# 36

279 15 10
                                        

Obudziłam się z wielkim bólem mięśni. Czułam się jakby walc mnie przejechał. Pociągałam nosem szukając ręką chusteczek w szufladzie. Zegar wiszący na ścianie wskazywał 10.

- Boże... Tak późno?!

Chwiejnym krokiem dotarłam do łazienki. W lustrze ujrzałam różowe policzki, które wskazywały na podwyższoną temperaturę ciała.

- Ooo nie nie nie... Muszę do pracy - mruknęłam do siebie.

Ubierając buty, drzwi wejściowe otworzyły się i wszedł przez nie Jimin. W jednej ręce trzymał siadki z zakupami.

- Co ty wyprawiasz? - spojrzał na mnie.
- Idę d..do pracy - zarzuciłam na siebie kurtkę.
- Do końca oszlałaś.

Przerzucił mnie przez swoje ramię i zaprowadził do łóżka. Tam mnie posadził, ściągnął buty i kurtkę. Przykrył mnie kołdrą.

- Siedź tu - wskazał palcem na mnie.
- Nie chcę - próbowałam wyjść z łóżka.

Chłopak podał mi żółtego pieska i wyszedł po siadki.

- Oppa tak by się nie zachował - mruknęłam pod nosem.
- Jaki Oppa? - zdziwił się wykładając rzeczy na stół.
- Hoseok.... Hoseok Oppa - cieszyłam się jak małe dziecko wypowiadając to.

Jimin ścisnął mocno opakowanie, które trzymał w ręce.

- Zaraz wracam - ruszył w kierunku kuchni.

Gorączka powodowała że mówiłam i zachowywałam się jak nie ja. Niczym małe dziecko, którego trzeba pilnować by nie zrobiło niczego.

- Weź te leki - wrócił z kubkiem w ręce i kilkoma tabletkami.
- A jeśli powiem, że nie chcę - przytuliłam się do poduszki.
- Będę zmuszony użyć siły - uśmiechnął się cwaniacko.

Podszedł do łóżka i usiadł. Wysunął rękę z piciem i tabletkami.

- No dobra - zabrałam leki od niego i szybko popilam.
- Dobra dziewczynka - pogłaskał mnie po głowie.

Wystawiłam język w jego stronę i szybko skowałam się pod kołdrą.
Słyszałam jak się śmieje odchodząc. Wysunęłam się spod kołdry by zobaczyć co robi. Chłopak siedział przy biurku i pisał coś na kartce.

- Co robisz? - spytałam podejrzliwie.
- Rano dzwoniłem do Sejina - obrócił się w moją stronę - załatwiłem Ci kilka dni wolnego - uśmiechnął się.
- Dziękuję.
- A teraz wypełniam ostatnie pudełko raportów - pokazał kartkę.
- To już ostatnie?!

Byłam zaskoczona tym, że już nie ma więcej do zrobienia. Myślałam nad ostatnimi zdarzeniami, ale z rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek telefonu.

- Hallo?
- Cześć śpiochu. Jak się czujesz?
- A jak ma się czuć człowiek z przeziębieniem?
- Przywieziemy Ci prezent, żebyś poczuła się lepiej.
- Ohh... To urocze Taehyung.
- Poczekaj chwilę, bo Jungkook chce porozmawiać.
- Kooki chce rozmawiać?! - spojrzałam na Jimina.

Chłopak siedział przy biurku ściskając mocno ołówek i nasłuchując rozmowych przez telefon.

- Część (T/I) lepiej się czujesz?
- Z pewnością lepiej niż wczoraj.
- Załatwiłem tą sprawę razem z liderem. Jesteśmy na dobrej drodze by dowiedzieć się kto to był.
- Dziękuję Ci że załatwisz tą sprawę, a tak właściwie to gdzie jesteście?
- W wytwórni na próbach.
-Ohh... Ale nie przemęczaj się. Pamiętaj że martwiłam się jak byłeś w szpitalu.

Ołówek znajdujący się w ręce Jimina złamał się na pół. Wstał gwałtownie i zabrał mi telefon z ręki.

- (T/I) powinna teraz odpoczywać. Nie powinieneś zawracać jej głowy - rozłączył się.
- Jimin co to robisz? - spojrzałam na niego.

Usiadł na swoje miejsce nie mówić ani jednego słowa. Oglądając wiadomości na telefonie, chłopak co jakiś czas spoglądał na mnie.

- Gdzie jest zszywacz?
- Tam.. W drugiej szufladzie - wskazałam ręką.

Po chwili uświadomiłam sobie, że w tej szufladzie znajdowało się coś co nikomu nie chciałam pokazywać. Spojrzałam na towarzysza, który trzymał w ręce zdjęcia.

- Jimin ja to wyjaśnię - wstałam z łóżka.
- A ja myślałem że to Taehyung mi je zabrał.

Uśmiech pojawił się na jego twarzy gdy przyglądał się zdjęciom, które zabrałam z jego pokoju na początku naszej znajomości.

- Nie oddam ci ich - wyrwałam zdjęcia z jego ręki.
- Ojj aniołku oddaj mi moją własność - przybliżał się do mnie.

Schowałam zdjęcia za swoimi plecami i cofałam się od chłopaka aż nie natrafiłam na ścianę.

- Mój aniołek ma rogi - zaśmiał się.
- Już Ci to mówiłam. Nie jestem żadnym aniołkiem.

Chwycił mnie gwałtownie w tali, a drugą ręka oparł się o ścianę. Przybliżył swoją twarz do mojej. Poczułam jak robi się gorąco, a w żołądku coś skręca.

- Jesteś moim aniołem - szepnął swoim niskim głosem.

Złączył nasze usna w długi i namiętny pocałunek. Schodził z pocałunkami na szyję. W pewnym momencie poczułam uszczypnięcie.

- Ała Jimin - odepchnęłam go.
- Byłaś dziś niegrzeczna - zaśmiał się.

Udałam się do łazienki aby opłukać twarz. Moim oczom ukazał się czerwony ślad na szyi, który zrobił chłopak.

- Co??? Jak ja się pokaże chłopakom? - pomyślałam w duchu.

Wróciłam do łóżka nie zwracając uwagi na towarzysza.

- Skończyłem te raporty - odsunął się od biurka.
- To idź do dormu - mruknęłam.
- Dobrze tylko weź leki wieczorem.

Po jego wypowiedzi usłyszałam jak drzwi się zamykają. Sny o znikającej mamie z pokoju nie dawały mi spokoju i nie pozwalały spać. Chodziłam po pokoju zastanawiając się nad sensem tych snów. Na biurku leżały w jednej stercie dokumenty wypełnione przez chłopaka, lecz moją uwagę przykuło jedno zdjęcie zawieszone na ścianie nad biurkiem. Byłam na nim ja śpiąca w samochodzie opierającą się o ramię Jimina.

World Star Park Jimin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz