3 dni. Minęły 3 dni od pobytu w szpitalu. Siedziałam przez ten cały czas w mieszkaniu opróżniając wszystkie butelki z alkoholem jakie znalazłam. Od czasu do czasu słyszałam jak ktoś próbuje dobić się do drzwi. A to J-hope z jedzeniem :
- (T/I), przyniosłem ci obiad. Słońce otwórz drzwi.
A to Taehyung próbujący pogadać :
- (T/I) porozmawiajmy. Wiem że może to być ciężkie, ale wspólnie coś na to poradzimy. Wpuść mnie do środka.
Ja tym czasem siedziałam a to na podłodze, to na łóżku i tępo wpatrywałam się w ścianę. Nie czułam nic. Żadnych uczuć. Żalu, gniewu czy smutku. Byłam niczym te puste butelki stojące pod ścianą, wyprane z uczuć.
Nad rankiem obudził mnie jakiś szelest. Podniosłam głowę przecierając oczy. Wczorajszy ilość alkoholu odezwała się o swoją zapłatę. Głowa tak strasznie bolała, a gardło było suche niczym pustynia w czasie suszy.
- Możesz powiedzieć co ty wyprawiasz? - rozbrzmiał głos po pokoju.
Jimin stał w wejściu oglądając to co przez te 3 dni zdążyłam zrobić z mieszkaniem. Fuknełam pod nosem chowając się pod kołdrą.
- To wszystko sama wypiłaś? - zapytał podchodząc do okna i odsłaniając je.
- Co cię to obchodzi? - wymamrotałam.Ułożył kilka przewróconych butelek i usiadł na skraju łóżka. Siedział przez chwilę w ciszy.
- Nie wiem co się stało, ale jestem twoim przyjacielem. Chcę ci pomóc nawet jakbyś miała na mnie krzyczeć i mnie obrażać. Słuchaj (T/I), nie zostawię cię z tym samej - odchylił delikatnie kołdrę z mojej twarzy.
- Jimin.... Ja...
Chciałam coś powiedzieć. Naprawdę chciałam, ale nie wiedziałam co.
- Cicho aniołku. Jadłaś już coś? - otarł łzę z mojego policzka.
- Nie pamiętam kiedy ostatni raz jadłam - przyznałam szczerze.
- To zróbmy tak. Ja pójdę zrobić śniadanie, a ty pójdziesz się umyć, bo dłużej nie wytrzymam tego zapachu.
- JIMIN!!!! - wrzasnełam rzucając w niego poduszką.Kiedy chłopak uciekł do kuchni, powąchałam koszulę, którą miałam na sobie. Skrzywiłam się dość mocno i dziwiłam się, że chłopak tak delikatnie to określił.
Wychodząc spod prysznica poczułam się jak w nowej skórze. Znów na sobie miałam modne ubrania, a włosy rozpuszczone. Mieszkanie wróciło do dawnych czasów. Zero porozbijanych czy leżących gdzieś po kątach butelek. Słońce w końcu wpadało do środka. Zapach świeżych kwiatów i pieczywa kusił, aby sprawdzić co jest w kuchni.
- Co tu tak wyśmienicie pachnie? - usiadłam do stolika.
Chłopak położył przede mną talerz z ryżem i warzywami. Na stoliki obok bukietu kwiatów stał koszyczek z świeżym pieczywem. Baczeczki, drożdżówki, bułki. Wszystko tak świetnie pachniało i kusiło. Po chwili na stole znalazła się kawa z pianką i cynamonem na wierzchu.
- Wszystko co najlepsze. J-hope kupił ryż i sos, Jin mi kazał zrobić ci warzywa, a Tae wepchnął mi te babeczki do siatki.
Każdy myślał o mnie. Ciepłe uczucie roztapiało moje zlodowaciałe serce.
Jimin usiadł naprzeciwko mnie.- Jedź, bo wystygnie - wskazał widelcem na talerz.
Dłubałam w talerzu widelcem przez dłuższy czas zbierając się by powiedzieć mu to co chcę. No, bo jeśli nie mu to komu?
- Jimin... - powiedziałam poważnym głosem.
Chłopak podniósł wzrok na mnie i przełknął to co miał w ustach. Wyprostował się na krześle i czekał aż dokończę zdanie.
- Jimin.... Ja.... Ja już nie mam do kogo pisać listów - mój wzrok spoczywam na zimnym jedzeniu przede mną.
Chłopak siedział przez chwilę rozmyślając nad moją wypowiedzą, aż w końcu jego oczy się rozszerzyły i z niedowierzaniem spojrzał na mnie.
- (T/I) czy twoja.... - słowa nie chciały mu przejść przez usta.
- Moja mama nie żyje.Tak, to prawda. Musiałam się z tym pogodzić ale dusiłam w sobie wszystkie emocje, wszystkie tak aby nie czuć nic. Jimin podszedł do mnie. Objął mnie mocno i przytulił mnie do siebie. Im mocniej się wtulałam w niego tym ciężej było mi powstrzymać łzy. W końcu doszło do tego, że płakałam jak małe dziecko. Zła za złą spływały po policzkach na bluzę chłopaka. A Jimin, trzymał mnie jeszcze mocniej w swoim objęciu przytulając mnie do siebie.

CZYTASZ
World Star Park Jimin
Fiksi PenggemarZ powodu ciężkiej choroby mamy musiałaś wyjechać do Korei Południowej. Pieniądze, które zarabiasz w większość przeznaczasz na leki dla mamy. Po niemiłym incydencie musisz się podjąć pracy, której nie chcesz. Siódemka chłopców sprawi że zmienią twoje...