- Jungkook mógłbyś się podzielić - powiedział niezadowolony Taehyung.
Samochód mknął ulicą. Popołudniowe światło co jakiś czas przebijało się przez drzewa i wpadało do środka pojazdu oświetlając twarze pasażerów.
- Ja też jestem głodny - dodał Jin.
Chłopak ani na chwilę nie spuszczał wzroku z drogi.
- Zostawiłam rozpiskę co powinniście dzisiaj zjeść na lodówce - mruknęłam.
Przez całą podróż mój wzrok był utkwiony gdzieś za oknem wypatrując czegoś, czego sama nie wiedziałam.
- Oby był kurczak - rozmarzył się Tae łapiąc się za burczący brzuch.
- Nie tylko Ty jesteś głodny - odpowiedział Jimin, który do tej pory siedział cicho.Na jego głos moje ciało się spieło. Co się ostatnio stało? Budząc się rano zastałam puste mieszkanie. Jedyne co pamiętam to urywki wspomnień jak zostawiam mokre ślady pocałunków na jego szyi. Czy posunęłam się za daleko? Ewidentnie jako menadżer nie powinnam wdawać się w taką relację z żadnym z członków zespołu. A jednak, coś się działo, a co najgorsza chciałam więcej i więcej. Ale czy wczorajszej nocy doszło do czegoś więcej z tym chłopakiem?
- Jungkook daj chociaż trochę - błagalny głos niebiesko - włosego chłopaka rozniósł się po całym samochodzie.
- Dobra. Będę łaskawym Panem - mruknął i sypnął garść sukierków na dłonie starszego.
- Dzisiejsze kręcęnie reklamy było strasznie meczące - ciągnął Jin.
- To przez to że dziś jest tak strasznie gorąco - mruknął Jimin.Chłopak miał rację. Dzisiejszy dzień był wyjątkowo gorący na tle innych ubiegłych dni. Suche gorące powietrze unosiło się wszędzie nieważne gdzie się poszło. Rankiem można było się ochłodzić lekkim świeżym podmuchem wiatru, ale już około godziny 9 przestał wiać i pogoda stała się nie dowytrzymania.
- (T/I) dlaczego jesteś taka markotna - zapytał łagodnie Jungkook.
- Hmm... Co?! - wyrwał mnie zamyśleń.
- Cały dzień jesteś milcząca i nawet nie wydałaś nam ani jednego polecenia - dołączył do rozmowy najstarszy.
- Przepraszam, mam wiele spraw do załatwienia - usprawiedliwiam się.
- To może zjedz z nami chociaż obiad. Od rana nic nie jadłaś - zasugerował Tae przeżuwając w buzi przynajmniej pięć cukierków na raz.Jimin drgnął słysząc słowa przyjaciela.
- Nic nie jadłaś? - spytał łapiąc mnie za ramię.
- Dobrze, zjem z wami - mruknęłam i odtraciłam dłoń chłopaka.Obiad odbywał się w spokojnej atmosferze. Jin z Hoseok zadbali o jedzenie. Reszta zespołu przyszykowała stół. Naturalnie Yoongi przez ten cały czas przeleżał na kanapie marudząc jak to się dziś zmęczył i nie ma sił na nic. Jungkook z Taehyung usiadli po obu moich stronach, a Jimin na przeciwko mnie. Na stole znalazła się miska z ugotowanym ryżem, talerze z kurczakiem w sosie oraz kilka małych talerzyków z sałatkami i innymi dodatkami.
- Taehyung nie nakladaj mi tyle ryżu - zaprotestowałam widząc wielką ilość białej srerty jedzenia na talerzu.
- (T/I) tak się cieszę, że już w poniedziałek jest impreza urodzinowa - położył dłoń na mojej - Tak się cieszę że będziesz na niej.Ujrzałam szczery wielki uśmiech bruneta. Niebiesko - włosy chłopak położył przede mną talerz z niedorzecznie wielką ilością jedzenia.
- Tae...!!! - spojrzałam błagalnym wzrokiem.
- Jedź, nie marudź - usiadł na swoje miejsce.
- Jedź jedź, narobiłem się przy tym - powiedział Jin pokazując widelcem na talerz z kurczakiem.Mój wzrok powędrował ponad miski z jedzeniem i spoczoł na osobie naprzeciwko mnie. Wzrok chłopaka wbił się tępo w połączone dłonie moje i bruneta. Dopiero teraz dotarło do mnie, że Jungkook dalej trzyma mnie za dłoń. Schowałam rękę pod stół i spósciłam wzrok na jedzenie przed sobą. Brunet tylko zerknął na mnie, a następnie wrócił do swojego dania bez słowa. Hoseok wraz z liderem i Sugą rozmawiali o kwesti linijek w piosence. Jungkook porozumiewawczo zerkał na Jina, aby on podał mu miskę z sałatką, która leżała centralnie przed nim. Tylko Taehyung był przejęty swoim jedzeniem i niczym innym co wokół niego się działo.
- Jimin podasz mi... - spojrzałam na chłopaka. Miał tak skwaszoną minę jakby wypił sok z cytryny -... Albo nie ważne.
Pod wpływem jego spojrzenia jedzenie, które chciałem przełknąć stawało mi w gardle. 'A jemu o co znowu chodzi?' pomyślałam w duchu.
Po tym jak wszyscy zjedli to mi przypadł zaszczyt posprzątania tego wszystkiego. Zbieranie tego bałaganu ze stołu po tej siódemce trwała wieczność. Miałam wrażenie że naczynia które przed chwilą włożyłam do zlewu z powrotem w jakiś magiczny sposób pojawiały się na stole.
- Ile tego jeszcze?! - bruknęłam pod nosem.
- Już nie dużo - odezwał się głos.Znałam doskonale kto jest właścicielem tego głosu. Tak słodkiego, delikatniego i śpiewającego głosu. Moje ciało spieło się niczym przed nieznanym badaniem lekarskim widząc podejrzanie uśmiechniętego się lekarza.
- Co tu robisz? Myślałam że będziesz w swoim pokoju odpoczywał - nie odwracając się do niego kontynowałam zmywanie naczyń.
- Chciałem popatrzeć jak pracuje mój aniołek.Na te słowa wszystko co miałam w rękach z powrotem uciekło do zlewu. 'Niech cię szlak' przeklęłam go w duchu. Jimin na widok mojej reakcji na jego słowa zaśmiał się głośno.
- Od kiedy zrobiłaś się taka nieporadna? - w głosie można było nadal usłyszeć rozbawienie.
- Od kiedy nie mam kompletnych spomnień - mruknęłam.Na te słowa chłopak przybrał poważna minę. Staną wyprostowany i pewny siebie.
- Nie pamiętasz wczorajszych zdarzeń?
Spojrzałam kontem oka na niego. Przyglądał mi się jakby miał zazłe że nie pamiętam prawie nic z ubiegłego wieczoru.
- Nie do końca - przyznałam się.
- Co pamiętasz? - głos przypominał oburzonego ojca, który wypytuję córkę o wczorajszą imprezę.
- Tylko pocałunki - przyznałam krótko.
- I tyle wystarczy - oparł się o ścianę.
![](https://img.wattpad.com/cover/194667517-288-k458973.jpg)
CZYTASZ
World Star Park Jimin
Hayran KurguZ powodu ciężkiej choroby mamy musiałaś wyjechać do Korei Południowej. Pieniądze, które zarabiasz w większość przeznaczasz na leki dla mamy. Po niemiłym incydencie musisz się podjąć pracy, której nie chcesz. Siódemka chłopców sprawi że zmienią twoje...