Rozdział 2

13.4K 478 117
                                    

Bella

Zayn. Zayn. Zayn.

Nigdy nie słyszałam, żeby jakiś chłopak miał na imię tak jak on. Staliśmy tak przed drzwiami jeszcze kilka sekund, a ja jak głupia się w niego wpatrywałam! Gasząc papierosa, którego wcześniej nie zauważyłam, obczajał mnie. Wszedł do środka nachylając się w stronę mojego ucha mówiąc:"Zrób zdjęcie, starczy ci na dłużej." Po czym ominął moją osobę i przeszedł przez przedpokój, uprzednio ściągając buty.

- Ładnie się urządziłeś...Tato. - powiedział z trudem ostatnie słowo.

- Dziękuje. - odpowiedział - Bella, słońce czy możesz oprowadzić Zayna po domu? - teraz odniósł się do mnie.

- Yyy...tak oczywiście. - uśmiechnęłam się delikatnie.

Zayn wziął swoją torbę i przerzucił ją sobie przez ramie. I po cichu weszłam po schodach. Szłam pierwsza, a przez myśl mi przeszło, że on obczaja moje 'tyły'. Kiedy znaleźliśmy się na górze schodów, to stanęłam na przeciwko swoich drzwi, które miały być teraz drzwiami od pokoju Zayna. Otworzyłam drzwi zachęcając go ręką, aby wszedł i ściągnął swoją torbę. Kiedy to zrobił przeszliśmy dalej. Następnym punktem była łazienka, która znajdowała się na samym końcu korytarza. później wskazałam na drzwi sypialni naszych rodziców i drzwi od mojego pokoju. Po chwili znaleźliśmy się znów na dole. Pokazałam ręką na salon, a następnie na kuchnie i nasz ogród.

- Dzieciaki, chodźcie na chwilę do salonu! - krzyknęła moja mama.

- Już idziemy! - odkrzyknęłam.

Wraz z pojawieniem się w salonie, kazali nam usiąść na brązowo-skórzanej kanapie.

- A więc, Zayn wiesz mniej więcej, gdzie co jest - spytał się Yaser.

- Taa - odpowiedział.

- W takim razie ciesze się, że znalazłeś czas aby odwiedzić w końcu staruszka. Ale do rzeczy, chcieliśmy wam dzisiaj coś ogłosić przy wspólnej kolacji. Ja i Zayn przytaknęliśmy na te słowa.

- To wszystko, bo chciałbym się iść odświeżyć i wypakować. - wtrącił niegrzecznie Zayn.

- Tak, jasne.

Kiedy Zayn opuścił salon postanowiłam , że tez pójdę do swojego pokoju. Gdy znajdowałam się na górze przycisnęłam ucho do drzwi od pokoju szatyna. Na moje nieszczęście, drzwi się otworzyły przez co wpadłam na nogi Zayna.

- Co ty robisz? - zaśmiał się. - Nie ładnie jest podsłuchiwać.

- Ja tylko, ja tylko myślałam, że poszedłeś się kąpać - przygryzłam wnętrze policzka.

- To następnym razem nie myśl i nie podsłuchuj. - uśmiechnął się podstępnie.

Pomógł mi wstać.

Kiedy stałam na własnych nogach uśmiechnęłam się sztucznie i wkroczyłam do swojego pokoju zamykając drzwi.

'Dupek' pomyślałam. Od początku, kiedy przekroczył próg naszego domu zachowuje się jak, no jak dupek!.

Siedziałam na łóżku słuchając muzyki z płyty Eda Sheeran'a. Był moim ulubionym wokalistą. W pewnym momencie mój telefon zawibrował co oznaczało, że przyszła wiadomość.

Od:Maxie

I jak tam?

Do:Maxie

Nijak. Tym gościem okazał się być synem Yasera i jest totalnym dupkiem.

Od:Maxie

A przystojny chociaż?? ;3

Zapomniałam dodać, że Maxie jest gejem i ostatnio skarżył się na brak 'rozrywki'? Tak, chyba tak.

Do:Maxie

Nawet. Przyjdź jutro to się przekonasz. Drzwi otwarte.

I na tym rozmowa się skończyła. Kilka sekund później usłyszałam pukanie zza drzwi.

- Wołają nas. - usłyszałam głos Dupka. Chyba od dzisiaj taka będzie jego ksywka.

- Idę! - odpowiedziałam.

Zaczęłam się zbierać na kolację, którą już dawno chciałam mieć za sobą. Przed drzwiami spodziewałam się Dupka, którego nie było. 'I dobrze'-pomyślałam. Przy stole siedzieli tylko Dupek i Yaser o czymś zawzięcie rozmawiając.

- Mama chce z tobą rozmawiać przed kolacją w kuchni. - uśmiechnął się Yaser.

- Okey. - odpowiedziałam dość szybko - Wołałaś mnie mamo. - zagadałam mamę, kiedy byłam w już w kuchni.

- Chciałabym, abyś na dzisiejszej kolacji zachowywała się kulturalnie, wobec naszego gościa -odpowiedziała dosyć szybko.

- Ale, mamo...

- Żadnych 'ale', kochanie. Chcę abyś się tylko jakoś zachowała przy tej kolacji i nie marudziła pod tytułem 'tego nie lubię, tamtego nie lubię'. Teraz proszę cię zanieś te talerze na stół. - wskazała na talerze pełne już jedzenia.

Pomyślałam 'gdzie ja to zmieszczę'. Ułożyłam sobie talerze tak jak robią to kelnerzy w różnych restauracjach. W końcu było się kiedyś kelnerką w jednej z restauracji. Gdy rozłożyłam talerze usłyszałam za sobą głos mamy.

- Podano jedzenie!

- A więc jedzmy. - i tak oto zaczęła się chyba najgorsza kolacja w moim marnym życiu...

__________________

Witajcie ludzie w drugim rozdziale! Nawet nie wiecie jak się cieszę, że udało mi się zebrać siły na napisanie tego oto opowiadania. ;33

Komentujcie i gwiazdkujcie bo to naprawdę mnie motywuje do dalszego pisania ;)

Pozdrawiam xx

Once in a lifetime / Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz