# 44

224 12 3
                                    

Wnętrze sali było ozdobione balonami i wstążkami różnego koloru. Wzdłuż siany ciągnęły się stoły na których znajdowały się przekąski i jedzenie. W większej części pomieszczenia zajmował się osoby tańczące do muzyki puszczanej z głośników. Odnalezienie stolika przy którym znajdował się zespół trochę mi to zajęło. Wreszcie przedzierając się przez zbity tłum ludzi ujrzałam stojących obok siebie lidera i Jungkooka.

- Wszystkiego najlepszego! - powiedziałam podchodząc do nich. Na twarzy wymalował się szeroki uśmiech ukazując na świat szereg białych zębów.
- Dziękuję - podpowiedział Namjoon ściskając mnie na przywitanie
- Wreszcie jesteś - stanął obok mnie brunet.
- Mam coś dla was - wręczyłam torebki z prezentami.

Na obu twarzach członków zespołu na początku było wypisane zaskoczenie i zdziwienie, ale z czasem  kiedy otwierali prezenty uśmiech był tak szeroki jak nigdy wcześniej.

- Jak to możliwe??? - zapytał fioletowo włosy chłopak - Przecież tego nie da się dostać.
- Cóż nie powiem że to było łatwe - przybrałam minę myśliciela.

Przypominając sobie ile to razy musiałam negocjować z dyrektorem muzeum i ile razy to się kończyło z niepowiedzieniem to na samą myśl boli mnie głowa. Koniec końców udało mi się zyskać ten bilet tylko dzięki sprytowi i trochu szczęściu. Pewnego dnia jeden z pracowników firmy, który miał się zająć sprawą reklam wyświetlanych w centrum miasta zauważył dyrektora muzeum z młodą kobietą. Nakazałam śledzenie jego dzięki czemu dostałam się w posiadanie zdjęcia gdzie owa młoda kobieta całuję się z dyrektorem. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt że dyrektor ma żonę. Za te zdjęcia dostałam coś co nie było możliwe do zdobycia. Widząc jak cieszy się z tego prezentu lider uświadamiam się w przekonaniu że wszystko było warte zachodu.

- Woooow!!!! - krzyknął w niebogłos z zachwytu brunet - To jest Paryska Róża.

Oglądał kwiat ze wszystkich możliwych stron. Oczka bruneta świeciły niczym ten mały diament w środku róży. Z prezentem dla Jungkooka nie było tyle problemu co z prezentem dla RM, ale to nie oznacza że było łatwo. Podczas niewielkiej trasy po Europie na początku mojej kariery jako menadżer zespołu było bardzo ciężko znaleźć chodź jedną wolną chwilę na zjedzenie czegoś, a co dopiero na wyjście na miasto i kupienie prezentu. Jakimś cudem jednak udało mi się to zrobi. Paryską Róże można było kupić tylko w jednym miejscu. Na wieży Eiffla wchodząc na sam szczyt po schodach. Gdybym miała zrobić to samo ponownie wysłałabym kogoś z firmy po to, ale w tamtych czasach nie miałam żadnego podwładnego i wszystkim musiałam zająć się sama.

- Wow co za piękne prezenty - pochwalił Taehyung podchodząc wraz z Jiminem.
- Nie tylko prezenty są pięknie - dopowiedział szaro włosy chłopak świdrując mnie od głowy aż po same palce u stóp.
- Mi też miło znowu was wiedzieć - spojrzałam na nich.

Jimin chciał o coś najwyraźniej spytać. Ledwo otworzyły usta, ale pytanie zadał ktoś inny.

- Zatańczysz ze mną? - wysunął dłoń przede mną.
- Z miłą chęcią Jungkook.

Podałam mu moją dłoń. Czy powinnam czuć narastające ciepło wewnątrz mnie? Jego dłoń była taka delikatna, a skóra taka miękka. Niczym królewna poza pięknym wyglądem nie miała większych zmartwień i rzeczy do zrobienia dzięki czemu miała tak gładkie dłonie. Zaprowadził nas na sam środek roztańczącego tłumu. Objął
mnie w tali i poprowadził w rytm piosenki. Krok za krokiem podążałam za nim niczym mała dziewczynka prowadząca za rękę przez starszego brata. Przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie. Między naszymi ciałami nie było przeszczeni. Gdyby dać rozkaz małemu owadomi, aby przecisnął się między nami na pewno by poległ. Tłum co jakiś czas zerkał na naszą dwójkę i odsuwał się na boki robiąc miejsce do tańczenia. Kolejny obrót. Uśmiechałam się od ucha do ucha. Kolejny obrót. Czułam się wspaniale w ramionach bruneta, a ciepło wewnątrz mnie narastało. Jeszcze jeden obrót. Chłopak ani na chwilę nie spuszczał ze mnie wzroku. Jego lśniące oczy obserwowały mają twarz. Jego postawa była spokojna i opanowana. Kolejny obrót. Jungkook przechodził płynnie i z gracją z jednej pozycji do drugiej. Jakby miał całą choreografię wykutą na pamięć i teraz tylko kolejny raz ją odtwarzał. Ale przecież tak nie mogło być, prawda? Nie uczyli się na pamięć układów powolnych i spokojnych. Moje myśli powędrowały ku chłopakowi, a mój wzrok nie widział nic innego oprócz jego sylwetki. Muzyka dobiegła końca. Brunet wciąż trzymając mnie za talię odprowadził w kierunku stolika.

- Przyjemnie się z tobą tańczy - szepnął niskim głosem na moje ucho.

Czując jego ciepłe powietrze wypuszczane z ust przeszedł przeze mnie dreszcz.

- Mi też było miło, Jungkook - powiedziałam lekko łamiącym się głosem, który był spowodowany emocjami.

Podeszliśmy do stolika i zajęliśmy swoje miejsca.

- Następny taniec rezerwuję ja - wskazał na siebie palcem.
- Z tobą zawsze Tea - uśmiechnęłam się.

Siedziałam gapiąc się w szklankę, która znajdowała się między palcami. Rozmawiałam z Tea i Yoongi siedzącymi obok mnie. Robiłam wszystko by nie patrzeć na drugi koniec stołu gdzie znajdował się Jimin. Jego ponura twarz i ciemnie oczy gapiły się tępo przed siebie. Jeśli miałabym opisać jego aurę to można szczerze powiedzieć że jest to najmiemniejsza czerń jaką kiedykolwiek mogłam zobaczyć. Założonymi rękami na piersi i oparty na krześle spojrzał na mnie. Uciekłam w kierunku Tea zarazem chowając się za sylwetką Sugi. Czyłam jak pętla na szyji się zaciska i nic na to nie mogłam poradzić.

World Star Park Jimin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz