Ledwo żywi dotarliśmy pod drzwi naszych mieszkań. Szukając kluczy, które leżały gdzieś na dnie torby widziałam jak jeden po drugim wchodzili do domu.
- Chcę spać - jęczał Jin trzymając się rękawa Hoseoka.
- Przez tydzień nie ruszę się z łóżka - markotnie mruknął pod nosem.
- Hyung ale jak masz zamiar cokolwiek jeść skoro kuchnia jest na dole - spytał Tae.
- Yoongi wyślę pewnie ciebie by przyniosłeś coś dla niego - zaśmiał się lider.- A ty jakie masz plany? - podszedł do mnie blondyn.
W momencie, którym miałam otworzyć drzwi odezwał się mój telefon.
- Poczekaj Jimin - przyłożyłam komórkę do ucha - Hallo???
- (T/I) już wróciliście?
- Ooo pan Sejin. Tak właśnie wchodzę do mieszkania - uchyliłam drzwiTuż przy wejściu znalazłam kilka kartonów. Chłopak wszedł za mną. Miał taki sam wyraz twarzy co ja.
- W takim razie znajdziesz w swoim domu trochę kartek do uzupełnienia. Są to raporty z podróży. Miłego dnia życzę - szybko się rozłączył.
- Trochę KARTEK!!! - wykrzyczałam.
Jimin odskoczył na bok. Bacznie obserwował co robię. Wbiegłam do pokoju w poszukiwaniu nożyczek, ale nigdzie nie mogłam znaleźć nieszczęsnej rzeczy. Wybiegłam z pokoju w kierunku kuchni.
- (T/I) wszystko w porządku? - przeciskał się między kartonami.
Wróciłam do blondyna z nożem w ręku. Kiedy tylko wyłoniłam się zza rogu on szybko pobiegł w przeciwną stronę chowając się za najbliższą ścianą.
- Jimin chodź tu - krzyknęłam.
- Wiesz co... Ja nie wiem co takiego zrobiłem, ale moim aktualnym marzeniem jest dożyć do 80-siątki.
- O czym ty gadasz? Pomóż mi położyć ten karton na biurku - wskazałam palcem na pudełko.Posłusznie zrobił to o co prosiłam. Nożem przeciołam taśmę i dostałam się do wnętrza kartonu. W środku znajdowały się same druki, które powinnam uzupełnić. Setki kartę w jednym kartonie, nie wspominając o pozostałej części przed wejściem.
- Tylko TROCHĘ KARTEK - mówiłam przez zęby - Jak cię tylko zobaczę Sejin to nie wiem co ci zrobię.
Usiadłam na łóżku patrząc na sufit. Blondyn oparł się o ścianę. Rozglądał się wzrokiem po pokonaniu w poszukiwaniu czegoś.
- Jimin...
- Hmm.. Tak? - jego śliczne oczka znowu przyglądały się mojej sylwetkce.
- Wracając do twojego pytania. Będę cały weekend w pokoju przy tych papierach - machnęłam ręką wskazując na paczki.
- Jutro mamy ostatni występ - usiadł obok mnie.
- Nie będę mogła być na nim, ale jakby coś się działo to dzwońcie.Spojrzałam na niego. Siedział blisko mnie opierając się jedną ręką. Koszula, która odsłaniała jego obojczyk sprawiała że nie mogłam się skupić. Przygryzłam policzek. Ból sprawił, że moje myśli powróciły do mnie.
- Muszę wziąść się do roboty.
- Dobrze w takim razie będę już się zbierał.Odprowadziłam chłopaka pod drzwi.
- Do zobaczenia później - uśmiechnął się od ucha do ucha.
- Pa - machałam ręką.Po zamknięciu drzwi pozostałam sama. Cisza, która utrzymywała się w mieszkaniu była czymś świętym dla mnie. Po tak długim i głośnym czasie taka odmiana była jak najbardziej na miejscu. Lecz szybko to minęło, gdyż po pomieszczeniu rozległ się dzwonek do drzwi. Ledwo zdarzyłam je otworzyć, a ktoś rzucił się na mnie i trzymał mnie mocno w uścisku.
- Teraz mogę się pożegnać - wyszeptał.
- Oh Jimin - oddam uścisk.Czułam jak skręca mnie w żołądku kiedy jestem sama z blondynem, jak moje serce chce wyskoczyć, jak mocno muszę przygryzać policzek lub wargę by powstrzymać się. Lecz umowa zobowiązuje oraz mama liczy na mnie. Nie mogę jej zawieść, nie teraz kiedy mogę przeznaczyć więcej pieniędzy na leki.
Kiedy Jimin wrócił do siebie, potrzebna mi była długa i porządna kąpiel. Zjadłam kolacje oglądając zdjęcia jakie zyskałam po tej krótkiej, ale jakże zwariowanej trasie.
- No, trzeba barć się do roboty - spojrzałam na karton.
Znajdowałam się przed drzwiami pokoju. Otworzyłam je. Przy biurku siedziała mama trzymając w ręce pióro. Promienia słoneczne oświetliły napis na kartce. Widniało na niej moje imię. Przekroczyłam próg pokoju. W jednym momecie wszystko wokół mnie rozleciało się. Drobne ziarenka niczym jak piasek rozwiały się przez wiatr.
Zerwałam się z miejsca. Siedziałam przy biurku. Słońce świeciło za oknem. Na drewnianym meblu leżały kartki papieru. Większość z nich była uzupełniona. Koc, który jeszcze przed chwilą ogrzewał mnie, leżał teraz na szafce. Chwyciłam telefon by sprawdzić godzinę.
- Dwie wiadomości? Od JIMIEGO?!??
Jimin: Właśnie mamy przerwę na jedzenie. Ty też zjedz swoje śniadanko, które czeka w kuchni. Mam nadzieję, że ciepło było ci pod kocykiem 😊
Uśmiechnęłam się widząc zdjęcie. Czy można być jeszcze bardziej uroczy niż ten chłopak? W kuchni tak jak mówił Jimin czekała na mnie taca z jedzeniem. Świeży zapach kawy unosił się po całym pomnieszczeniu. W małej misce znajdowały się płatki z mlekiem, a na talerzyku kanapki, które ładnie się prezentowały.Godzina za godziną mijała. Sterta papierów powoli znikała z pokoju. Robiąc krótkie przerwy by wypełnić kubek nową kawą przeglądałam informacje o koncercie zespołu.
- Wygląda na to, że wszystko w porządku - powiedziałam pod nosem.
Dzwonek telefonu rozbrzmiał po całym mieszkaniu. Zerkając na wyświetlacz zauważyłam że dzwoni lider.
- Tak Namjoon?
Przed dłuższy czas w słuchawce była głucha cisza.
- Namjoon jesteś tam?
- (T/I) - jego głos brzmiał poważnie.
- Co się stało?Nie podobało mi się to w jakim tonie rozmawia ze mną lider.
- (T/I), jesteśmy w szpitalu. Był dość poważny wypadek.
- Coo? Już do was jadę. Czekajcie na mnie - rozłączyła się nie czekając na odpowiedź.Zerwałam się z miejsca zrywając z wieszaka kurtkę oraz torbę. Pobiegłam na najbliższy przystanek autobusowy.
CZYTASZ
World Star Park Jimin
FanfictionZ powodu ciężkiej choroby mamy musiałaś wyjechać do Korei Południowej. Pieniądze, które zarabiasz w większość przeznaczasz na leki dla mamy. Po niemiłym incydencie musisz się podjąć pracy, której nie chcesz. Siódemka chłopców sprawi że zmienią twoje...