Rozdział 9

7.8K 357 3
                                    

Bella 

 Trzasnęłam drzwiami od swojego pokoju i rzuciłam się na moje wielkie łóżko. Kiedy leżałam na plecach przez dłuższą chwilę, usłyszałam, jak mój telefon wibruje. Domyśliłam się, że to Maxie. I się nie pomyliłam. 

 Od:Maxie

 Jason Stevens.

Szukałam w swojej pamięci imienia i nazwiska, które mi wysłał Maxie. 

 Do:Maxie 

 Kto? Jaśniej, proszę, bo jakoś go nie kojarzę. 

 Od:Maxie

 Ugh...No ten chłopak z kawiarni. Wiedziałaś, że on zna Zacka? I jest w naszym wieku oraz to, że pochodzi z Ameryki!? 

 Coś mi tam świta. W końcu miał jakiś inny akcent, ale nie zwróciłam na niego dużej uwagi. W końcu Zack był kiedyś naszym przyjacielem. Ale kiedy wyjechał do Ameryki z mamą, to straciliśmy z nim kontakt.

 Do:Maxie 

 Skąd mogłam wiedzieć, jeśli poznałam go niedawno. Jesteś bardzo spostrzegawczy :P 

Od:Maxie 

 HaHaHa...Bardzo śmieszne...Ale wracając, to jutro idziemy do kawiarni?? 

 Do:Maxie 

 Tak, tak.

 Pisałam z Maxiem jeszcze przez dobre kilka godzin. Głównie o tym, co będziemy robić jutro. Oczywiście, nie obyło się bez rożnych podtekstów. Gdy skończyliśmy rozmawiać, mój zegarek wskazywał godzinę 1:24. Zaschło mi w gardle. Sięgnęłam ręką pod łóżko, w poszukiwaniu awaryjnej butelki wody. Na moje nieszczęście, butelka była pusta. Z grymasem na twarzy wyszłam spod ciepłej kołdry i stanęłam na dywaniku, który był z jednej strony łóżka. Przeszłam przez pokój, nie potykając się o własne stopy. Zamknęłam najciszej, jak potrafiłam drzwi od swojego pokoju. Nucąc pod nosem jakąś melodię, zeszłam ze schodów. Kiedy znajdowałam się na dole schodów, zobaczyłam, że w kuchni ktoś jest. Myślałam, że wszyscy już śpią. Spokojnym krokiem wkroczyłam do kuchni. Trochę się zdziwiłam, widząc Zayna, który był odwrócony do mnie tyłem. Próbował chyba zrobić sobie coś do picia. Dlaczego zaschło mu w gardle w tym samym momencie co mi? Chrząknęłam znacząco, zwracając tym samym uwagę na siebie. Odwrócił się zaskoczony moją obecnością. Kiedy bezczelnie zlustrował moją sylwetkę od góry do dołu, uśmiechnął się cwaniacko. Ja tylko przewróciłam na niego oczami. Wyminęłam go. Z górnej szafki wyjęłam sobie szklankę, a za to z dolnej szafki - mój ulubiony sok i butelkę wody. Dałam mu porozumiewawczy znak, aby zrobił to samo, co ja. Odsunęłam się, dając trochę miejsca Zaynowi, aby wyjął sobie szklankę. Nalałam sobie soku do szklanki i wypiłam go za jednym razem. Pustą szklankę odstawiłam do zlewu. Zayn spojrzał na mnie z podniesioną brwią, a ja tylko wzruszyłam ramionami. Wzięłam butelkę ze sobą pod pachę, powiedziałam ciche ''dobranoc'' i opuściłam kuchnię. Kiedy wychodziłam, usłyszałam Zayna:

 - Dzięki i branoc.

 - Nie ma za co. - Uśmiechnęłam się z grzeczności i już naprawdę opuściłam kuchnię. 

 Szybko pokierowałam się do swojego pokoju. Gdy znalazłam się w nim, schowałam butelkę z wodą pod łóżko, a pustą butelkę położyłam na stoliku nocnym. Zamknęłam okno, które było otwarte. Dopiero teraz zauważyłam, że w pokoju jest, jak dla mnie, za zimno. Potarłam rękami swoje ramiona. Położyłam się na swoim łóżku i przykryłam się, już zimną, kołdrą. Nakryłam się nią, aż po samą brodę. Czekałam, aż ona się zagrzeje. Lubię spać pod ciepłą kołdrą albo z kimś obok, jeśli ten ktoś ma ciepłe ciało. Po chwili pogrążyłam się w upragnionym śnie...

 ------------------------------------------------------------------------------ 

 Hejka! Rozdział trochę inny niż poprzednie, bo się trochę rozpisałam ;3 Ale mam nadzieję, że mi wyszedł. Dzisiaj chyba najkrótszy rozdział ;3Zostaw po sobie ślad w postaci gwiazdki lub komentarza ;3Do zoba! 

Once in a lifetime / Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz