Rozdział 8

8.3K 375 43
                                    

Bella

 - Co ty na to, abyśmy wyskoczyli wieczorem do klubu? 

 - Brzmi świetnie. - Uśmiechnął się. 

 - To dobrze. A tak swoją drogą, to co mi zamówiłeś? 

 - Latte. I poprzedzając twoje pytanie - tak, sobie też zamówiłem Latte. 

- Skąd wiedział, o co chce zapytać?Po chwili, obok pojawił się wysoki, niebieskooki i blondwłosy chłopak z naszymi zamówieniami. Kątem oka zauważyłam, że Maxie się na niego gapił przez dłuższą chwilę. 

 - Proszę. Oto wasze zamówienia - powiedział. Z plakietki, którą miał przyczepioną do bluzki, przeczytałam, że ma na imię Jason. Widząc, w jakim Maxie jest stanie, postanowiłam coś powiedzieć.- Dziękujemy ci...Jason. 

 - Nie ma sprawy, miła pani. - I się do mnie uśmiechnął. Odwzajemniłam uśmiech. - A to mój przyjaciel, Maxie. - wskazałam ręką na Maxiego. Spojrzał na niego przez chwilę. Zbyt długą chwilę. Wymienili zwykłe "cześć" i Jason poszedł obsługiwać dalszych klientów z kawiarni. Gdy oddalił się na bezpieczną odległość, Maxie opierając się na łokciach, pochylił się nad stołem. A ja zrobiłam to samo. 

- Ale z niego ciacho! - krzyknął na tyle głośno, abym tylko ja to słyszała.

 - No wiem. I już mam kandydata na twojego chłopaka. - poruszyłam śmiesznie brwiami. On tylko westchnął. 

 - Taa. Tylko on mi nie wygląda na geja, a tym bardziej na bi, czy coś. 

 - Ej! Ja wiem swoje. Ty na pierwszy rzut oka, też nie wyglądasz na geja. - uśmiechnęłam się do niego. Tylko wesoło prychnął. 

 - Na pewno.

 - Nie wierzysz mi? - powiedziałam z podejrzeniem w głosie. 

 - Czasami. - uśmiechnął się podejrzanie. Po chwili oboje wybuchnęliśmy śmiechem.- Okey. Zmiana planów. Zamiast iść na imprezę, siedzimy tu tak długo, aż nas nie wyrzucą. 

 - Okey. 

 Siedzieliśmy w kawiarni, aż do jej zamknięcia, czyli do godziny 20:00. Rozmawialiśmy głównie o nowo poznanym chłopaku. W międzyczasie, wypiliśmy jeszcze po jednym Latte, za które zapłacił Maxie. Byliśmy ciekawi, gdzie mieszka Jason, ale stwierdziliśmy, że następnym razem będziemy bawić się w detektywów. Gdy dotarliśmy pod mój dom, pożegnałam się z nim i weszłam do domku rzucając krótkie ''wróciłam''. Szybko chciałam się ulotnić do swojego pokoju, ale w ostatnim momencie moja matka poprosiła mnie na rozmowę do kuchni. 

 - Gdzie byłaś tak długo? 

 - Z Maxiem w kawiarni. - odpowiedziałam krótko i na temat. 

 - Okey, ale nie o tym. Co do wyjazdu: chcę, abyś zachowywała się w stosunku do mnie, Yasera czy Zayna, jak do przyjaciela, a nie wroga. Dobrze? - powiedziała to z tym swoim spokojem w głosie. 

Odkąd pamiętam zawsze miała taki matczyny i spokojny głos. Po moim wielkim westchnieniu, odpowiedziałam. 

 - Dobrze. Ale niczego nie obiecuję, mamo. - Tego ostatniego już nie słyszała. - Mogę iść już do siebie?

 - Tak...tak, możesz - posłała mi nikły uśmiech, który odwzajemniłam. 

 Pokierowałam się schodami na górę do swojego pokoju. Wzięłam z niego piżamę, która składała się z za dużej koszulki Maxiego (kiedyś mi ją pożyczył i nadal mu jej nie oddałam) i moich bokserek. Najśmieszniejsze w tej koszulce było to, że była ona w lamo-jednorożce, którą ubóstwiałam. Kuzyn dla żartów w tamtym roku kupił mu ją na urodziny i Maxie nigdy nie miał jej na sobie. Ciągle ja w niej chodziłam. Uśmiechnęłam się na jedno z wspaniałych wspomnień. 

 Wracając do świata realnego, ruszyłam w stronę drzwi. Gdy przez nie przechodziłam, zauważyłam Zayna, który chyba też wpadł na pomysł wczesnego kąpania się. On też mnie zauważył. Staliśmy chwilę, wpatrzeni w siebie jak w obrazek. Lecz po chwili ruszyliśmy razem biegiem do łazienki. Na moje nieszczęście, razem dotknęliśmy klamki w tym samym czasie. Od razu oboje odsunęliśmy się od siebie, jak poparzeni. Kiedy mnie dotknął, przeszły mnie, nieznane dotąd, prądy. Poczułam się, jakby mnie prąd poraził. Jako pierwsza się ocknęłam i weszłam do łazienki, zamykając drzwi. Usłyszałam:

 - Ty mała spryciulo. - z ust Zayna. Już miałam dodać jakiś komentarz, ale się powstrzymałam. To są jedyne plusy, dlaczego mamy jedną łazienkę w domu.Po chwili się rozebrałam i weszłam pod strumień gorącej wody. Tylko przy wysokiej temperaturze wody jestem ''wyluzowana''. Po staniu pod prysznicem przez dobre dwadzieścia pięć minut, postanowiłam wyjść. Po chwili wycierałam się już swoim puchowym ręcznikiem. Założyłam na siebie bokserki i bluzkę. Wycierałam właśnie włosy ręcznikiem, kiedy usłyszałam głos Zayna zza drzwi. 

- Ugh...Długo jeszcze. Nie jesteś sama. - postanowiłam to zignorować i rozczesać włosy. Kiedy to zrobiłam, pokierowałam się do drzwi i je odkluczyłam.- No nareszcie. Ile można brać przysz... - i w tym momencie zaniemówił. - Nie. Jednak warto było czekać.

 Prychnęłam i ruszyłam do swojego pokoju, ruszając seksownie tyłkiem, aby miał o czym marzyć... 

--------------------------------------------------------------

 Hejoł, kochani! Witam was w kolejnym rozdziale.Wczoraj nie napisałam rozdziału gdyż, iż, ponieważ nie miałam czasu.To tyle jeśli chodzi o moje wytłumaczenie ;PP.S. Zostaw po sobie ślad w postaci gwiazdki lub komentarza ;*  

Once in a lifetime / Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz