# 43

212 10 1
                                    

'Tyle wystarczy' powtórzyłam w duchu. Stał pod ścianą z miną jakby miał zazłe że nic nie pamiętałam

- Jimin ja muszę wiedzieć - powiedziałam błagalnym głosem.
- Co chcesz wiedzieć? - podniósł głos - Czy razem spaliśmy? Myślisz że wykorzystałbym sytuację że jesteś pijana?

Oburzenie chłopaka było ewidentnie widoczne. Usiadł nerwowo na krzesło jakby nie mógł dłużej stać. Usiadłam obok niego. Otuliłam jego dłoń.

- Przepraszam. Wiem że nie jesteś taki - mówiłam najdelikatniej jak potrafiłam.

Spojrzał mi prosto w oczu. Przez dłuższą chwilę, dłużej niż powinniśmy siedzieliśmy w milczeniu.

- Nigdy nie zrobię Ci krzywdy - powiedział.

Nad rankiem słońce przebijało się przez wieżowce stojące w centrum miasta. Nieliczne promienia słoneczne wpadały do pomieszczenia, w którym się znajdowaliśmy.

- Dlaczego się mnie nie słuchanie? - zapytał oburzony lider. Jego głos pobrzmiał nawet po korytarzu.
- Bo nie umiesz zapanować nad nami? - odpowiedział skołowany Taehyung.
- A jej się słuchacie - wskazał palcem na mnie.
- Ona wprowadza rygor - dołączył do rozmowy Jungkook.
- Że co proszę?! - skrzywiłam się na twarzy.
- Przy tobie jeszcze dostaniemy jeść, przy niej niedokońca - usiadł na krześle Suga.
- Słucham?! - z niegowierzajacym spojrzeniem gapiłam się na czarnowłosego chłopaka.
- W sumie to wszystko wyjaśnia - zmarszczył brwi w zamyśleniu lider.
- Niby kiedy wam zabroniłam jeść? - spytałam oburzona.
- Przed ćwiczeniami, przed reklamą, przed nagrywkami.... - zaczął wymieniać Taehyung.

Moje oczy zrobiły się małymi szparkami nie spuszczając spojrzenia z niebieskowłosego chłopaka. Najprawdopodobniej można było odczytać z nich chęć mordu, ale Taehyung nic sobie z tego nie zrobił i przez najbliższe pięć minut wymieniał kolejne miejsca i sytuację gdzie zabroniłam jeść. W porównaniu do nich miałam świadomość co się z nimi dzieje kiedy się najedzą. Są ospali, powolni oraz nie mogą się skoncentrować na danym zadaniu. Wszak dlatego od jakiegoś czasu nie pozwałam jeść tuż przed jakimikolwiek nagrywkami.

- Dobrze że to już się skończyło i wracamy do domu - zagaił Jin podchodząc z paczką słodyczy w ręce.
- A ty skąd to masz? - zdziwił się Jimin.
- W porównaniu do was wszystkich ja umiem chować słodycze przed nią - wskazał palcem na mnie i zaśmiał się w niebogłos.

Skrzywiłam się na twarzy. Skrzyżowałam ręce na piersi i stałam niczym obrażona dziewczynka.

- Nie moja wina że dostałam takie rozkazy od Sejina - bruknełam pod nosem.
- Taaa.... - odpowiedział Taehyung śliniący się na widok pysznych, słodkich przekąsek.

Po wykańczającej podróży samochodem z wytwórni na plan, a potem do domu oraz po ciężkiej próbie kręcenia scen do nowego teledysku każdy rozszedł się w swoją drogę, aby przygotować się do urodzinowej imprezy. Przygotowania zespołu były tak donośne że słyszałam je w moim mieszkaniu. Co jakiś czas sprzeczali się o to czyj to garnitur i buty. Nawet można było usłyszeć Yoongiego, który zazwyczaj miał wszystko gdzieś i siedział cicho.

- Gdzie jest do cholery mój krawat? - krzyczał wniebogłos.
- Który kretyn wsadził moje buty za kanapę - wrzasnął zbulwersowany Hoseok.
- Jimin pomóż mi zawiązać krawat! - błagał Taehyung.

Natomiast ja siedziałam z dylematem w salonie na kanapie przeżuwając wzrok to z niebieskiej sunienki na czarną nie mając pojęcia która wybrać.

- Niebieska czy czarna? Niebieska czy czarna? - mówiłam do siebie po nosem próbując rozegrać tą bitwę.

Niebieska sukienka z zabudowaną górą oraz diamentowym pasem podkreślającą moją talię, lecz czarna sukienka odkrywała większość pleców i połyskiwała drobnymi gwiazdkami na całej jej długości.

Upinając włosy, trzymając w buziu kilka wsuwek, które miały za chwilę znaleźć się we włosach, usłyszałam dzwonek do drzwi.

- Proszę! - krzyknęłam nie wychodząc z łazienki.
- (T/I), my już będziemy się zbierać - powiedział łagodnym głosem Taehyung przez drzwi.
- Dobrze. Ja do was dołączę później - wsunęłam kolejną wsuwkę do włosów.

Gotowa wyszłam z łazienki udając się do salonu po prezenty urodzinowe. Na stole leżały pięknie zapakowane prezenty. W jednym znajdowałam się Paryska 'Złota róża'. Kwiat umieszczony staranie w oszklonym pudełku. W środku róży znajdował się niewielki kryształ, który odbijał wszelkie promienia światła sprawiając jeszcze bardziej magiczny wygląd kwiatu. W drugim natomiast bilet przepustkowy do archiwum muzeum w Seulu, gdzie nikt poza pracownikami nie miał prawa wejść.

Chwyciłam pakunki w dłoń i ruszyłam w skazane wcześniej miejsce. Na szczęście lokal znajdował się niedaleko mieszkania. 10 minut pieszą drogą. Pomieszczenie nadal znajdowało się na strzeżonym terenie prywatnego osiedla dzięki czemu nie trzeba było się martwić o zbyt nachalne fanki, które koczowałyby pod drzwiami lokalu wyczekując, aby chodź jeden członek zespołu wychylił się zza drzwi. Już nie wspominając o tysiącach zdjęć, które by zrobiły. Bóg więc co by się stało gdyby wpadły na pomysł sprawdzenia listy zaproszonych dochodząc dzięki czemu do mnie. Przeszedł przeze mnie dreszcz myśląc o tym jakże sztanskim planie. Nim się spostrzegłam stałam pod głównym wesciem do lokalu.

World Star Park Jimin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz