Rozdział 45

4.7K 276 46
                                    

To jusz ostatni rozdzial

Zayn

Nie mam pojęcia jak, ale czas płynie bardzo szybko. Może dlatego, że mile spędzałem czas z Bellą? Nie wiem. Albo może dlatego, że było nam razem dobrze?

W końcu Yaser i Monic stwierdzili, że muszą wykorzystać ostatnie dni urlopu i wyjechali sobie gdzieś na tydzień.

Tydzień sam na sam z Bellą? Idealne połączenie.

Niestety to co dobre, szybko się kończy. Bardzo szybko.

Stałem przy oknie w swoim pokoju i paliłem kolejnego już papierosa. Jest po trzeciej w nocy, a ja nie mogę spać. Muszę powiedzieć coś bardzo ważnego Belli, ale nie wiem jak mam się za to zabrać.

Usłyszałem pukanie do drzwi. Odwróciłem się w ich kierunku.

Bella

Zapukałam do jego pokoju i beż zbędnych ceregieli weszłam do środka. Stał obok okna i palił papierosa.  Zamknęła za sobą drzwi i oparłam się o nie.

Nie mam pojęcia dlaczego tu przyszłam. Może, dlatego że przez tydzień przywykłam do obecności jego ramion owiniętych wokół mojego ciała? Nie wiem. 

- Widzę, że też nie możesz spać - przerwałam głuchą ciszę. Chłopak zaciągnął się szlugiem i wypuści dum z ust.

Wyszło mu to nazbyt seksownie.

Podeszłam do niego.

- Chcesz? - spytał, kiedy stanęłam obok niego.

Wzruszyłam ramionami i zabrałam mu zabójczą rzecz. Umieściłam ją między swoje wargi. Próbowałam zaciągnąć się tak samo seksownie jak Zayn, ale coś mi nie wyszło. Zakrztusiłam się dymem. Zayn, widząc to, poklepał mnie po plecach, a ja oddałam mu papierosa.

- Prawie tak seksownie jak ty - powiedziałam do siebie pod nosem.

- Co? - moje oczy powiększyły się. - Proszę, powtórz - przybliżył się do mnie.

- Um, ale co? Ja nic nie mówiłam - wypaliłam i rozejrzałam się po pokoju w poszukiwaniu czegoś do wybronienia się z sytuacji.

- To, że jestem seksowny, kiedy palę papierosy. Pociąga cię to? - potarł swój nos o mój.

- Może - spuściłam wzrok.

- Ej - uniósł mój podbródek. - Podobam ci się, kiedy palę?

Kiwnęłam głową i przygryzłam wargę.

- Nie przygryzaj wargi - powiedział. - Ja to wolę robić.

Pocałował mnie zachłannie w usta. Trzymał za moje policzki, a ja za jego włosy.

Jak ja kocham, kiedy to robimy. To jest takie inne. Każdy nasz pocałunek jest inny, taki wyjątkowy.

Cóż, ten pocałunek był naprawdę inny.

Przyparłam Zayn'a o okno. Próbował przytrzymać się parapetu, którego szukał ręką. Właśnie przez przypadek stłukł wazon z kwiatami. Oboje oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy w tamtym kierunku.

- Pieprzyć kwiaty - ponownie zaatakował moje usta, tylko tym razem dołączyły jeszcze nasze języki.

W pewnym momencie usłyszeliśmy otwierane drzwi, ale zignorowaliśmy to.

- Zayn? Wszystko.. - natychmiast się od siebie odkleiliśmy - Co do diaska!?

- Mamo, to nie jest tak jak myślisz - zaczęłam i zaczęłam kierować się w jej stronę.

- A jak?! Co wy tu robiliście?! Broń boże, jeśli przyszłabym chwilę później!

- Ale mamo - ponownie próbowałam dojść do głosu, ale mi to uniemożliwiła.

- Żadnych 'ale'. Do swojego pokoju, marsz! - krzyknęła na mnie.

Odwróciłam się ostatni raz w stronę chłopaka. Chciałam już wyjść z pokoju, ale uniemożliwiła mi to moja rodzicielka.

- Jesteście świadomi tego, że rano czeka nas poważna rozmowa?

Kiwnęłam głową i udałam się do swojego pokoju.

Właśnie takiej sytuacji chciałam uniknąć.

Rzuciłam się na poduszki i poczułam kilka łez spływających po moich policzkach. Dlaczego zawsze dzieją mi się te najgorsze rzeczy?

***

Nie mam pojęcia ile czasu poświęciłam na sen, ale napewno mniej niż trzy godziny. Wczorajsza sytuacja przyczyniła się do tego, że nie wytrzymałam i z nerwów zwymiotowałam. Nie raz, a trzy. Niby cała sytuacja powinna po mnie spłynąć, ale najwidoczniej nie chciała.

Najwidoczniej okazało się nieuniknione - zakochałam się.

Jęknęłam, kiedy poczułam ból w dole pleców. Pół nocy spędziłam w toalecie pochylając się nad deską klozetową. Tak bardzo nie miałam ochoty iść na dół. Nie chciałam im pokazać jakim wrakiem człowieka jestem.

Przetarłam twarz dłońmi i usiadłam na łóżku. Przeczesałam niedbale włosy i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej czarne legginsy i za dużą bluzkę. Włosy związałam w koka i stanęłam przed lustrem. Policzyłam do dziesięciu i wzięłam głęboki wdech i wydech.

Ochota ponownego zwrócenia jedzenia, powróciła. Biegiem udałam się do łazienki. Zwróciłam już chyba wszystko co zjadłam w poprzednim tygodniu. Umyłam zęby i wyszłam z łazienki. Zayn właśnie opuszczał swój pokój. Nie wytrzymałam i podbiegłam do niego. Wtuliłam się w jego ciało.

- Ja nie chcę tam iść, Zee - powiedziałam i bardziej wtuliłam się w niego.

- Spokojnie - pogłaskał mnie po plecach - rób to co ja, dobrze?

Kiwnęłam głową. Zayn uśmiechnął się do mnie, co odwzajemniłam. Złapał mnie za rękę i powolnym krokiem udaliśmy się na dół.

Naprawdę się zakochałam, a teraz to miało lęgnąć w gruzach.

***

Żartowałam!!! To nie jest ostatni rozdział lmao (Błędy na górze są specjalnie)

Nie bijcie 😭

No więc wybiło 70 gwiazdek i 10 kom.

Stwierdziłam 'a dobra macie', bądźcie szczęśliwi, bo stoję na przystanku i marznę, help me.

I wasza ulubiona część - jeśli pod tym rozdziałem będzie 70 gwiazdek i 20 kom ~ wstawiam rozdział lmao ❤️

Wiem, że mnie kochacie i dacie rade ❤️❤️❤️

Luv you ❤️

Once in a lifetime / Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz