Rozdział 1

4.5K 274 37
                                    

*cztery lata później*

Bella

- Tak, mamo. Spokojnie, będę - przewróciłam oczami i przełączyłam pilotem na kolejny program.

- Kochanie, to my będziemy czekać. Całuski - przesłała mi całusa.

- Taa - rozłączyłam się i rzuciłam telefon obok siebie.

Od pół roku posiadam własne mieszkanie, za które zapłaciłam sama. Jest nieduże, własne i przytulne. Dzielnica nie jest jakoś bardzo ciekawa, ale wszyscy są sami swoi.

Mieszkanie ma jedną sypialnie, łazienkę i kuchnię połączoną z salonem.

Dzisiaj jest niedziela, co wiąże się z obiadem u mojej kochanej mamusi. Nie dość, że wczoraj zabalowałam trochę z Maxiem, to dzisiaj muszę się z nią jeszcze użerać. Do tego odwiedził ich ktoś, kto zawita tu na dłużej.

Westchnęłam zrezygnowana i wstałam z kanapy. Udałam się powolnym krokiem do sypialni. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej czarną zwiewną spódnicę, która była dłuższa z tyłu i krótsza z przodu. Do tego wybrałam czarny crop top z jakimś nadrukiem. Do dopełnienia wybrałam czarne buty na koturnach i czarny kapelusz.

Ostatnio pokochałam czarny kolor.

Przebrałam się w wybrane ciuchy i udałam się do łazienki, aby się pomalować. Umalowana, wyszłam z łazienki i wyszłam z domu, biorąc torebkę ze wszystkimi potrzebnymi mi rzeczami.

Moje niegdyś blond włosy były od dwóch lat srebrne, a na moim ciele widniało kilka tatuaży. Ciężko powiedzieć co spowodowało u mnie taką zmianę. Ale podoba mi się bardziej niż stara ja.

Poprawiłam kapelusz na głowie i wyszłam z kamienicy. Do niedzielnego obiadu zostało mi jakieś dwadzieścia minut, czyli tyle ile zajmuje mi droga na pieszo. Jak na razie nie posiadam samochodu. Niestety musiałam sprzedać swój samochód, aby było mnie stać na mieszkanie.

Wyciągnęłam z torby okulary przeciw słoneczne i słuchawki. Zakładając okulary podłączyłam telefon do słuchawek. Wsadziłam je w uszy i udałam się w stronę starego domu.

Równo dwadzieścia minut później zapukałam do drzwi. Nawet za zamkniętymi drzwiami mogłam usłyszeć stukot obcasów mojej mamy. Ściągnęłam okulary i wrzuciłam je do torby. W tym samym momencie, moja rodzicielka, otworzyła mi drzwi i zamknęła mnie w szczelnym uścisku.

- Tak się stęskniłam kochanie - powiedziała nadal przytulając się do mnie.

- Mamo, ostatnim razem widziałyśmy się tydzień temu - westchnęłam i się od niej odkleiłam.

- Chodź do salonu. Nasi goście już są - przewróciłam oczami.

Powinni mi płacić za przewracanie oczami, bo naprawdę robię to bardzo często.

- Dobra.

Pociągnęła mnie w stronę salonu, z którego usłyszałam kilka głosów. Cóż, zdziwiłam się, bo zawsze w niedzielę przychodził wujek czy samotna sąsiadka. Kiedy tylko przekroczyłam próg salonu, od razu tego pożałowałam.

W salonie siedział chłopak, a raczej już mężczyzna, którego nie widziałam od dobrych czterech lat. A to tylko dlatego, że mnie opuścił. Obok niego siedziała piękna blondynka, która przypominała dawną mnie.

Kiedy mój wzrok spotkał się ze wzrokiem Zayn'a, moja torba, która była przewieszona przez moje ramię, spadła na ziemię.

Jasna cholera. Kurwa, nie chcę tu być. Bella, wymyśl coś.

- Um.. Ja.. Zapomniałam.. Zapomniałam zamknąć mieszkania! Muszę iść je zamknąć. Nie chcę, aby ktoś się do mnie włamał - to było najlepsze kłamstwo jeśli chodzi o niezręczne rozmowy przy obiedzie.

Już miałam udać się w stronę wyjścia, ale uniemożliwiła mi to mama.

- Kochanie, zostań. Sąsiadka zajmie się twoim mieszkaniem - próbowała mnie przekonać.

- Nie mogę mamo. Sąsiadki dzisiaj niema. Wpadnę później - wyrwałam się z jej uścisku - cześć - powiedziałam i wyszłam z domu, kierując się do mojego mieszkania.

- Bella! - usłyszałam kilka chwil później - Zaczekaj!

Przyspieszyłam kroku i złapała się kurczowo torebki. Poczułam ostre szarpnięcie do tyłu przez co prawie upadłam. Na szczęście uratowały mnie czyjeś ramiona.

- Mam cię - powiedział mężczyzna. Moje oczy przypominały pięciozłotówki.

Wyrwałam się z mocnego uścisku i uderzyłam go w twarz, że aż mnie ręka zabolała.

- Bella. Wiem, że pewnie mnie teraz nienawidzisz, ale proszę cię. Wróć ze mną do - przerwałam mu.

- Zostawiłeś mnie! - krzyknęłam w jego twarz. Poczułam łzy na swoich policzkach.

- Tam wiem, daj sobie wszystko - znowu mu przerwałam. Nie obchodzi mnie, że ludzie przechodzący obok, dziwnie się na nas patrzyli.

- Trzeba było wcześniej o tym myśleć!

- Bella! Uspokój się! - krzyknął na mnie.

- Ja mam się uspokoić? Ja jestem spokojna!

- Zróbmy tak, wróć ze mną do domu, zjesz obiad i wrócisz do siebie,okej? Zrób to dla mnie - przewróciłam oczami.

- To cześć - odwróciłam się do niego tyłem i pomachałam mu.

- To zrób to dla swojej mamy! - krzyknął za mną.

Stanęłam w miejscu i odwróciłam głowę. Może powinnam zawrócić. Westchnęłam i podeszłam do mężczyzny.

- Robię to dla mamy, nie dla ciebie - wytknęłam mu palec.

- Okej - powiedział i przygryzł wargę.

W dużym dystansem, ruszyliśmy w stronę domu naszych rodziców.

***

I mamy pierwszy rozdział! Jak wrażenia? Mam nadzieję, że się podoba^^

Następny rozdział postaram się dodać jutro.

Gwiazdki i komentarze mile widziane ❤️

Kocham❤️❤️

Once in a lifetime / Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz