Po skończonej kolacji i krótkim pobycie w hotelu, znowu znajdowaliśmy się na lotnisku. Siedząc jak jakiś tajniak i czakając aż przepuszczą nas przez bramki przyglądałam się jak zespół integruje się z fanami. Z pod ciemnych okularów, które zabrałam Seokjinowi próbowałam otworzyć butelkę wody. Pod dużym płaszczem lidera i kapeluszem Hoseoka było naprawdę gorąco. Kiedy otworzyli bramkę do samolotu to w moim wypadku to była brama do niebios by w końcu zrzucić z siebie te ubrania, w których byłam uwięziona jak warzywa w garnku.
Krótko po wejściu na pokład maszyny każdy z nas zajął swoje miejsc jak to było w zwyczaju. Mój dziwny lek przy starcie samolotu zaczął zanikać. Tak jakby za każdym razem stał przy mnie anioł stróż i mówił, że nic się nie stanie. Z zamyśleń wyrwała mnie machającą ręka przed moją twarzą.
- Co?... Co jest? - starałam się dostrzec właściciela ręki.
- Pytałem gdzie teraz lecimy? - Trzymał w jednej dłoni niewielkie pudełko z cukierkami.
- Ahh tak Tae... Już Ci mówię. No więc teraz lecimy do Londynu na dwa dni.
- Do Londynu?... - zdziwił się Hoseok - Przecież nie mamy tam koncertu.
- No właśnie... Więc po co tam lecimy - zgodził się z starszym Jungkook.
- Mam lepsze pytanie.... Na dwa dni? - dołączył się Yoongi zdejmując słuchawki będęc zaciekawiony rozmową.
- Już wyjaśniam... Rzeczywiście nie macie w Londynie koncertu...Wszyscy spojrzeli pytająco na mnie, a po chwili na siebie nawzajem.
- Pierwszy dzień macie wolny, możecie zwiedzać miasto. Natomiast w drugim dniu macie sesje zdjęciową do nowego albumu.
- Ahh rzeczywiście Sejin coś o tym wspominał - przypomniała sobie Jimin.Twarz tego chłopaka kiedy myśli jest tak urocza że nie mogłam oderwać od niego wzroku przez dłuższy czas. Jego codzinne czynność przykuwały moją uwagę, a sama jego obecność przyciągała mnie jak magnes do którego nie wolno mi się zbliżyć. Czułam jak zaczyna się rodzić we mnie dziwne uczucie którego musiałam wyprzeć się.
- Lot nie będzie długi zaledwie 5 godzin.
Mój ton głosu wydawał się normalny chodź można było usłyszeć nutkę smutku.
Promyki słońca wpadały przez nie duże okna samolotu oświetlając i dodając ciepłego domowego nastroju na wszystko co znajdowało się we
wnętrzu maszyny. Nie długo po starcie każdy z członków udał się do swojego pokoju. Tylko ja siedziałam na miejscu i słuchałam ciszy, której dawno nie widziałam. Przybyła do mnie niczym przyjaciółka z dalekiej podróży. Ale jak to w życiu bywa nic nie może wiecznie trwać. Tą jakże przyjemną chwilę przerwały krzyki z korytarza.Udałam się w stronę wrzasków, które bardziej przypominały odgłosy mew nad morzem niż kłótnie pomiędzy ludźmi. Zastałam tylko Jungkooka siedzącego na podłodze przed drzwiami do pokoju.
- Kooki...?!
Delikatnie podniósł głowę do góry. Jego czarne oczy niczym u małego pieska spoglądały na mnie. Brązowe, falowane włosy opadały mu na oczy, a jego mina przypominała bardziej jakby stał przed nim duch niż człowiek.
- Wszystko w porządku?
Na te słowa chłopak zerwał się z podłogi. Stał przede mną, a jego ręka wędrowała w górę i w dół po jego karku.
- Tak.. Wszystko ok... Tylko z hyungiem się pokłóciłem...
- Masz na myśli Yoongiego? Zaraz z nim porozmawiamSzybko znalazłam się pod odpowiednimi drzwiami do pokoju. Moja ręka już miała nacisnąć na klamkę, ale powstrzymała mnie inna dłoń.
Jego dotyk był taki ciepły i miły. Delikatnie odsunął mnie od pomieszczenia, do którego miałam zamiar wejść jeszcze sekundę temu.
- Nie możesz tam wejść.... Hyung pracuje teraz nad nową piosenką
- To nie znaczy że nie mogę z nim porozmawiać.Wykonałam parę kroków do przodu, ale kiedy tylko zbliżyłam się do pokoju Jungkook złapał mnie w objęciu i odsunął nas na odpowiednią dla niego odległość.
- Uwierz mi.... Hyung nie jest tą samą osobą podczas pisania piosenek...
- Nic mi nie zrobi - próbowałam wyrwać się z usicku bruneta.W oddali otworzyły się drzwi, z których wyszedł Taehyung oraz Hoseok. Zdziwone miny przyglądały się moim poczynaniom uwolnienia się od chłopaka.
- Kooki puść ją.... Jak ci nie wstyd napastować naszą menadżerkę - Jhope podbiegł do naszej dwójki i uwolnił mnie od silnych ramion Jungkooka.
- Hyung ty nie wiesz co robiłeś... - krzyczał najmłodszy.Wykorzystując chwilę, w której oprócz Kookiego nie wiedział nikt o moich zamiarach, otworzyłam dwrzi i wbiegłam do pokoju. Zatrzasnęłam za sobą ogromne ciężkie drzwi. Ledwo zdążyłam się obrócić, a na przywitanie dostałam poduszką w twarz.
- Powiedziałem WYJDŹ!!!!
Ostrzy ton głosu spowodował ciarki na moim ciele, które były dobrze widoczne na rękach. Z jednym musiałam się zgodzić. Kooki miał rację. To był inny Suga niż ten na codzień.
Siedział przy biurku nad stertą kartkę, nie mając nawet zamiaru sprawdzić kto jest z nim w pomieszczeniu.
- Jak śmiesz rzucać we mnie tą poduszką.
Moja ręka szybko wykonała gest by oddać własność właścicielowi. Poduszka przeleciała przez cały pokój pięknie trawiajac w cel, którym była głowa Yoongiego.
Chłopak szybko obrócił się w moją stronę. Siedział bez ruchu z dziwnym wyrazem twarzy. Nie wiem czy był zaskoczony tym że ja jestem w pokoju, czy jednak ta poduszka uderzyła go za mocno.
- Co tu robisz...
Jego ręce szybko zaczęły zbierać kartki rozrzucone po biurku i dookoła niego. Spokojnie usiadłam na łóżku i obserwowałam jego czynności.
- Chciałam porozmawiać...
- O czym? - zatrzymał się spoglądając na mnie.
- O tym co tu się stało.Przestał zbierać dalsze kartki. Opadł swobodnie na fotel, w którym siedział. Długo się zastanawiał co powiedzieć. Cisza, która nastała w pomieszczeniu wcale nie przeszkadzała.
- Nie mogę pisać piosenek jeżeli ktoś mi cały czas przeszkadza. Potrzebuję ciszy, a jedyne rozwiązanie to nie wpuszczać chłopakowi do pokoju.
- Rozumiem cię... Ale jeżeli masz z tym taki problem to myślę, że możesz zawsze do mnie przyjść. U mnie jest zawsze cisza.Na twarzy Yoongiego wkradł się uśmiech tak szeroki jakiego jeszcze nigdy nie widziałam.
- W takim razie przyszykuj się. Jak wrócimy do Seulu będziesz miała częste niezapowiedziane wizyty.
Jego cwaniacki wyraz twarzy mnie przestraszył i zaczęłam się zastanawiać czy to był dobrzy pomysł by przychodzić do tego pokoju.
CZYTASZ
World Star Park Jimin
FanfictionZ powodu ciężkiej choroby mamy musiałaś wyjechać do Korei Południowej. Pieniądze, które zarabiasz w większość przeznaczasz na leki dla mamy. Po niemiłym incydencie musisz się podjąć pracy, której nie chcesz. Siódemka chłopców sprawi że zmienią twoje...