hermiono. Mi też się nie podoba to co się dzieje w Hogwarcie.

- Snape od kiedy pojawiła się Umbridge stał się jeszcze gorszy w stosunku do gryfonów.

- Zmierzałam do niego by porozmawiać na ten temat.

- Wątpię, żeby Pani się udało. Snape znaczy Profesor Snape nie jest zbyt skory do jakichkolwiek zmian.

- Spróbować nie zaszkodzi. A teraz idźcie odpocząć. Widzimy się w przyszłym tygodniu na zajęciach.

Harry, Ron i Hermiona ruszyli w kierunku Błoni, natomiast Adara szła do lochów. Zastanawiała się czy Severus jest w gabinecie czy u siebie. Z tego co pamiętała jego rozkład zajęć powinien być w dormitorium. Tam też postanowiła pójść najpierw.

Będąc tuż przed drzwiami blondynka usłyszała rozmowę. Początkowo chciała odejść, jednak ciekawość wzięła górę.

- Nie sądzisz Severus, że powinniśmy trzymać się razem.

- Razem? Chyba oszalałaś Umbridge.

- Tak będzie łatwiej.

- Łatwiej dla kogo. Nie powiem, że cieszę się, że traktujesz ślizgonów inaczej niż innych, ale nie chcę wywoływać rewolucji.

- Uwierz mi, że jeśli będziesz po mojej stronie to w momencie gdy ministerstwo przejmie Hogwart, to zostaniesz nagrodzony.

- Nagrodzony?

- Z pewnością.

- Wiesz, że to szantaż.

- Nie mój drogi. To propozycja. Nie do odrzucenia.

- Co mam niby zrobić?

- Informuj mnie o poczynaniach Dumbeldora, McGonagall i tej blondynki.

- Podmore?

- Tak. Uważam, że z nią mogą być same problemy.

- Dolores wątpię, żeby tak było.

- Ona jest taka jak jej brat. Łamią zasady. Dziwię się, że jeszcze go trzymają w ministerstwie.

- Widocznie jest cenny dla Knota.

- Gdyby on się mnie słuchał to już dawno wszystko by się zmieniło. A wracając do naszych spraw. Przemyśl moją propozycję.

- Tak zrobię.

Adara nie zdążyła się wycofać zbyt daleko, gdy usłyszała jak drzwi otworzyły się. Dolores ubrana w różową sukienkę ruszyła w jej kierunku.

- Co Panna Podmore robi w lochach o tej porze?

- Wybieram się do profesora Snape, aby poinformować go o zmianie godzin zajęć Slytherinu.

- Ja mogę się tym zająć?

- Nie sądzę by to należało do Pani kompetencji. Niemniej jednak profesor jest opiekunem domu.

- Panno Podmore!

- Słucham?

- Mam prośbę byś nie wtrącała się w nie swoje sprawy. A teraz życzę miłego dnia - powiedziała przesłodzonym głosem Umbridge i ruszyła w kierunku swojego gabinetu.

Adara odwróciła się w kierunku lochów. Spojrzała na Severusa, który przyglądał się tej krótkiej wymianie zdań, a następnie ruszyła w kierunku swojego dormitorium...





Przeznaczona.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz