Rozdział 11

4.3K 278 45
                                    

Bella

Poczułam mocny uścisk na swojej tali. Mruknęłam i poruszyłam się trochę. Powolnym ruchem otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pokoju. Sypialnia była urządzona w ciemnych kolorach, przez co wydawać by się mogło, że jest jeszcze noc. Ale duże okno, znajdujące się na przeciwko łóżka, sprawiało, że promienie słoneczne przedzierały się do środka pomieszczenia.

Odwróciłam się do mężczyzny. Jego loki opadały mu na twarz, przez co wyglądało to dość słodko i komicznie. Z tego co pamiętam, mężczyzna nazywa się Henry. Chyba. Jego ręce wciąż znajdowały się na mojej tali. Uśmiechnęłam się i przeczesałam jego bujne loki, które strasznie mi się spodobały. Mężczyzna jęknął i otworzył pomału oczy i uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech i przestałam się bawić włosami Henrego. Mężczyzna szybko zareagował i złapał delikatnie za moje nadgarstki.

- Nie przestawaj - wymamrotał i pociągnął mnie na swoją klatkę piersiową. Pisnęłam, kiedy poczułam jego penisa na swoim udzie [omg, nie wierze, że to napisałam].

- Henry - upomniałam go mimo bolącego gardła. Matko boska.

- Jestem Harry - powiedział w moje usta i zaśmiał się dźwięcznie.

- Och. Mam chociaż nadzieję, że w nocy krzyczałam właściwe imię - przywarłam swoimi ustami do jego.

- Kochanie, ty się darłaś, a nie krzyczałaś - ukryłam swoją twarz w zagłębieniu jego szyi.

- Boże, jaka żenada - poprawiłam się na jego klatce piersiowej. Harry unieruchomił moje biodra. Spojrzałam na niego pytająco, po czym dopiero po chwili ogarnęłam o co mu chodzi.

- Ledwo co wstaliśmy, a ty już jesteś chętna.

Żeby dokuczyć mężczyźnie, zaczęłam delikatnie poruszać biodrami. Harry odchrząknął i nabrał dużo powietrza do płuc. Spojrzał w moje oczy, a ja w jego. Przygryzłam delikatnie wargę, aby jej nie przegryźć.

- Ja zawsze jestem chętna. Tylko nie ma kogoś kto by mnie zaspokoił - powiedziałam i wydęłam wargę, odrysowując na jego klatce piersiowej wzory tatuaży.

- W takim razie - powiedział i przewrócił nas tak, że teraz to ja leżałam pod nim. - Ja się z chęcią, tobą zajmę - i zachłannie mnie pocałował.

***

- Harry! - jęknęłam w jego usta, kiedy doszłam.

Mężczyzna poruszał się jeszcze chwilę we mnie, po czym doszedł całując moje usta. Wyszedł ze mnie i wyrzucił prezerwatywę, do kosza, który znajdował się obok łóżka. Rzucił się obok mnie na łóżko, zaczesując swoje loki.

Oboje leżeliśmy obok siebie wpatrując się w sufit. Dopiero po dłuższej chwili odwróciliśmy głowy tak, aby nasze spojrzenia się skrzyżowały. Przygryzłam wargę i pocałowałam Harry'ego w usta. Dźwignęłam się na rękach i wstałam z łóżka, nie przejmując się tym, że jestem kompletnie naga.

- Dlaczego nie mam takich widoków codziennie? - zapytał Harry.

Wzruszyłam ramionami i podniosłam swoje majtki, abym mogła je założyć.

- Może dlatego, że masz małego? - zaśmiałam się i podniosłam koszulę mężczyzny żeby ją na siebie założyć. Zapięłam dwa guziki na samym środku.

- Za to ty nie narzekasz - wyszeptał do mojego ucha co oznaczało, że stoi za mną. Jego ręce powędrowały na moje biodra. Ścisnął je lekko, a ja przymrużyłam oczy. - Co chcesz na śniadanie? - zapytał po chwili.

- Hmn.. A co proponuje szef kuchni? - odwróciłam się do mężczyzny i stałam teraz do niego przodem.

- Szef kuchni proponuje najzwyklejsze naleśniki z czekoladą i truskawkami, a na później - ciebie.

Uśmiechnęłam się i odeszłam od mężczyzny.

- Ubierz się szefuniu, a ja idę okupować ci łazienkę.

- Okej - krzyknął, kiedy znajdowałam się już poza sypialnią.

Teraz trzeba doprowadzić się trochę do porządku.

***

- Mmm.. A co tak pięknie pachnie - zapytał chłopak.

- Ja - odpowiedziałam - pożyczyłam sobie twój szampon. Mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza.

- Przeszkadza - powiedział - bo nie wzięłaś prysznicu razem ze mną - zrobił smutną minę.

- Następnym razem - wyszeptałam mu do ucha i podkradłam jedną truskawkę.

- Czyli będzie następny raz? - spytał po chwili ciszy.

- Jeśli chcesz. Mi się podobało, więc wiesz.. - przejechałam ręką po jego ramieniu.

- Nie, nie wiem - powiedział głupio. Zaśmiałam się i usiadłam na blacie.

- Śniadanie gotowe, miła pani - postawił na stole dwa talerze z naleśnikami polanymi czekoladą.

Ugryzłam kawałek naleśnika. Niebo w gębie.

- Świetne - podsumowałam gryząc kolejny raz naleśnika - A co ty jeszcze potrafisz?

- O tymi rękami - wystawił przed siebie ręce - potrafię zdziałać cuda - mrugnął do mnie.

Matko, mogę umierać.

***
W tym rozdziale mamy samą Hellę ;_;

Co sądzicie o tym rozdziale i o Helli? Gwiazdkujcie i komentujcie miśki!

Kocham❤️

Once in a lifetime / Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz