The Forbidden Zone

2.4K 103 49
                                    


skylar

-O mój boże.- powiedziałam i wyciągnęłam zza jednej z dziur paczkę z podpisem „dla mewy".- Masz.- podałam przez szparę Johnowi B i zaczęłam przeciskać się znów na stronę w której się znajdują.

-To nie złoto.- powiedział zmarnowany Pope a ja skoczyłam obok niego.

-Jasna cholera.- powiedział pod nosem John B.- To od mojego taty.- spojrzał na nas wszystkich, a ja się uśmiechnęłam.

-To do...- nie skończyłam.

-Kod czerwony.- powiedział JJ.- Kod czerwony, przemytnicy.- rzucił szybko i zaczęliśmy biegiem się oddalać aby schować za kaplicą.

-Wyłączcie latarki.- szepnęła Kiara a my wszyscy tak zrobiliśmy.

-Wyłącz tą latarkę kmiocie.- powiedziałam agresywnie w stronę JJ'a i wyłączyłam jego latarkę na czole.

-Myślicie że to oni?- zapytał Pope.

-Jakim cudem oni jeszcze chodzą.- szepnęłam a wszyscy spojrzeli na mnie.- No co, postrzeliłam ich po nogach.- uniosłam się lekko a reszta przetarła dłonią twarz.

-Ciebie też postrzelił, i dalej żyjesz i chodzisz.- szepnął zły Pope, a ja tylko uniosłam dłonie w geście obronnym.

-Walić to.- powiedziała Kiara i zaczęła biec przed siebie, więc my nawet nie myśląc nad konsekwencjami pobiegliśmy tuż za nią.

Biegliśmy w stronę bramy przez którą Pope próbował przejść jednak jego nogawka utknęła w jednym z ozdób bramowych.

-Pope co ty robisz?- spytałam pokazując mu że auto jest w drugą stronę.

-Utknąłem.- rzucił zły a ja zaczęłam się śmiać.

-Nie mamy czasu!- krzyknął JJ, więc ja podeszłam i zaczęłam szarpać za jego spodenki.

-Rozerwiesz je.- uniósł się czarnoskóry, przez co mój śmiech się pogłębił ponieważ spodenki rozerwały się z jego całego ciała.

-Szybko! Biegiem!- zaśmiałam się i popędzałam chłopaka w samych gaciach.

-Nie wierze!- krzyknął zawstydzony i zasłonił dłonią miejsce intymne i biegł razem ze mną.

Wskoczyliśmy do vana i szybko zamknęliśmy drzwi przy tym od razu odjeżdżając. Śmialiśmy się jak opętani przez całą drogę.

[•]

-JJ.- zaczęłam widząc jak chłopak smaruje sobie kanapkę masłem orzechowym.- Ten chleb spleśniał trzy dni temu.- zaśmiałam się.

-Odkroję to, poza tym pleśń jest dobra, to naturalny organizm.- powiedział pewny swoich słów a ja parsknęłam i odeszłam do Johna B i reszty.- Dobra, róbmy to.- rzucił sam podbiegając do nas a brunet rozerwał paczkę.

Wyjął z niej białą kartkę która okazała się być rozkładana na wiele części. Położył mapę ze współrzędnymi na stole, i mruknął coś pod nosem. Pope od razu schylił się i wskazał palcem na znak „x"- zaznaczonym na mapie.

-Jest tam coś jeszcze.- powiedziałam bawiąc się paczką i wyrzucając sobie w dłoń dyktafon.

-Co to?- zapytał JJ.

-Dyktafon kretynie.- rzuciłam podając go Johnowi B, który go odpalił.

-Drogi Mewo.-zaczął głos.

Breaking The Rules| Rafe CameronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz