Powrót do domu zawsze zwiastował odpoczynek i ciszę. Czas tylko dla mnie i na to co chcę robić. Lecz tym razem było inaczej. Grobowa cisza towarzyszyła przez całą podróż samochodem. Zauważyłam tylko nieliczne spojrzenia między członkami, ale nikt nie odważył się powiedzieć ani słowa.
Po samochodzie rozchodziła się melodia puszczona z radia.- Jak było na koncercie? - odważyłam się rozpocząć temat.
- Nic szczególnego, jestem tylko zmęczony - oderwał się od szyby Yoongi.
- On miał na myśli, że wszystko poszło zgodnie z planem - spojrzał w lusterko blondyn, a następnie wykonał manewr skrętu.
- Boli cię nadal noga? - spojrzałam na chłopaka.
- Odkąd jesteś z nami to wcale nie czuję bólu - uśmiechnął się szeroko.Uciekłam wzrokiem na krajobraz za oknem. Było po godzinie 13. Osoby na ulicy wracały do swoich prac z przerwy obiadowej. Ręka Jungkooka opadła delikatnie na moją głowę głaskając mnie po włosach.
- Nie musisz się martwić
Jego brązowe oczy przyglądały mi się uważnie. Czułam jak policzki zaczynają przybierać różowego kolory.
- Jin!? - krzyknęłam.
- Co się stało? - nie wiedział co robić.
- Zatrzymaj się.Auto zjechało na pobocze, a zaraz na nami zaczynało się drugi samochód z resztą członków.
- W kuchni masz rozpiskę co do obiadu jaki masz zrobić. Wrócę późno - wysiadłam w pośpiechu.
Przeszłam kilka kroków od samochodu. Zatrzymałam się wtedy gdy zobaczyłam, że jest to mi obca dzielnica i nawet nie wiem gdzie jestem.
Wzdłuż ulicy ciągły się różne sklepu. Z witryn sklepowych oraz po samych nazwach i szyldach zorientowałam się dlaczego nigdy tu nie byłam.
- To co?.... Idziemy na zakupy? - zapytał stojąc obok mnie.
- Taehyung...???
- Nie krzycz tak, przecież stoję obok ciebie - odsunął się zakrywając uszy.
- Gdzie ty masz maseczkę? Załóż chociaż kaptur - szukałam zapasowej maseczki w torbie.
- Ale po co mi maseczka?Podniosłam głowę i skrzywiłam się pytająco na jego słowa.
- Spójrz.. - pokazał ręka na przestrzeń - tu nie ma nikogo. Mało kogo stać na te sklepu, które tu są.
Rozejrzałam się wokół siebie. Nie było nikogo oprócz naszej dwójki.
- To idziemy na zakupy? Muszę kupić garnitur na tą imprezę firmową.
Wówczas Tae uświadomił mi że nie kupiłam jeszcze sukienki. Spojrzałam na chłopaka i kiwnełam głową, że się zgadam.
- W takim razie chodź do mojego ulubionego sklepu - chwycił moją dłoń i pociągnął mnie w nieznaną mi stronę.
Kilka minut później Taehyung siedział w przymierzalni przebierając się już w kolejny garnitur. Ja spacerowałam po sklepie oglądając przeróżne rzeczy.
- Tae dlaczego wyciadleś za mną?
- Miałem zamiar wcześniej tu wysiąść, ale zauważyłem, że wasze auto też tu się zatrzymuje - wyszedł z przymierzalni i oglądał się w lustrze.
- Nie wiesz może dlaczego Jimin jest w takim smutnym chumorze?Ujrzałam na pobliskim wieszaku sukienkę, która pasowałaby na mnie idealnie. Delikatna, ale z charakterem o przepięknym błękitnym kolorze ozdobiona małymi diamecikami.
- Pokłócił się z Jungkookiem - znowu wszedł do przymierzalni.
- Nie wiesz może o co? - spojrzałam na metkę przy sukiece.ŻE ILE?! Moje myśli zatrzynamy się na chwilę kalkulując ile muszę jeszcze pracować by było mnie stać na tą sukienkę.
- Te diameciki na tej sukience to muszą być prawdziwe - mruknęłam pod nosem.
Czułam się niczym fanka, która ma pusty portfel, a jej zespół wydaje nowy album.
Tae wrócił spowrotem pod to samo lustro co wcześniej stał, ale miał na sobie teraz granatowy garnitur.
- Nie wiem konkretnie o co się pokłócili, ale chodziło o jakiś zakład między nimi - przyjrzał się uważnie w lustrze - Dobra ten biorę.
Podczas gdy Tae stał przy kasie, ja czekałam na niego przed sklepem zamyślona nad słowami i informacjami na temat Jungkooka i Jimina.
- Dowidzenia - otworzył drzwi i stanął przede mną. W rękach miał dwie duże torby.
- Myślałam że kupiłeś tylko jeden garnitur.
- Była promocja - pokazał swój kwadratowy uśmiech.
- Wracajmy już, zimno się robi.
- Masz rację....Rozmawiałam z nim przez całą drogę powrotną. Na szczęście okazało się, że ta dzielnica ze sklepami była niedaleko od naszego apartamentu. Opowiedział mi kilka historii jak to było przed ich debiutem oraz o tym, że Jimin wprowadził tradycję dawania sobie prezentów na świta i urodziny. Opowiadał o nim tak czule. Jakby był jego rodzonym bratem.
Opowieść Taehyunga sprawiła, że spojrzałam na Jimina i na świat z innej perspektywy. Żegnając się pod drzwiami wręczył mi do ręki jedną z torb, którą niósł.
- To mały prezent za to, że jesteś jeszcze z nami i nie uciekłaś.
Pomachał na dowidzenie i schował się za drzwiami swojego mieszkania. Zagładajac do torby nic nie widziałem oprócz dużego białego pudełka. Znalazłam się jak najszybciej mogłam w salonie. Położyłam tajemnicze pudełko na stole. Widniał na nim wygrawerowany napis Gucci. Delikatnie uchliłam wieko pudełka, a zawartość tego co było w środku zaparła mi dech w piersiach. Pięknie złożona błękitna sukienka. Diameciki połyskiwały przy najmniejszym światłe. Ta sama sukienka, którą oglądałam w sklepie, leżała teraz przede mną w moim salonie.

CZYTASZ
World Star Park Jimin
Fiksi PenggemarZ powodu ciężkiej choroby mamy musiałaś wyjechać do Korei Południowej. Pieniądze, które zarabiasz w większość przeznaczasz na leki dla mamy. Po niemiłym incydencie musisz się podjąć pracy, której nie chcesz. Siódemka chłopców sprawi że zmienią twoje...