# 24

346 19 0
                                    

Po skończonej kolacji i krótkim pobycie w hotelu, znowu znajdowaliśmy się na lotnisku. Siedząc jak jakiś tajniak i czakając aż przepuszczą nas przez bramki przyglądałam się jak zespół integruje się z fanami. Z pod ciemnych okularów, które zabrałam Seokjinowi próbowałam otworzyć butelkę wody. Pod dużym płaszczem lidera i kapeluszem Hoseoka było naprawdę gorąco. Kiedy otworzyli bramkę do samolotu to w moim wypadku to była brama do niebios by w końcu zrzucić z siebie te ubrania, w których byłam uwięziona jak warzywa w garnku.

Krótko po wejściu na pokład maszyny każdy z nas zajął swoje miejsc jak to było w zwyczaju. Mój dziwny lek przy starcie samolotu zaczął zanikać. Tak jakby za każdym razem stał przy mnie anioł stróż i mówił, że nic się nie stanie. Z zamyśleń wyrwała mnie machającą ręka przed moją twarzą.

- Co?... Co jest? - starałam się dostrzec właściciela ręki.
- Pytałem gdzie teraz lecimy? - Trzymał w jednej dłoni niewielkie pudełko z cukierkami.
- Ahh tak Tae... Już Ci mówię. No więc teraz lecimy do Londynu na dwa dni.
- Do Londynu?... - zdziwił się Hoseok - Przecież nie mamy tam koncertu.
- No właśnie... Więc po co tam lecimy - zgodził się z starszym Jungkook.
- Mam lepsze pytanie.... Na dwa dni? - dołączył się Yoongi zdejmując słuchawki będęc zaciekawiony rozmową.
- Już wyjaśniam... Rzeczywiście nie macie w Londynie koncertu...

Wszyscy spojrzeli pytająco na mnie, a po chwili na siebie nawzajem.

- Pierwszy dzień macie wolny, możecie zwiedzać miasto. Natomiast w drugim dniu macie sesje zdjęciową do nowego albumu.
- Ahh rzeczywiście Sejin coś o tym wspominał - przypomniała sobie Jimin.

Twarz tego chłopaka kiedy myśli jest tak urocza że nie mogłam oderwać od niego wzroku przez dłuższy czas. Jego codzinne czynność przykuwały moją uwagę, a sama jego obecność przyciągała mnie jak magnes do którego nie wolno mi się zbliżyć. Czułam jak zaczyna się rodzić we mnie dziwne uczucie którego musiałam wyprzeć się.

- Lot nie będzie długi zaledwie 5 godzin.

Mój ton głosu wydawał się normalny chodź można było usłyszeć nutkę smutku. 

Promyki słońca wpadały przez nie duże okna samolotu oświetlając i dodając ciepłego domowego nastroju na wszystko co znajdowało się we
wnętrzu maszyny. Nie długo po starcie każdy z członków udał się do swojego pokoju. Tylko ja siedziałam na miejscu i słuchałam ciszy, której dawno nie widziałam. Przybyła do mnie niczym przyjaciółka z dalekiej podróży. Ale jak to w życiu bywa nic nie może wiecznie trwać. Tą jakże przyjemną chwilę przerwały krzyki z korytarza.

Udałam się w stronę wrzasków, które bardziej przypominały odgłosy mew nad morzem niż kłótnie pomiędzy ludźmi. Zastałam tylko Jungkooka siedzącego na podłodze przed drzwiami do pokoju.

- Kooki...?!

Delikatnie podniósł głowę do góry. Jego czarne oczy niczym u małego pieska spoglądały na mnie. Brązowe, falowane włosy opadały mu na oczy, a jego mina przypominała bardziej jakby stał przed nim duch niż człowiek.

- Wszystko w porządku?

Na te słowa chłopak zerwał się z podłogi. Stał przede mną, a jego ręka wędrowała w górę i w dół po jego karku.

- Tak.. Wszystko ok... Tylko z hyungiem się pokłóciłem...
- Masz na myśli Yoongiego? Zaraz z nim porozmawiam

Szybko znalazłam się pod odpowiednimi drzwiami do pokoju. Moja ręka już miała nacisnąć na klamkę, ale powstrzymała mnie inna dłoń.

Jego dotyk był taki ciepły i miły. Delikatnie odsunął mnie od pomieszczenia, do którego miałam zamiar wejść jeszcze sekundę temu.

- Nie możesz tam wejść.... Hyung pracuje teraz nad nową piosenką
- To nie znaczy że nie mogę z nim porozmawiać.

Wykonałam parę kroków do przodu, ale kiedy tylko zbliżyłam się do pokoju Jungkook złapał mnie w objęciu i odsunął nas na odpowiednią dla niego odległość.

- Uwierz mi.... Hyung nie jest tą samą osobą podczas pisania piosenek...
- Nic mi nie zrobi - próbowałam wyrwać się z usicku bruneta.

W oddali otworzyły się drzwi, z których wyszedł Taehyung oraz Hoseok. Zdziwone miny przyglądały się moim poczynaniom uwolnienia się od chłopaka.

- Kooki puść ją.... Jak ci nie wstyd napastować naszą menadżerkę - Jhope podbiegł do naszej dwójki i uwolnił mnie od silnych ramion Jungkooka.
- Hyung ty nie wiesz co robiłeś... - krzyczał najmłodszy.

Wykorzystując chwilę, w której oprócz Kookiego nie wiedział nikt o moich zamiarach, otworzyłam dwrzi i wbiegłam do pokoju. Zatrzasnęłam za sobą ogromne ciężkie drzwi. Ledwo zdążyłam się obrócić, a na przywitanie dostałam poduszką w twarz.

- Powiedziałem WYJDŹ!!!!

Ostrzy ton głosu spowodował ciarki na moim ciele, które były dobrze widoczne na rękach. Z jednym musiałam się zgodzić. Kooki miał rację. To był inny Suga niż ten na codzień.

Siedział przy biurku nad stertą kartkę, nie mając nawet zamiaru sprawdzić kto jest z nim w pomieszczeniu.

- Jak śmiesz rzucać we mnie tą poduszką.

Moja ręka szybko wykonała gest by oddać własność właścicielowi. Poduszka przeleciała przez cały pokój pięknie trawiajac w cel, którym była głowa Yoongiego.

Chłopak szybko obrócił się w moją stronę. Siedział bez ruchu z dziwnym wyrazem twarzy. Nie wiem czy był zaskoczony tym że ja jestem w pokoju, czy jednak ta poduszka uderzyła go za mocno.

- Co tu robisz...

Jego ręce szybko zaczęły zbierać kartki rozrzucone po biurku i dookoła niego. Spokojnie usiadłam na łóżku i obserwowałam jego czynności.

- Chciałam porozmawiać...
- O czym? - zatrzymał się spoglądając na mnie.
- O tym co tu się stało.

Przestał zbierać dalsze kartki. Opadł swobodnie na fotel, w którym siedział. Długo się zastanawiał co powiedzieć. Cisza, która nastała w pomieszczeniu wcale nie przeszkadzała.

- Nie mogę pisać piosenek jeżeli ktoś mi cały czas przeszkadza. Potrzebuję ciszy, a jedyne rozwiązanie to nie wpuszczać chłopakowi do pokoju.
- Rozumiem cię... Ale jeżeli masz z tym taki problem to myślę, że możesz zawsze do mnie przyjść. U mnie jest zawsze cisza.

Na twarzy Yoongiego wkradł się uśmiech tak szeroki jakiego jeszcze nigdy nie widziałam.

- W takim razie przyszykuj się. Jak wrócimy do Seulu będziesz miała częste niezapowiedziane wizyty.

Jego cwaniacki wyraz twarzy mnie przestraszył i zaczęłam się zastanawiać czy to był dobrzy pomysł by przychodzić do tego pokoju.

World Star Park Jimin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz