Rozdział 25

6.1K 301 7
                                    

Bella

Budzę się rano z wielkim byłem głowy. Siadam pomału na łóżku i się rozgladam. Na szawce nocnej widnieje szlanka wody i jakieś tabketki. Od razu po nie siegam. Popijam połknięte tabketki wodą i znów opadam na łóżko. Rozglądam na swój brzuch.

O kurwa.

Mam na sobie jakąś męską bluzkę! Jak to się w ogóle stało! Myśl, myśl, myśl! Co się wczoraj stało!

Myśl, myśl, myśl!

Dobra coś pamiętam.

Idę na górę,.do swojego pokoju, trzymam kogoś za rękę. Ten ktoś siada na łóżku, kiedy ja ściągam swoją koszulkę. Rzucam ją gdzieś w kąt. A osobą siedzącą na łóżku jest Zayn.

O mój Boże!!!

Siadam na jego kolanach i zaczynam go całować i przy okazji ściąga jego bluzkę. Wszystko później co się działo jest jedną, wielką plamą.

Muszę się dowiedzieć czy wczoraj do niczego nie doszło.

Wstaję i kieruję się w stronę pokoju, który zajmuje Zayn. Kiedy stoję pod jego drzwiami nie mam pojęcia co robić. Po trzech nie udanych próbach zapukania, odwracam się.

Musisz się dowiedzieć do czego wczoraj doszło.

Pozdejmuję kolejną próbę zapukania, kiedy drzwi się otwierają, a w nich stoi Zayn.

Zakładam, że moja twarz jest czerwona.

- Hej - mówi - Co chciałaś. - pyta i przygryza dolną wargę. Lustruje mnie jeszcze dotego wzrokiem od góry do dołu i z powrotem.

Jestem jeszcze bardziej czerwona.

- Um...ja tylko...ja tylko chciała się dowiedzieć czy...no wiesz...czy między nami coś doszło wczoraj?

- Cóż. Między nami...-przerwał mu krzyknęła mojej mamy.
- Dzieciaki! Mamy godzinę 9:36, a uroczystość zaczyna się o dwunastej trzydzieści! Macie natychmiast zacząć się szykować. I nie żartuję!

Uff, dobrze, że krzyknęła z dołu schodków i nie widziała mnie w koszulce Zayna.

- Idź się szykuj mała. Później ci powiem. A i możesz zatrzymać tę koszulkę. Wyglądasz w niej bosko.

Od razu po tych słowach kieruję się w stronę łazienki, aby się umyć. Rozważam propozycję Zayna i chyba zachowam tę koszulkę. Rozbieram się do naga i wchodzę pod gorący strumień wody. Myję się dokładnie i golę wszędzie. Po 20 minutach kąpieli wychodzę i wycieram się ręcznikiem. Szukam swojej kosmetyczki i wyciągam z niej lokówkę. Podłącz ją do prądu i czekam aż się nagrzeje. Kiedy się nagrzewa zaczynam kręcić włosy. Po kolejnych 20 minutach moje włosy są już gotowe. Następnie w ręczniku i z kosmetyczki w ręce kieruję się w stronę swojego pokoju. Na korytarzu spotykam Zayna, który kieruje się do łazienki.
- Dłużej się nie dało? - pyta się i uśmiecha do mnie.
- Nie, nie dało. - mówię i zamykam się w swoim pokoju.

Ściągam sukienkę z wieszaka, ktorą kupiłam ostatnio. Kładę ją na łóżku. Znów powracam do szafy i szukam odpowiednich butów. Niestety nie mogę znaleźć odpowiednich butów. Kiedy mam się poddać potykam się o czarne szpilki. Kupiłam je kiedyś na wyprzedarzy i chyba miała je tylko raz na nogach. Czarne szpilki kładę na łóżku obok sukienki. Pochodzę jeszcze do komody, z ktorej wyciągam białą bieliznę z koronki.  Ściąga ręcznik i szybko ubieram stanik jak i majtki. Biorę kosmetyczkę i siadam przed lustrem. Po trzech próbach w końcu mam po pomalowane lewo oko. Zato drugie oko udaje mi się pomalować za pierwszym razem. Wstaję i patrzę na zegarek w moim telefonie. Jest już 11:24.

Dobra mam jeszcze półgodziny. Ubieram szybko sukienkę i szpilki, po czym idę do salonu. Widzę ją ubraną w suknia ślubną, ktorą razem wybierałyśmy. Ciotki latają wokół niej ubranie w piękne czarno-białe sukienki. Kiedy mnie widzą, od razu wzdychają i odwracają moją mamę przodem do mnie. Kiedy widzę ją przodem do mnie od razu biorę głęboki wdech.

- Mamo...wyglądasz...wyglądasz pięknie. - mam łzy w oczach.
- Ty kochanie wyglądasz jeszcze piękniej.
- Ale mamo. To jest twój dzień. To wszyscy powinni chwalić ciebie, a nie mnie.

Wstaje i idzie mnie przytulić. Oczywiście podaję uścisk.

- Dobra moje panie! - krzyczy ciocia Mona. - Monic, nie ruszają się, bo pobrudzisz tę sukienkę.
- Dobrze, już dobrze. - usiadła z powrotem. - Kochanie przyniesiesz mi bukiet? Jest w stronę po sypialni.
- Okej - mówię i idę na górę. Na schodach spotykam Zayna.

Ma na sobie czarne rurki, białą koszulę, czarny krawat i czarną marynarkę. Na nogach zamiast ciężkich wojskowych butów widnieją czarne trampki.

- Wyglądasz pięknie. - mówi i schodzi na dół.
- Dzięki - mówię i pewnie się czerwienię.

Znowu.

Szybko idę do sypialni, biorę bukiet i pędzę na dół.

- Wyglądasz jak prawdziwy mężczyzna, Zayn. - mówi ciocia Mona.

On jest mój!

Och proszę! Znowu!?

Wchodzę do salonu i opieram się o framugę drzwi.

- Drogie druchny - powiedziała mama - Czas się po mału zbierać.
- Okej. Ja prowadzę. - oznajmia Hannah.
- Ej! Nie zmieścimy się do jednego samochodu. - stwierdziła mama.
- Pojedziemy z Bellą moim samochodem.- wtrącił Zayn.Wiadomo, że się cieszy.

No ja też.

- No dobrze. Która to godzina?- mówi mama i patrzy na zegarek.- O mój Boże! Jest dziesięć po dwunastej. Już do samochodu! Spóźnimy się!
- Spokojnie mamo. Idźcie do samochodu, a ja zamknę dom.

I tak zrobiłam. Zamknąłem dom i pokierowałam się do samochodu Zayna.

- Spotkamy się na miejscu! - krzyknęła która ciotka.

To będzie bardzo dziwna podróż.

------------------------------------------------------
Ha! Kto by się spodziewać dwóch rozdziałów w 24 godziny? Napełni nie ja!
A tak na poważnie to jadę teraz pod namiot z rodzicami na cztery dni więc wstawiam rozdział.
A jąkam się podoba nową okładka?
Co sadzicie o Belli i Zaynie?
Oraz obiecuję że w kolejnym rozdział będzie się działo!

Gwiazdkujcie i komentujcie!

Zaproszenie też do obserwowania mojego profilu ✌

Tak że - do następnego!

Once in a lifetime / Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz