Wychodząc z pokoju, na korytarzu natknęłam się na wszystkich członków zespołu. Wszystkie oczy były skierowane na mnie z niedowierzaniem. Ich wzrok wędrował od czupka głowy, aż po same stopy.
- Ty żyjesz, czy jesteś duchem? - zapytał niepewnie Taehyung.
- Oczywiście, że żyję!!!Moja odpowiedź roześmiała część chłopaków. Natomiast Tae odetchnął z ulgą. Po chwili zaczęliśmy rozchodzić się w swoje strony.
- Kto chce grać w karty - krzyczał Tae na cały korytarz.
- Ahh.... Moje uszy - RM zasłonił uszy jakby usłyszał dźwięk pisku, który każdy z nas nie cierpi go.
- Przepraszam hyung.Nad swoim uchem usłyszałam znajomy głos. Ciepły i pogodny. Za każdym razem kiedy słyszałam ten głos moje serce zaczęło bić mocniej.
- Mój aniołek zawsze poradzi sobie z takimi problemami.
Wyszczerzył szereg białych zębów. Jego oczy jak zawsze świeciły jak diamenty. Blond pasma włosów opadały to w jedną stronę, to w drugą stronę na twarzy. Słońce oświetlało jego bladą cerę, a rysy twarzy były bardziej widoczne. Jimin przypominał bardziej piękny obraz namalowany przez Boga, niż żywą istotne żyjąca na ziemi wśród śmiertelników. A może to był jeden z greckich bogów? Ta opcja też wchodziła w grę, bo nie ważne jaka była pora dnia, czy jaka była pogoda, on zawsze wyglądał niesamowicie.
- Chodź Jimin... Zagrajmy w karty.
- O co zakład?Skarciłam go wzrokiem.
- OK... Może być też bez zakładu.
Po przylocie do Londynu odpoczywaliśmy przez jakiś czas w swoich pokojach. Miałam zamiar odpocząć i porządnie się wyspać przez resztę dnia, ale ktoś już zaplanował co będę robić. Jako że zespół ma wolny dzień to zabrali mnie ze sobą na zwiedzanie. Siedziałam w autobusie myśląc nad zemstą na Namjoonie za to że wpadł na genialny pomysł by mnie zabrać.
Oparta o rękę oglądałam ludzi wędrujących po ulicach miasta. Każdy członek zespołu był ubrany tak by przypadkowi ludzie nie rozpoznali ich. Czapki, maseczki czy kaptury na głowach zakrywające ich kolor włosów. Tym razem to ja byłam ta która nie musi się ukrywać.
- Namjoon ile jeszcze mamy jechać?
Po Taehyungu może było zobaczeć, że nie usiedzi dłużej w tym autobusie.
- Ciszej Tae.... Jeszcze dwa przystanki.
- A mogę wiedzieć gdzie nas zabierasz - spojrzałam na postać.
- Jedziemy do Muzeum Brytyjskiego, a potem na London Eye.
- Znowu jakieś muzeum - skrzywił się Jin - A nie lepiej do restauracji.
- Przyjechałeś tu zwiedzać czy jeść? - wtrącił się Suga.
- Można połączyć przyjemne z pożytecznym.
- Nie mam do ciebie sił - zrezygnowany rozmową lider spojrzał w telefon na mapę miasta.W autobusie nie było dużo osób. Wcale mnie to nie zdziwiło. O tej porze większość osób jest albo w pracy albo w szkole. Chodziarz jak tak patrzeć na tą siódemkę.... Niby dorośli, ale zachowują się jak dzieci w szkole. Jakim cudem zostali idolami? To pytanie chyba nigdy nie doczeka się odpowiedzi.
Przechadzając się po ogromnych korytarzach wśród mitologicznych posągów i egipskich sarkofagów można było poczuć się jakby cofnięto nas o setki lat wstecz. Lider opowiadał różne ciekawostki dotyczące starożytnych przedmiotów. Byłam wsuchana w niego jak małe dziecko słuchające bajki na dobranoc.
- Niedowiary, że Namjoon tyle wie i umie w tak ciekawy sposób opowiadać - szepnęłam cicho by nie przeszkadzać innym w słuchaniu.
- Dużo czyta, a sztuka i natura go uspokaja - odpowiedział tak samo cicho co ja.Jimina wzrok był wpatrzony w lidera. Lekki uśmiech wkradł się na twarz.
- No, ale czas na przerwę.
Chwycił moją dłoń i pociągnął do pobliskich drzwi. Wpadliśmy do niewielkiej sali z obrazami. Zamkną za nami białe drewniane drzwi. Zdziwiona obserwowałam jego działania z pewnej odległości. Blondyn spojrzał na mnie i po chwili spuścił wzrok jakby wstydził się tego co zrobił. Chodził po sali drapiąc się jedna ręką po karku. Próbował ubrać jekieś słowa lecz cisza cały czas trwała. Czy to jest ten sam chłopak? Nie.. To jest niewinny i niepewny siebie Jimin....
- A więc jak to się stało, że chciałeś zostać idolem? - ruszyłam po sali oglądając obrazy wiszące na ścianie.
- Od zawsze interesowałem się tańcem.... Nie myślałem, że mogę zostać idolem... Od małego ćwiczyłem różne rodzaje tańca... A potem dostałem się do wytwórni.
- Czy jako gwiazda nie tęsknisz za czymś?
- Nie mogę powiedzieć, że coś straciłem, bo i zyskałem tak wiele... Poznałem dobrych ludzi.Życie idola może wydawać się piękne, ale tylko on wie jak ciężkie miał chwilę. Treningi rozrywające twoje mięśnie, oddalony od swoich bliskich osób, odebrane w pewnym sensie wolność... Dlatego cieszę się, że mogą chodź na chwilę poczuć się jak zwykli ludzie, którzy przyjechali pozwiedzać miasto.
Zatrzymałam się przy jednym z obrazów. Baletnica skulona w ciemnym pomieszczeniu. Wspomnienia, które dawno myślałam że się wyparłam powróciły. Czułam jak słone zły zbierają się w oczach. Łagodna ręka spokojnie opadła na moje ramię.
- Wszystko w porządku? - spojrzał na obraz, który wisiał przede mną.
- Tak.... Muszę usiąść.Usiadłam na pobliską ławkę, która stała naprzeciwko baletnicy. Chłopak podążył za moimi krokami i także usiadł obok mnie. Widziałam jak martwi się o mnie, ale nie zadał żadnego pytania. Siedział cicho czekając aż moje myśli powrócą spowrotem na miejsc. Po sali rozległą się grobowa cisza, aż do momentu, w którym zebrałam się i otworzyłam usta.
- Od małego chciałam tańczyć...
Oczy Jimin stały się o wiele większe, a jego mina przybrała poważny wyraz twarzy.
-.... Ćwiczyłam bardzo długo i ciężko, ale doznałam kontuzji która sprawiła, że nie mogę już tańczyć - spojrzałam jeszcze raz na obraz.
Ta baletnica odzwierciedlała mnie. Tancerkę, która przeżywa swoją 'pierwszą śmierć'.
- Widziałem Cię... Wiedziałem Cię wtedy w sali jak stałaś przed lustrem w pozycji tanecznej.
Nie dowierzałam w słowa blondyna. Nie wiedziałam, że ktokolwiek wtedy może mnie zobaczyć. Delikatnie otarł mój policzek z łez, które uciekły z oka. Przybliżył się do mnie. Położył swoje dłonie na moich plecak i przytulił mnie do siebie.
- To będzie nasz tajemnica. Nie powiem nikomu.
Jego mocny uścisk sprawiały, że chciałam pozostać w tej chwili dłużej. Zapach perfum przyciągał mnie do niego jak pszczołę do najpiękniejszego kwiatu na świecie. Sprawiał, że moje policzki zawsze stawały się różowe.
Wstał z ławki, delikatnie uśmiechnął się do mnie. Chwycił moją dłoń i zaprowadził nas do pozostałej grupy, która nawet nie zwróciła większej uwagi na naszą nieobecność.

CZYTASZ
World Star Park Jimin
FanfictionZ powodu ciężkiej choroby mamy musiałaś wyjechać do Korei Południowej. Pieniądze, które zarabiasz w większość przeznaczasz na leki dla mamy. Po niemiłym incydencie musisz się podjąć pracy, której nie chcesz. Siódemka chłopców sprawi że zmienią twoje...