Rozdział 27

5.7K 275 13
                                    

Bella

Jest godzina 17 i jak widać wszyscy świetnie się bawią.

Jak mama przyjechała z Yaserem autem to dosłownie płakałam z jej szczęścia. Widzę że Yaser sprawia iż moja mama się uśmiecha. Nie pamiętam, kiedy od śmierci taty była tak szczęśliwa. Ja z resztą też nie pamiętam, kiedy miałam takiego 'banana' na twarzy.

Kiedy wysiedli z samochodu wszyscy, który stali na parkingu wiwatowali nowożeńcom. Ja stałam obok Zayna trzymając jego rękę, chyba, za bardzo.

Następnie wszyscy przenieśli się do holu lokalu, w którym miało się odbyć przyjęcie. Cała ekipa lokalu przywitała ich gorącymi brawami, oklaskami i specjalnym prezentem, którym okazał się być tort . Mama nie zapomniała kupić tortu ślubnego tylko lokal powiedział, że się t zajmie, wiec sobie opuściła.

Tort był wielkości siedmioletniego dziecka.

Dosłownie.

Tort był biały i był dekorowany inicjałami mamy i Yasera. Na samym wierzchołku torty znajdowała się para młoda przedstawiająca małe figurki, które ich symbolizowały. Oczywiście tort zjedzono dopiero po pierwszym tańcu zakochanych.

Następnie, kiedy wszyscy z holu przeszłi ba sale, zaparło dech w piersiach, hyba każdej znajdującej się tam osobie. Nawet Zayn powiedział 'wow' co mnie bardzo zdziwiło. Nigdy bym się po nim tego nie spodziewała.

Kiedy wszyscy zasiedli na swoich miejscach, to wszyscy po kolei wznosili toasty.

Zakochani siedzieli przy głównym stole. Ja siedziałam po stronie mamy, a Zayn pi stornie Yasera. Wujek siedział koło jakieś pani. Pewnie którejś cioci Zayna.

To toastach, zjedliśmy obiad, a po obiedzie mąż i żona musieli zatańczyć pierwszy wspólny taniec. Znowu płakałam. Na szczęście lub nieszczęście, Zayn to zauważył i przeaiadł się na miejsce mojej mamy. Objął mnie ramieniem i przysunął do swojej piersi.

Później był tort, drugie danie i tańce pijanych ludzi.

Tak jak mówiłam jest godzina 17, a ludzie już zdążyli się napić. Choć jestem pełnoletnia, jakoś nie czuję się dobrze pijąc. Mam strasznie kiepską głowę do alkoholu.

Tańczyłam aktualnie z wujkiem Zayna. Bardzo miła z niego osoba. Nie ma to jak tańczyć z jedną osobą kilkanaście piosenek.

- Odbijamy! - usłyszałam przy swoim uchu. Kiedy się odwróciłam, od razu się uśmiechnęłam. Objęłam go za kark, a on położył swoje ręce nieco wyżej niż mój tyłek.

Okej.

Zaczęliśmy powoli poruszać się w rytm piosenki.

- Jak się bawisz? - zagadałam i spojrzałam w jego oczy, co było moim błędem. Jego piękne ciemne oczy, poraz tysięczny dzisiejszego dni, skanowały moją twarz.

Dlaczego musiałam się zarumienić?!

- Z tobą? Zawsze świetnie. A ty, jak się bawisz? - zapytał mnie, robiąc jednocześnie mną kręcąc.

- Mmm. Też się świetnie bawię. - uśmiechnęłam się do niego, za co on odwzajemnił uśmiech.

Zbliżył swoje usta do mojego ucha.

- A ze mną? -spytał.

Przygryzłam lekko wargę, i żeby go wkurzyć, pokreciłam przecząco głową. Napewno moje włosy połaskotały jego twarz bo poczułam, że się znowu uśmiecha. Oddala swoją twarz, poczym zwilża swoje pełne usta językiem. 

Once in a lifetime / Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz