# 45

181 9 2
                                    

Godziny mijały, muzyka stawała się coraz mniej słyszalna, a goście rozchodzili się w kierunku domów, żegnając wciąż siedzących przy stole chłopaków. Jin wlewał w siebie kolejny kieliszek mocnego alkoholu.

- Nalej mi! - krzyknął podnosząc pusty kieliszek.

J-hope nalewał alkohol starając się, aby ten trafil do kieliszka, a nie po za nim rozlewając się i na tak dość już brudny stół.

- Taehyung!!! - marudziłam - Gdzie jest moja torebka?
- Ojjj... Słoneczko. A szukałaś na stoliku pod ścianą?

Mój wzrok powędrował na wspomniany stół. Lekko chwijnym krokiem doszłam do niego i oparłam się rękoma o krawędź. 'Dobra, gdzie ona jest?' Rozejrzałam się, a następnie zaczęłam podnosić każdą miskę z jedzeniem kiedy doszłam do wniosku że nie widzę czarnego materiału.

- Tego szukasz? - rozbrzmiał głos postaci skrywanej się w cieniu.

Stał oparty o ścianę. Jedna ręka uniesione na wysokości twarzy, trzymająca czarną, prostokątną rzecz. Dostrzegłam uśmieszek na jego twarzy. Tak, byłam pewna że się uśmiecha, ale to był ten uśmiech którego nie lubiła. Przez cwaniacki wyraz twarzy Jimin wydawał się bardziej pewny siebie niż zazwyczaj.

- Jimin, mogę swoją własność z powrotem? - podeszłam do niego i wysunęłam dłoń.

Jego palce owinęły się wokół mojego nadgarstka. Zacisnęły się niczym wąż duszacy swoją ofiarę i pociągnął mnie w swoją stronę. Przygwoździł do ściany. Nie zdążyłam zareagować. Ciało odmówiło posłuszeństwa. Stałam jak sparaliżowana, a on.... On złączył nasze usta. Takie czerwone, miękkie usta. Im dłużej trwał pocałunek tym malał mój opór. Jego dłoń otoczyła moją talię, nakreślając ślady to w górę, to w dół. 'Czy jest jakiś sen stawiania oporu?'. Pragnęłam tego ciepła, tego dotyku. Nie chciałam być już sama. Tak długo byłam sama na tym świecie że samotność przestała mi przeszkadzać i pogodziłam się z nią. Ahh... Ten zapach. Jego perfumy, tak niepowtarzalne i przyciągające jak ich właściciel. Chodź chciałam pozostać w jego ramiomach umowa zobowiązuje.

- Dziękuję - zabrałam torebkę z jego dłoni.

Chłopak stał w zaciemnieniu jeszcze przez chwilę, przecierając palcem po swoich wargach.

- Chłopaki zbieramy się - zawołałam do stolika przy, ktorym siedzieli.

Chodź droga do apartamentu wynosiła 15 minut spacerem, my z ciężkim trudem od godziny pokonywaliśmy ją wspólnie krok za krokiem.

- Suga możesz mi pomóc, a nie tylko wisieć na mnie - mruknęłam do chłopaka, któremu stwierdziłam że pomogę dojść do domu, bo był w najgorszym stanie z całej siódemki.

- Przecież idę kochanie - mruknął.
- Co on powiedział? - zawołał Jimin.

Szedł za mną kilka kroków dalej, taszcząc na plecach Taehyunga. J-hope razem z Jinem drobnymi krokami podążali przede mną, a lider podpierał się o najmłodszego idąc obok mnie.

- Nie bulwersuj się, bo jeszcze coś ci stanie - odpowiedział Jungkook.
- Przecież (T/I) nic się nie stało, prawda? - dołączył do rozmowy RM - Słońce powiesz mi za ile będziemy?

'Kolejny zaczyna?' pomyślałam w duchu. Namjoon nigdy nie zwracał się do mnie w ten sposób. Kiedy zajrzałam za siebie jedyne co trzymało Jimina z dala od nas był ciężar Taehyunga, który chrapał mu do ucha.

Po upływie 10 minut w końcu dotarliśmy do domu. Wszyscy byliśmy tak zmęczeni, że większość z nich zasnęła w tym co miała ubrane na sobie. Po sprawdzeniu czy drzwi są zamknięte wślizgnęłam się pod kołdrę i zasnęłam.

Kobieta siedziała przy biurku. Pokój oświetlały promienia słońca, które wpadały przez okno. Wyciągnęła z szuflady łańcuszek. Pięknie lśnił w świetle.

- Mamo, mamo co robisz? - wbiegła mała dziewczynka.

Mniała na sobie niebieską sukienkę, a w ręku trzymała polne kwiaty prawdopodobne zebrane z ogródka. Kobieta posadziła małą dziewczynkę na swoje kolana.

- Widzisz to kruszyno? - podała do małych rączek naszyjnik.
- Tak, to serce - odpowiedziała radośnie.
- Zdadzą się. To serce jest wykonanie z czystego bursztynu. Od pokoleń jest w naszej rodzinie.
- To znaczy, że babcia go nosiła? - oglądała naszyjnik ze wszystkich stron.
- Tak i nie tylko. Babcia babci i tak dalej. Ale przechodząc do rzeczy. Ten naszyknik pomoże ci w przyszłości. Wskaże ci drogę, którą powinnaś podążyć. Kiedy dorośniesz przekażę ci go. A te kwiaty są dla mnie?
- Tak mamo. Zebrałam najładniejsze jakie znalazłam - uśmiechnęła się od uch do ucha.

Kobieta pogłaskała dziewczynkę po włosach. Przyglądała się jej jakby chciała zapamiętać każdy jej najmiejszy element.

- To biegnij do ogrodu zebrać jeszcze fiołki. Wiesz jak bardzo je lubię.
- Dobrze mamo - dziewczynka wybiegła z pokoju.

Drzwi się zamknęły. W pokoju zapanował mrok. Znikło to ciepłe poczucie bezpieczeństwa. Kobieta pochyliła się nad biurkiem i chwyciła się za głowę. Kilka łez wyznaczyło świeże ślady na policzkach. Serce naszyjnika nie świeciło tym samym blaskiem co poprzednio. Po chwili kobieta zaczęła się rozmywać i znikać, a na biurku pozostał naszyjnik o złamanym sercu.

World Star Park Jimin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz