Na lotnisku nie było ani fanów, ani reporterów. Co mnie nie zdziwiło bo była bardzo późna pora. Pomimo to każdy z nas miał maseczkę na twarzy i kaptur albo czapkę na głowie. Przeszliśmy przez bramki lotniskowe bez żadnego większego problemu. Zaniosłam swój bagaż do tego samego "pokoju" co spędziłam sowj pierwszy lot. Tam też zaczęłam się rozbierać. Ściągając z siebie czapkę, maskę i kurtkę usłyszałam powiedomienie na telefonie. Był to twitter. Namjoon wstawił zdjęcia po koncercie. Usmiesznełam się pod nosem gdy zabaczyłam jekie zdjęcie zrobił lider Jiminowi.
- A co taka uśmiechnięta hm... - wszedł do pokoju, kładąc walizkę obok mojej.
- A z tego - pokazałam zdjęcie na telefonie.Kiedy ujrzałam reakcje chłopaka na dane zdjęcie wybuchnęłam śmiechem.
- Muszę pobrać to zdjęcie - zaśmiałam się i zaczęłam robić tą czynność na telefonie.
- Ani mi się waż- powiedział i podbiegł do mnie by zabrać mi telefon.Ja cofnęłam się dwa kroki w tył i zatrzymało mnie łóżko. Chłopak drugi raz próbował odebrać mi telefon, ale wychiliłam się do tyłu. Byłam dumna, że uniknęłam tego ataku i dalej trzymałam cenną dla mnie rzecz w ręce. Do momentu, aż poczułam że za bardzo się pochlilam do tyłu. Próbując się jeszcze uratować chwyciłam za bluzkę blondyna. Pech chciał tak że i on równowagi nie umiał utrzymać i poleciał razem ze mną na łóżko. Leżałam na pościeli plecami, a nade mną wisiał Jimin, który nie zdążył ściągnąć maseczki i kaptura. Z pod czarnej bluzy wystawały pasemka jasnych włosów. Jego oczy świeciły jak tysiąc mamych diamencików. Leżałam tak bezruchu nie wiedząc co zrobić. Odważyłam się na ruch dłonią po pościeli. Wówczas chłopak złapał za moje nadkarstki i przygwoździł do łóżka. Nie spószczał ze mnie wzroku. Nagle zaczął się pochylać w moją stronę. Złożył pocałunek przez maseczkę na moich ustach i odszedł. Siedziałam jeszcze jakąś chwilę w pokoju próbując zrozumieć co się stało. 20 minut później z głośnika usłyszałam komunikat.
- Dobry wieczór wszystkim. Tu mówi wasz kapitan. Proszę zająć swoje miejsca i życzę miłej podróży.
Tak jak było w komunikacie zajęłam swoje miejsce przy oknie. Kiedy zabaczyłam Jimina w korytarzu przypomniałam mi się sytuacja z pokoju. Poczułam jak policzki zaczynają się robić ciepłe, dlatego szybko spojrzałam na osobę, która stała przy fotelu.
- Jungkook możesz usiąść obok mnie? - zapytałam najładniej jak umiałam.
Spojrzał na Taehyunga, który grał na telefonie.
- Ależ oczywiście, to będzie dla mnie miły lot - uśmiechnął się.
Jimin usiadł na przeciwko najmłodszego. Przyglądał mi się uważnie, natomiast ja miałam wzrok za oknem. Znowu się stresowałam startem. Dobaczyłam jak prowadzą samolot na pas startowy i jak silniki zaczynają się obracać pod skrzydłami.
- Kooki....- powiedziałam przerażonym głosem.
- Co się stało? - zapytał zmartwiony.Wzrok chłopaka jak i Jimina spoczywał na mnie.
- Mogę cię trzymać za rękę?
- Oj (T/I)..... Kiedy chcesz i ile chcesz - szeptał do ucha.Chwycił mnie za dłoń i spojrzał na blondyna siedzącego na przeciwko. Zrobiłam to samo. Jimin miał minę jakby chciał kogoś zabić, a najprawdopodobniej Jungkooka. Mierzyli się tak chwilę wzrokiem.
Start minął łagodnie i bezproblemów. Kiedy mogliśmy się już swobodnie poruszać większość z nich udała się do swoich pokoi spać. Zostałam na miejscu ze swoim cennym notesem i pisałem zmiany ustalając nowy grafik. Około 1 nad ranem wszyscy byli w swoich pokojach, a ja przy małej łapce nocnej wykręcałem kolejny numer telefonu na klawiaturze.
- Idziesz spać? - podszedł do stolika dosiadając się.
W ręku miał kubek z ciepłym piciem. Zaspany przecierał swoje oczy.
- Mam robotę do zrobienia - powiedałam szeptem by nie budzić resztę.
- Dostałem wiadomość, że nie dotarłaś do pokoju - podrapał się po głowie.
- Jhope idź już spać - machnęłam ręka.
- Masz... - podał mi kubek -..... Zrobiłem ci herbatę.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się.Obserwowałam jak Hoseok wraca korytarzem do pokoju. Upilam trochę napoju. "Dostałem wiadomość". Czyżby Jimin pisał do Jhope by sprawdził co ze mną się stało? Nie zastanawiałam się długo nad tym i wróciłam do poprzednich czynności. Pochłonięta ilością pracy nie wróciłam uwagi która godzina jest i kiedy zasnęłam.
Znalazłam się znowu w domu, ale nie w tym w Korei, ale w tym gdzie od najmłodszych lat byłam chowana. Mój kochany domek. Przechodząc przez korytarz próbowałam otworzyć drzwi do mojego pokoju. Niestety na marne. Jedyne drzwi które udało mi się otworzyć to te do pokoju mojej mamy. Uchliłam je delikatnie. Światło słoneczne wpadało do pomieszczenia przez okno, które rozświetlało cały pokój. Za biurkiem siedziała nie kto inny jak mama. Była skupiona na pisanu czegoś, a w ręku trzymała pióro, które było używane tylko do bardo ważnych wiadomości. Zrobiłam krok, a potem drugi w kierunku ukochanej mi osoby. Obraz rozsypał się jak piach na wietrze. Obraz niknął, ja pozostałam sama w ciemnościach jakie mnie otoczyły.
CZYTASZ
World Star Park Jimin
ФанфикZ powodu ciężkiej choroby mamy musiałaś wyjechać do Korei Południowej. Pieniądze, które zarabiasz w większość przeznaczasz na leki dla mamy. Po niemiłym incydencie musisz się podjąć pracy, której nie chcesz. Siódemka chłopców sprawi że zmienią twoje...